Przerażenie opanowało mnie całego. Nie potrafiłem wtedy racjonalnie myśleć. Cały mój dom otoczony został przez armię Głównej Rady, nie umknęło to uwadze mojej rodziny, która w mgnieniu oka znalazła się przy mnie i Kat. Poczułem mocny uścisk na mojej dłoni, miałem wrażenie, że zaraz połamią mi się palce.
Lena wystąpiła na przód jednak to nie ona pierwsza zabrała głos.
- Leno Drake- przemówił Arctulus- pod twoim dachem doszło do złamania jednego z naszych najważniejszych praw, nie wmówisz nam, że o niczym nie miałaś pojęcia. Czy wiesz jaka kara spotyka wampiry za jakiekolwiek relacje ze śmiertelnikami?
- Tak- odparła z pochyloną głową
- Bracie czy nie jest to byt pochopna decyzja?- zapytał mężczyzna z prawej.
- Lucianie, prawo jest prawem.
Na polanie zapadła chwilowa cisza, została przerwana przez Kat, która wysunęła dłoń z mojej tak szybko, że nie zdążyłem w żaden sposób zareagować.
Wyminęła Lenę i podeszła jeszcze bliżej przedstawicieli Rady.
- Puseries ek tore levi te merino ove la Katarino- nie miałem pojęcia co powiedziała, ale jak widać oni ją zrozumieli ponieważ wyglądali jakby zdzieliła ich patelnią w głowę.
Inicjatywę przejął jednak mężczyzna z lewej.
- Co proszę? Wybacz nam, ale nic nie zrozumieliśmy.
- Och, błagam cię Alistarze, nie udawaj głupszego niż jesteś. Wszyscy świetnie wiecie co powiedziałam.
- Śmiertelnicy nie znają tego języka, zna go tylko...
- Twój ród? No zobaczcie wygląda na to, że już nie tylko- zaśmiała się.
- Można wiedzieć kim ty jesteś?!- zerwał się Arctulus.
- Zawsze zadawałeś złe pytania Arctulusie. W tym przypadku powinieneś raczej zapytać: Jak się spało kochanie?
Z twarzy Arctulusa odpłynęła cała krew, do jego oczu zaczęły wkradać się krwawe łzy.
- To... to niemożliwe- jedna zła pociekła mu po policzku na co Kat roześmiała się jeszcze bardziej.
Alistar także był wstrząśnięty jej słowami wydał lekko widoczny gest ręką jednemu z otaczających nas wampirów.
Ku Kat zaczął przesuwać się ciemnowłosy wampir. Jednak zauważyła go kątem oka. Skierowała ku niemu otwartą dłoń i nie całą sekundę później serce wampira w niej znalazło. Zaczęła je podrzucać w ręce jakby było piłką. Drugą ręką strzeliła palcami i ciało martwego wampira zaczęło płonąć tym samym ogniem, który doszczętnie zniszczył Biankę.
Ponownie się zaśmiała.
- Alistarze... legion nie zdołał mnie zatrzymać, a kim ty jesteś?!
- Kat, przestań- odezwałem się.
- Ma chérie...- odwróciła się do mnie, co sprawiło, że byłem jeszcze bardziej przerażony, jej oczy jarzyły się taką samą czerwienią jak w moim wspomnieniu-... przypomnij sobie wszystko.
W mojej czaszce eksplodował niewyobrażalny ból, moja ostatnia migrena sprzed kilku miesięcy była niczym. Chwyciłem się za głowę i upadłem na kolana. Wszystkie wspomnienia zaczęły do mnie powracać. Miałem wrażenie, że każdemu z nich towarzyszy wiertło mające na celu podziurawić mi głowę jak ser.
Rachel znalazła się przy mnie starając się jakoś pomóc tylko nie miała pojęcia jak się do tego zabrać.
- Radzę wam stąd odejść, chyba, że chcecie zobaczyć co jeszcze mogę zrobić, ale tym razem wykorzystam całe pokłady mojej mocy- dobiegł mnie głos Kat.
- Błagam cię pozwól nam wyjaśnić.
- Was czas na wyjaśnienia zakończył się wieki temu Lucianie! Liczę do pięciu, jeśli do tego czasu będziecie tu stać wrócicie do swojego domu bez armii i zmuszeni trzymać własne łby żeby nie odpadły wam już do końca!
Rzucił się na nią kolejny wampir jednak ona stała nieprzejęta. Zrobiła krok w tył przez co nie trafił w swój cel. Kiedy się odwrócił aby zaatakować ponownie został przecięty na pół przez wachlarz, który praktycznie wyciągnęła z rękawa swojego płaszcza.
- Proszę cię...- zaczął Arctulus.
- Zostały trzy sekundy.
Oddalili się na skraj polany czując, że dalsza dyskusja jest bezcelowa. Kiedy już mieli zniknąć za linią drzew zatrzymał ich głos Kathrine.
- Arctulusie- jego oczy były pełne nadziei gdy na nią spojrzał- uważajcie na siebie Ewangelina wróciła, a tylko ja mam prawo was zabić- powiedziała przesłodzonym tonem.
Słysząc to imię wyglądał a chwilę sam miałby upaść na kolana i całkowicie zalać się łzami jednak szybko umknął za drzewa.
Wpatrywałem się w plecy Kat mentalnie błagając o to aby się odwróciła. Jednak kiedy w końcu to zrobiła był jednym z najgorszych w moim całym życiu.
Złość w jej czerwonych oczach była wręcz namacalna. Cała była pokryta krwią, mocno odznaczała się na jej czerwonym płaszczu, na jej twarzy także znajdowało się kilkanaście kropel krwi, jednak sprawiała wrażenie jakby w ogóle jej to nie przeszkadzało wręcz przeciwnie, sprawiała wrażenie szczęśliwej, że odebrała komuś życie, a dowody tego czynu zostały na niej.
- Żegnaj Aaronie- powiedziała i zniknęła w oślepiającym blasku światła.
Gdy zniknęła mój ból głowy zniknął całkowicie, powróciły do mnie wszystkie wspomnienia, które pochowała w moim umyśle. Poczułem niewyobrażalną furię, która skupiła się na jednej osobie.
- SCARLET!- ryknąłem podrywając się z ziemi.
- Dlaczego wrzeszczysz na mnie, lepiej poszukaj swojej dziewczyny!
- Wcale nie chodzi o to co się tu stało, chodzi o to co zrobiłaś ty!
- Bianka, Cloe... każda moja dziewczyna, którą miałem odkąd tylko zostałem wampirem... Ty zabiłaś je wszystkie!
- Kto ci to niby powiedział? Twoja cudowna dziewczyna?
- Tak Scarlet! Wyjawiła wszystko, od setek lat, każda kobieta na, którą kiedykolwiek spotkałem, która tylko coś do mnie poczuła... one wszystkie kończyły się spotkaniem z twoimi kłami z tego samego głupiego powodu. Jak mogłaś mi to zrobić!
- Aaronie...
- Wezwałaś Radę, aby zabili Kat, ale nie wiedziałaś tego, że się jej boją. Twój czas na jakiekolwiek wyjaśnienia się skończył. Ja Aaron Sanders, przewodniczący rodu Sandersów, pozbawiam cię nazwiska i chcę abyś znalazła się w miejscu, które będzie dla ciebie istną torturą, gdzie będziesz cierpiała po wsze czasy. Nie chcę cię już nigdy widzieć na oczy!
- Aaronie proszę, jesteś moim bratem!
- Już nie.
Scarlet krzyknęła ostatni raz przepraszając i błagając żebym jej przebaczył po czym zniknęła pozostawiając po sobie tylko czarny dym, który szybko rozwiał się na wietrze.
CZYTASZ
Kim ona jest?
VampireAaron od wielu lat jest samotny, jego życie jest jedną wielką rutyną, lecz wszystko się zmienia kiedy do miasteczka przyjeżdża Kathrine, która obróci jego świat do góry nogami. Kim jest ta dziewczyna, która jeździ Ferrari po małym miasteczku w Amery...