2. Rozdział 11 cz.2

631 64 36
                                    


Jeszcze nigdy nie widziałem jej tak wściekłej. Nie miałem pojęcia co powiedziała jej Rada, ale musiało to być coś dużego skoro z tego powodu stać było ją na takie słowa.

Stanęliśmy pod kancelarią Gabriela, był to duży oszklony budynek w centrum Nowego Jorku. Przy wejściu widoczne były sylwetki ochroniarzy i bramki wykrywające metal.

Katarina minęła ochroniarzy bez słowa i przepchnęła się przez kolejkę przy barierkach. Od razu chcieli ją zatrzymać, jednak pod wpływem jej spojrzenia łapali się za głowy i jęcząc z bólu upadali na kolana. Poczułem, że użyła swojej mocy.

Pociągnęła mnie w kierunku kobiety siedzącej przy dużym biurku umieszczonym pośrodku przestronnego holu. Za biurkiem znajdowały się trzy windy, a kawałek dalej wejście na schody

- Gdzie jest Gabriel Meson?- słysząc ton jej głosy recepcjonistka od razu podniosła głowę i spojrzała na Kat ze strachem w oczch.

- Przykro mi nie mogę udzielać takich informacji- ręka kobiety zsunęła się pod ladę biurka. Kat jednak musiała wiedzieć co kobieta chcę zrobić gdyż od razu pociągnęła ją za kołnierzyk. Wściekłość Kat weszła na zupełnie nowy poziom.

- Chyba mnie nie zrozumiałaś. Gdzie. Jest. Gabriel. Meson?- prawie wywarczała te słowa.

Oczy kobiety zaszły mgłą co po moich licznych zajęciach z Paulem znaczyło tyle, że Kat użyła na kobiecie hipnozy.

- Pan Gabriel znajduję się na dwudziestym piętrze, ma aktualnie spotkanie z klientem.

- Nawet nie waż się wzywać ochrony- warknęła i puściła ją.

Ruszyła w kierunku wejścia na schody. Wykorzystując okazję rozejrzałem się szybko.

- Kat...

- Nie teraz Aaronie!

- Kat...- powtórzyłem.

- Nie teraz!

- KAT!- powiedziałem ostrzej.

- Co się dzieje do cholery?!- w końcu się do mnie odwróciła.

- Spójrz- pokazałem jej ręką o co mi chodzi.

Wskazałem na ludzi w holu powoli skierowujących się do wyjścia oraz ochroniarzy, którzy przybliżali się do nas z każdą chwilą, gotowi powalić nas n ziemie.

Ona skwitowała to jednak prychnięciem i dalej szła w kierunku wejścia na schody. Jeden z nich rzucił się na nią lecz ona powaliła go na ziemię nawet na niego nie patrząc. Kiedy przeszliśmy przez drzwi reszta ochrony ruszyła za nami.

Wskoczyliśmy na dwudzieste piętro i ponownie zostałem pociągnięty w tylko jej znanym kierunku. Usłyszałem jak drzwi u dołu schodów się otworzyły, a ochrona wbiegła na klatkę schodową.

Kat otworzyła z hukiem drzwi na końcu długiego korytarza. Były napisane na nich tylko dwa słowa: Sala Konferencyjna.

- W tej chwili idziesz do swojego gabinetu!- rzekła patrząc na swojego ojca.

Gabriel przerwał rozmowę z człowiekiem, którego zdjęcie na pewno wiedziałem przy jakimś piśmie o bogaczach. Ojciec Kat wystawił rękę w zatrzymującym geście na coś co znajdowało się za naszymi plecami, co pewnie było grupą ochroniarz, i spojrzał na swoją córkę.

- Katarino...

- Jeśli za chwilę tam nie pójdziesz, możesz być pewien, że pierwsze co zrobię po opuszczeniu tego budynku będzie pójście do Michała i reszty i powiedzenie im wszystkiego!

Kim ona jest?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz