4. Moja ślina sprawia, że twoje usta robią się takie całuśne.

9.5K 652 204
                                    

Kolejne dwa dni były dla mnie najbardziej stresującym czasem w życiu. Luke może pojawić się w szkole w każdej chwili, a ja definitywnie nie jestem na to gotowa.

Nie wyobrażam sobie nawet, momentu kiedy złapiemy kontakt wzrokowy. Zastanawiam się jakim cudem będę wstanie go unikać. Jest tyle szkół na całym świecie, a on musiał wylądować w tej?! To chore żarty, na które nie mam ochoty.

- Halo! Ziemia do Melnie Skinner! - Machał mi ręką przed nosem Ashton.

Mam teraz wolną godzinę, a z racji że Ashton jest w większości moich klas, on tak że ma okienko.

Podczas okienka, najczęściej siedzi się w głównej hali ze stolikami. Odrabiamy wtedy zadania, albo po prostu nudzimy się. Można oczywiście iść na miasto, bądź do akademika. Jednak nikt tego nie robi, ponieważ nie ma to sensu z racji że ta ' wolna godzina ', to tak naprawdę czterdzieści pięć minut.

- Myślisz że Luke już jest w szkole? - Nerwowo rozglądnęłam się po pustym korytarzu. Dłoń Ashtona wylądowała na mojej.

- Uspokój się, wariatko. Nawet jeśli tu jest, to przecież cię nie zje. - Zachichotał uroczo, ukazując swoje dołeczki w policzkach.

Przygryzłam dolną wargę i skinęłam głową, tak naprawdę, nie zgadzając się z teorią Ashtona.

Chłopak przyglądał mi się przez jakąś chwilę, po czym wstał i zaczął pakować zeszyty do swojego czarnego plecaka Vans. Popatrzyłam na niego z rozkojarzonym wzrokiem, nadal mając w głowie myśl, że Luke może teraz chodzić gdzieś po tym budynku.

- Patrzysz się na mnie jak ciele na malowane wrota. - Parsknął a ja wybuchłam śmiechem.

- Co tak właściwie robisz? - Zapytałam, przekręcając się na krześle tak, aby patrzeć prosto na niego.

- Zbieraj się, idziemy gdzieś. - Powiedział i zebrał moje rzeczy ze stolika, wpychając je do mojej torebki.

- Za dwadzieścia minut mamy lekcję. - Powiedziałam, wskazując na biały zegar wiszący po drugiej stronie korytarza obok nas.

Wzruszył ramionami.

- Jesteśmy dorośli, robimy co chcemy. - Powiedział i wepchnął mi torebkę w ręce. Popatrzyłam na niego jak na idiotę, po czym westchnęłam i zasunęłam za sobą krzesło.

Wyszliśmy z budynku szkoły przez drzwi awaryjne, nie chcieliśmy wpisywać się do książki ponieważ moglibyśmy mieć potem jakieś konsekwencje.

Rano Irwin przyjechał po mnie, Dylan i Holly, ponieważ mój samochód jest u mechanika po ostatnim ' wypadku '. Znaleźliśmy jego samochód na końcu parkingu i oboje wsiedliśmy w jednym czasie.

Popatrzyliśmy się na siebie i zaśmialiśmy. Sama nie wiem z czego, po prostu to było dziwne.

- Co ty na to, aby przejść się po plaży, a potem zjeść najlepsze lody w całej Australii? - Poruszałam zabawnie brwiami i skinęłam głową.

Lody to zawsze dobry pomysł.


Jakieś dwadzieścia minut później, Ash zaparkował samochód na parkingu przy plaży. Już tutaj panoszył się piasek który ludzie prawdopodobnie przynieśli na klapkach lub ręcznikach.

Jest gorąco, a na plaży jest spora ilość ludzi. Może nie tak dużo jak w weekendy lub inne dni wolne, ale ciężko było by tu znaleźć wolne miejsce na leżak czy koc.

Szliśmy wolnym krokiem, bez butów, wzdłuż oceanu. Woda jest zimna i gdy dotknęłam ją za pierwszym razem, na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Ale po chwili mój organizm się przyzwyczaił i kopałam wodę, rozchlapując ją na różne kierunki.

Boy That I never ForgotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz