S.
Sara usiadła przy stole i wyłączyła się na chwilę. Zdawała sobie sprawę z tego, że tamta dwójka kłóciła się, ale nie zwracała na to większej uwagi. Przypomniała sobie, że wcześniej miała pewną myśl, która była w jakiś sposób ważna, ale gdzieś jej uciekła... Co to było...Kiedy strzelała. Z całą pewnością naszło ja to, kiedy celowała na dachu. Ale o czym wtedy myślała? Może gdyby odtworzyła swój tok myślowy...
Widziała dziwnie drgające powietrze. Takie, jakie zawsze widać było przy drzwiach tramwaju w zimie. Tak, dojazdy komunikacją miejską są wolniejsze niż samochodem... Samochodem najczęściej jeździła z mamą... Z której się śmiała, że korzystała... Z dziur czasoprzestrzennych! Tak, to było to.
Zadowolona wyciągnęła kartkę, by zapisać swoją myśl. Właśnie w tym momencie do pomieszczenia weszła jeszcze jedna osoba.
L.
Leo rozejrzała się w celu sprawdzenia, kto jest w pomieszczeniu. Jednak jej uwagę zwróciło.. Falowanie powietrza? To samo widziała, jak byli w bazie marynarki.Czy to mogła być dziura czasoprzestrzenna?
Nie wiedzieć czemu, jej troska o Trafalgara zwiększyła się.
- Hm... Sara, pójdziesz ze mną do Choppera? Może trzeba mu pomóc? - zaproponowała.
S.
- Hmmm? - mruknęła, podkreślając podpisane słowa. Dopiero później skupiła się na pytaniu. - A, jasne. - potwierdziła i podniosła się.L.
Leo kiwnęła i wyszła z jadalni. Sara podążyła za nią.- Jak myślisz: nic mu nie będzie? - zapytała Leo ze szczerym strachem o chirurga.
S.
- Nie, raczej nie. Na pewno przechodził gorsze rzeczy. Poza tym, Chopper jest dobrym lekarzem. - wzruszyła ramionami, zamykając za sobą drzwi do kuchni.Czy to było pocieszanie...? Mówiła tylko to, co sama myślała o całej sprawie. Chociaż szkoda byłoby, gdyby Law postanowił kopnąć z półobrotu w kalendarz. Może nie równał się z Zoro, ale też był całkiem... interesujący.
Nagle zerknęła na towarzyszkę z pewną obawą, tknięta nagłą myślą.
- Ale się nie rozpłaczesz? - zapytała, dość słabo maskując nutkę strachu w głosie. Płaczące osoby były przerażające... Głośne, całkiem nie logiczne i nie wiadomo, jak się z takimi obchodzić. Sara najczęściej preferowała taktykę „udaj, że nie widzisz i wiej", chociaż mogło nie podziałać, jeżeli stały tuż obok siebie...
~W kuchni~
Sanji kątem oka obserwował wychodzące panie. Gdy upewnił się, że znalazły się poza zasięgiem słuchu, odwrócił się do irytującego glona.
- Hej, Marimo, musimy pogadać! - oznajmił pewnym siebie głosem.
Zoro zerknął na niego zdziwiony. Czego ten kuk od niego chce? Posłał mu groźne spojrzenie.
- Czego chcesz, cholerna Brewko? - zapytał buntowniczo.
- Sara-chan cię lubi. - oznajmił po prostu, postanawiając chwilowo ignorować uwagi szermierza. - Nie wiem, co takiego w tobie widzi, ale skoro to sprawia, że jest szczęśliwa, nie mam zamiaru się wtrącać. Jednak, jeżeli zrobisz coś, przez co będzie cierpieć, możesz być pewny, że za to zapłacisz. - zagroził, opierając się plecami o blat szafki.
Roronoa był tak zaskoczony słowami blondyna, że na moment zapomniał o tym, że powinien obrażać towarzysza.
- Lubi mnie?
![](https://img.wattpad.com/cover/71123991-288-k499385.jpg)
YOU ARE READING
Zagubione Między Wymiarami
FanfictionJest to opowiadanie pisane wraz z @Kokuto Yoru Dwójka dziewczyn z naszego świata trafia do wymiaru One Piece. Co z tego wyniknie? Kokuto Yoru gra tu dziewczynę o imieniu Sara, a ja (Zorda27 dla przypomnienia xDD) wcielam się w Leokadię. HAHAHA ZMIAN...