Rozdział 47

230 28 2
                                    

S.
Marynarz zaczął mówić.

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że potraficie zobaczyć „drzwi" - zaczął, przyglądając jej się uważnie, jakby oczekując jakiejś konkretnej reakcji.

- Ciekawa nazwa... - mruknęła, ale pokiwała głową, dając znak, żeby kontynuował.

- Większość osób, które to potrafiło, po jakimś czasie uczyło się przewidywać, dokąd one prowadzą. - kontynuował, a Sara przytakiwała mu spokojnie. Przy okazji zanotowała sobie w pamięci ten szczegół. Wyglądało na to, że jednak czegoś się dowie... - Z tego co wiem, nikt nie potrafi ich wywoływać na zawołanie, ale istnieje możliwość przewidzenia, gdzie i kiedy kolejne „drzwi" się pojawią. - Dziewczyna pozwoliła sobie na lekki, kpiący uśmiech, ale nie przerywała żołnierzowi. Chociaż to wystarczyło, żeby ten na moment stracił wątek.

- Czy to wszystko? - zapytała, gdy cisza przedłużyła się.

- Chyba tak... Do tej pory nie poznaliśmy innych zdolności „widzących".

- Ilu ich już znaleźliście? - zapytała pozornie obojętnym tonem.

- W tej chwili jest ich około pięciu... bez was, oczywiście.

- W tej chwili? - Uniosła brew.

- Tak. Kilku... zginęło - przyznał.

- Jak to się stało?

- Nasze procedury bezpieczeństwa nie były zbyt dobre. Ale teraz to się zmieniło! - zadeklarował. Dziewczyna pokiwała głową bez większego przekonania.

- O ilu wymiarach wiecie? - zapytała spokojnie, zmieniając temat.

- Wymiarach? - teraz marynarz wydawał się zbity z tropu.

- No... innych światach. Czy jakkolwiek to nazywacie. - Machnęła ze zniecierpliwieniem ręką.

- Jakich innych światach? - Mężczyzna wychylił się do przodu, jakby pragnąc dowiedzieć się jeszcze więcej.

- Skąd w takim razie są ci, których już macie? - Teraz była kolej Sary na zaskoczenie. Czyżby nie wiedzieli o innych światach...?

- Ze wszystkich oceanów. O jakich światach była mowa? - Gość nie wyglądał, jakby miał zamiar odpuścić. Sara zerknęła na Leo, chcąc sprawdzić, czy ona też zwróciła na to uwagę...

L.
Leo powoli zsunęła się z fotela i zaczęła przechadzać się po gabinecie. Ta katana wyglądała na naostrzoną...

Zerknęła na dyskutującą dwójkę.
Bezpiecznie.

Wzięła broń do ręki i powoli machnęła. Dobrze wyważone..

Spojrzała na marynarza. Chce sprawdzić ostrość miecza na jego szyi...

S.
Zmrużyła oczy, widząc drugą dziewczynę przy ścianie, gdzie bawiła się kataną... To nie wyglądało dobrze. Pozostawało mieć nadzieję, że nie wpadnie na żaden głupi pomysł.

Na wszelki wypadek, Sara uznała, że będzie ją obserwować.

- Czyli nie wiedzieliście o innych światach - rzuciła, siląc się na rozbawiony ton. - To tłumaczyłoby, dlaczego nie wiecie o naszych innych zdolnościach... - wymruczała, opierając się wygodniej o oparcie kanapy.

Chociaż celem było po prostu odsunięcie się, aby zyskać większą możliwość obserwowania Leo. Ona chyba nie zamierzała tak po prostu gościa zaatakować? Czy wzięła pod uwagę, że znajdują się na statku marynarki, daleko od jakiegokolwiek lądu?

Zagubione Między WymiaramiDonde viven las historias. Descúbrelo ahora