Rozdział 34

198 31 2
                                    

L.
No cóż.. Przestraszyła się.

Nie zauważyła, że w drugiej ręce chirurg trzyma butelkę sake... Cwana bestia.

Trzymając jedną rękę na jej ramieniu, upił kilka łyków alkoholu. Czy specjalnie, czy też nie, na Leo spadło kilka kropelek napoju.

Skrzywiła się z obrzydzeniem. Nie lubiła zapachu alkoholu. Był taki nieprzyjemny.

Law wypuścił butelkę z ręki, pozwalając jej spaść na leśny dywan.

Mężczyzna wpatrywał się uważnie w dziewczynę. W półmroku jego żółte oczy lśniły nieokreśloną rządzą.

- Chodź lepiej na plażę, co? - zapytała kładąc dłonie na jego ramionach.

- Po co? - mruknął, pochylając się nad nią.

Leo stanęło serce. Co on chce zrobić? Czego ma się teraz po nim spodziewać? Przytomny Trafalgar jest nie do odgadnięcia, a co dopiero pijany Trafalgar!

Nie wiedząc czego oczekiwać, zacisnęła powieki. Nadal próbowała go odsunąć, ale on był zdecydowanie za silny.

Znienacka poczuła jak chirurg... Liże jej obojczyk...

..Co..?

Nie no, był pijany, ale nawet teraz nie było to w jego stylu! Co mu jest?

Jednak nie mogła zaprzeczyć, że się jej nie podobało..

Trafalgar powoli zlizywał z jej skóry krople alkoholu, a Leo, mimo wszystko, starała się go od siebie odsunąć.

A co jeśli chirurg posunie się nieco dalej?

Musi go jakoś zatrzymać.

S.
Po powrocie do ogniska zauważyli, że wszyscy śpią... No, wszyscy oprócz Leo i Lawa, którzy gdzieś się zapodziali.

Sara uśmiechnęła się szeroko i machnęła do Zoro, dając mu znak, że zaraz wróci. Szybko wskoczyła na statek i popędziła do warsztatu Frankiego, gdzie ostatnio widziała niezmywalny, czarny marker... Nie śpi się na imprezach!

Mazak co prawda dało się zmyć, ale schodził dopiero po porządnym wyszorowaniu i było spore prawdopodobieństwo, że przez jakiś czas się utrzyma.

Gdy wróciła, pochwaliła się swoją zdobyczą szermierzowi.

- Co chcesz z tym zrobić? - zapytał, przyglądając się nieufnie markerowi.

- Porysować~? - zaproponowała, szczerząc się szeroko.

Widząc, że chłopak dalej nie wie, o co jej chodzi, wybrała pierwszy cel. Jako, że Luffy był najbliżej i istniało najmniejsze prawdopodobieństwo, że się obudzi, to właśnie na niego padło.

Podeszła do gumiaka i zaczęła malować po jego twarzy, chichocząc cicho przy okazji. Zoro stanął za nią i uważnie obserwował jej poczynania. Gdy skończyła i odsunęła się, żeby podziwiać swoje dzieło, ten pokiwał z podziwem głową.

- Nieźle – pochwalił.

- Dzięki. Też chcesz spróbować? - zaproponowała, podając mu mazak.

Przez chwilę wydawał się mieć opory, ale gdy ręka Sary wskazała na pewnego kucharza, ten natychmiast zgodził się, uśmiechając się złośliwie.

L.
- Em. Law, przestań. - powiedziała. Chirurg złapał krawędź jej bluzki, pociągając ją w dół, samemu kierując usta niżej..

- Trafalgar, ogarnij się. - warknęła. Ten tylko spojrzał jej chciwie w oczy i wrócił do badania jej skóry.

Zagubione Między WymiaramiWhere stories live. Discover now