Chłopak który ma klucz do jego domu

2.5K 246 4
                                    

Od kiedy Jakub dowiedział się, że jestem kotołakiem zrobiło się jakoś inaczej. Znaczy nadal do niego przychodziłem, ale niekoniecznie jako kot. W dodatku jestem pewien, że on też jest jakimś czymś... Możliwe, że niedźwiedziem.. Na razie nie chce mi powiedzieć.

Czasem na lekcjach gapi się na mnie, z czym dziwnie się czuje. Nadal przyzwyczajam się do tego, że zwraca uwagę na mnie, człowieka mnie. Czasem mnie to przytłaczało i wtedy uciekałem gdzieś z chłopakami. Mężczyźnie to jakoś nie przeszkadzało, a przynajmniej nic mi nie mówił. 

Jednak ostatnio kiedy do niego przyszedłem przeprowadziliśmy dziwną rozmowę, a raczej monolog bo nie było mi dane dojście do słowa. W każdym razie pan-nauczyciel-sąsiad powiedział abym nie przychodził już do niego bo nie ma dla mnie czasu. Tylko, nie chodziło mu że w tym tygodniu, czy miesiącu. Miałem całkowicie przestać go odwiedzać, nawet jako kot. Niestety nie miałem możliwości dowiedzenia się dlaczego, bo gdy tylko pytałem spoglądał na mnie groźnym spojrzeniem. Trochę takim jak drapieżnik chwile przed skokiem na ofiarę.

Nie drążyłem tematu. Ale nie zignorowałem też go. Żeby podkreślić jak zdenerwował mnie tym bezczelnie go olewałem. Maksymalnie unikałem go w szkole jak i w drodze do niej. Nie powiem, że po szybkim czasie zaczęło mi go brakować, ale nadal grałem obrażonego. Powiedziałem sobie, że przestanę się fochać, dopiero kiedy mężczyzna mnie przeprosi. Wtedy łaskawie zgodzę się znów go odwiedzać.

Takim sposobem spędzałem z Pawłem i Damianem zdecydowanie więcej czasu. I na przykład gadaliśmy o naszej nowej twierdzy w Minecrafcie, albo obrabialiśmy dupe nowemu. Tak, do naszej szkoły chodził nowy chłopak. Doszedł do ostatniej klasy Całkiem seksowny, nie żebym go obczajał, ale dupe miał niezłą. Twarz w sumie też. Nie za niski, całkiem dobrze zbudowany. Miał jasną karnację, jebitnie niebieskie oczy i platynę na głowie. I całkiem całuśne usta, ale to nie ważne...

 Tyle, że to jak zarywał do wszystkich było upierdliwe. Jasne, nie widziałem żeby zarywał do takiego Tomasza, czy Karyny, ale ludzie. On flirtował ze wszystkimi. Gorzej niż Damian!

Ale to nie było najgorsze. Jak się okazało w czwartki kończyliśmy lekcje o tej samej godzinie. I ten gorący chłopak lazł za mną. Oglądałem się kilka razy za siebie i on cały czas za mną szedł. Aż w końcu skręcił... Na podwórko pana sąsiada! I sam otworzył sobie drzwi, swoim kluczem. Co do chuja?

Resztę tego dnia spędziłem w pokoju, przy oknie i obserwowałem co dzieje się w domu nauczyciela. Dlaczego ten chłopak tam wlazł? Dlaczego ma klucz? To przez niego nie mam przychodzić? Zamienił mnie na normalnego chłopaka?! Nie żeby coś miedzy nami było, ale ten facet dostarczał mi codziennej dawki pieszczot i nawet czesał mi futerko. A teraz co. Siedzi u niego drugi seksowny tyłek i co oni tam razem robią? Zadania domowe, nie sądzę kurde..

Nawet nie wiecie jakie było zdziwienie bruneta kiedy wieczorem przyszedłem do jego okna i waliłem w nie łapą. Najpierw odgonił mnie machnięciem ręki i zignorował, ale gdy przejechałem pazurami po szybie w szybkim tempie podszedł i otworzył mi okno. 

-Mówiłem, żebyś nie przychodził- powiedział cicho, a ja tylko patrzyłem na niego wkurzony i czekałem na wytłumaczenia. -Idź sobie- warknął, ale ja wyminąłem go i wskoczyłem do środka. Usiadłem na środku pokoju i nadal patrzyłem na niego wyczekująco. Mężczyzna westchnął i zaczął się do mnie zbliżać. -Mam cię sam zanieść do domu?- zapytał ale kiedy zbliżył do mnie dłonie syknąłem i machnąłem łapką ostrzegająco. -Przestań być taki uparty...

-Kuba z kim rozmawiasz? Mamy gościa?- usłyszałem głos gdzieś z domu. Spojrzałem w stronę głosu, a potem na bruneta i zacząłem tupać ogonem zdenerwowany. 

-No idź już- szepnął pan sąsiad łapiąc mnie pod pachami, a ja zasyczałem na niego i ugryzłem w palec. 

-O jezu, co to za słodziak?- oboje spojrzeliśmy w stronę głosu. W drzwiach stał TEN chłopak. Syknąłem na niego. Przez niego brunet chciał wywalić mnie z domu. 

-To kot sąsiadów.. Czasem do mnie przychodzi, lepiej już go odniosę- wytłumaczył pośpiesznie mężczyzna i już po chwili byliśmy na dworze. -Nie możesz tak robić, bez pozwolenia wtargnąłeś na moją posesje- warknął,a ja odwzajemniłem się syknięciem. Jakoś wcześniej mu to nie przeszkadzało.  -Po prostu nie przychodź dopóki nie dam ci znać, że możesz- westchnął wyraźnie poirytowany odkładając mnie na ziemię. Fuknąłem tylko i odszedłem. Zobaczymy kto do kogo będzie przychodzić

-------------------------------------------------  

Myślę, że to zdjęcie idealnie opisuje osobę naszego wilczka. 

 W ogóle nawet nie wiecie jak ciężkie było ogarnięcie tego rozdziału. On był BEZ. NA. DZIEJ. NY.  W sumie nadal trochę jest , a serio... Po prostu... kociak idzie do nauczyciela a tam ziomek który papla i robi kawę, koniec. No beznadzieja. Więc dużo myślałam i no... mamy coś takiego.

Wgl dajcie mi znać jeśli chcecie zdjęcie pana nauczyciela sąsiada, albo może podeślijcie zdjęcie które się wam z nim kojarzy, a ja wstawię? Nie wiem... 

W każdym razie pozdrawiam,

kolejne rozdziały będą



 nie wiem kiedy 

PAPAAAAA

Homoromantyczne przygody rudego kocuraOn viuen les histories. Descobreix ara