Dialog ósmy

6.1K 870 86
                                    


Wróciłeś.

— Zgadza się.

W świetle zaistniałej wcześniej sytuacji apeluję o wyrozumiałość oraz puszczenie w niepamięć pewnych wydarzeń ze względu na obopólny interes w niepogłębianiu i tak już niekomfortowego stanu rzeczy.

— Brzmisz całkiem przekonująco i wcale nie mówię tego, bo trzymasz różdżkę w ręce.

Praca w Ministerstwie Magii doskonale uczy perswazji.

— Zauważyłem, ale mogłabyś nie celować we mnie? Nie czuję się zbytnio swobodnie, ogarnia mnie pewien dostrzegalny dyskomfort.

— ...

— Dziękuję, Granger. Jestem wdzięczny.

— Nie ma za co, Malfoy.

— Widzisz, jednak poczyniliśmy pewne postępy w komunikacji.

— Owszem, zauważyłam. Od dość długiego czasu, jak na ciebie, nie rzuciłeś we mnie żadnymi inwektywami.

— Ludzie się zmieniają. Wychodzą z mentalnej piaskownicy, kiedy nadchodzi potrzeba.

Naszła cię refleksja w toalecie?

— Tak, ochłonąłem, spojrzałem na parę rzeczy z większej perspektywy. Przez chwilę rozważałem nawet, czy cię nie przeprosić.

— Za lata dręczenia?

— Granger, na Merlina, nie bądź śmieszna. Zastanawiałem się nad przeprosinami za to, że poczęstowałem cię najtańszym winem z mojej kolekcji. Jakby nie patrzeć, to mimo wszystko jesteś gościem. Niezapowiedzianym, niechcianym, nieprzyjemnym, nielubianym, o ekstrawaganckim usposobieniu oraz zminimalizowanej odporności na alkohol, nie mówiąc już, że zdecydowanie za dużo trajkoczesz i próbujesz narzucić swój sposób rozumowania innym. Zaczynam współczuć twoim dzieciom, pewnie jesteś tym typem rodzica, który uważa, że zapisywanie swojego potomstwa na wszystkie zajęcia dodatkowe to idealny sposób na wszechstronne rozwijanie zainteresowań, co? Na pewno twój syn po latach doceni wakacyjne zajęcia z baletu.

— Przyjmę twoje słowa z godnością i nie będę się silić na ripostę, gdyż uznaję to za odreagowanie moich wcześniejszych raniących uwag. Ponadto nie zniżę się do takiego poziomu dyskusji. Uskuteczniane przeze mnie i Rona metody wychowawcze nie stanowią problemu, gdyż nasze dzieci jakoś potrafią radzić sobie z gniewem, co niestety twojemu synowi nie wychodzi, za co słono zapłacił Hugo. Złamanym nosem oraz prawdopodobnie nieuleczalną traumą.

I tym oto sposobem zatoczyliśmy piękne koło, wracając do punktu wyjścia.

Zapytam teraz bardzo poważnie i liczę na szczerą odpowiedź. Co masz zamiar zrobić z zachowaniem swojego syna, Draconie Malfoyu?

— Niech pomyślę... 

— Proszę bardzo, mamy czas, mamy mnóstwo czasu, mamy, do cholery, cały możliwy czas na świecie. Przecież i tak w pięć minut nie naprawimy lat zaniedbań.

— Nic.

— Słucham? Chyba się przesłyszałam. 

— Nie przesłyszałaś się. Powiedziałem, że nie mam zamiaru nic z tym zrobić.

Ty chyba sobie, do pieprzonego Merlina, żarty stroisz...!

Sztuka rodzicielstwa ⚡ HPWhere stories live. Discover now