43. ^Oczami Megan i Camerona^

5.9K 225 10
                                    

Cameron stał osłupiały, patrzył na mnie wielkimi oczami, a ja leżałam na ławce zwijając się ze śmiechu.

- Jak to? Byłaś tu cały czas?- był bardzo skołowany.

- Tak, siedziałeś cały czas obok mnie- odpowiedziałam kiedy złapałam trochę powietrza.

- Nie wierzę- również zaczął śmiać się ze swojej głupoty.

- A ja nie wierzę w twoją głupotę, chociaż masz już jej fankluby.

- Mam nawet stronę na facebooku o niej i bloga założyłem.

- Może zostanę fanką numer jeden...

- Ja jestem twoim fanem.

- Taaa... Kiedy ruchałeś się z tymi plastikami też.

- Plastików było może... dwie... Kristy... pięć.

- Właśnie rozmyślałam czy może do ciebie nie wrócić, ale jesteś tak nieznośny.

- Oh... Kochanie, ja wiem, że chcesz do mnie wrócić.

- Chyba jak umrę.

- Ej, ej, ej, nie bijcie się- przeszkodził nam Nash.

- Ale, wiesz co? Dzię...- nie dokończyłam. Ogarnęła mnie fala snu i momentalnie moja głowa opadła na ramię Nash'a, nic więcej nie widziałam, słyszałam czy pamiętałam.

^Oczami Camerona^

- Dzię...- Megan nie dokończyła słowa i w ułamku sekundy jej głowa znalazła się na ramieniu Nash'a. W pierwszej sekundzie pomyślałem, że umarła. Co prawda jej klatka piersiowa unosiła się minimalnie. Albo to wydarzenia, które miały miejsce niecałe dwie godziny temu albo atmosfera. Nash dymił jej prosto w twarz, w dodatku przez dłuższy czas miała ukrytą w koszuli chłopaka.

- Nash, może powinniśmy ją zawieźć do szpitala- podszedłem do rudowłosej i sprawiłem jej puls, sam nie wiem dlaczego, ale był słaby.

- Mnie w to nie mieszaj, ona jest moją ex- uniósł ręce w geście obrony.

- Moja w prawdzie też, ale trzeba jej pomóc- spojrzałem na niego z nadzieją.

- Noc jeszcze młoda- Nash wstał i odszedł paląc następnego papierosa.

Chciałem wziąć Megan na ręce, wglądała naprawdę słodko śpiąc, o ile ona jeszcze śpi, ale co ja mogę z nią zrobić? Wyjąłem po raz kolejny telefon wybrałem numer na pogotowie, powiedziałem jakiejś kobiecie, że mam wpół żywą dziewczynę i określiłem nasze położenie. Karetka na sygnale przyjechała piętnaście minut później. To już chyba trzeci raz jak zabierają Megan w moim towarzystwie, tym razem mogłem pojechać z nimi.

Megan nie było nic poważnego, wyczerpanie i niedotlenienie. Po kilku godzinach ją zwolnili do domu, ale przyjechało jeszcze po nas dwaj policjanci, mieliśmy złożyć zeznania w związku z próbą gwałtu. Sprawcy, którzy już wcześniej zostali zatrzymani, prawdopodobnie dostaną rok pozbawienia wolności, Megan chyba dostała jakieś ubezpieczenie do tego. Swobodnie porozmawiać mogliśmy dopiero kiedy siedzieliśmy w taksówce, było wpół do trzeciej popołudniu.

- No więc, prawie umarłaś na ławce, czyli znowu jesteśmy parą- powiedziałem patrząc na nią.

- Wiedziałam, że chcesz do mnie wrócić- wyglądała jakby była szczęśliwa.- Ale twoje pragnienia nigdy się nie ziszczą.

- Uwierz mi, że ziszczą, muszę cię tylko w sobie rozkochać i kupić bilet do Disneylandu- uśmiechnąłem się szeroko.

- Co do pierwszego, chyba śnisz, a drugiego, czemu nie.

Zatrzymaliśmy się pod hotelem, w którym mieszkała Megan. Kiedy dziewczyna chciała wyjść zatrzymałem ją i złożyłem pocałunek na jej ustach, o dziwo odwzajemniła go. Speszona wyszła z samochodu, a ja z miną zwycięscy odjechałem.

^_^

Mamy następny.

Myślicie, że Megan i Cameron jeszcze do siebie wrócą? Co sądzicie o niemiłym zagraniu Nash'a?

Ff będzie jeszcze trwało przez około 7 rozdziałów i epilog, nie dam rady tego dalej prowadzić. Nie bójcie się mam w szkicach jeszcze trzy opowiadania, ale nie wiem, które będę kontynuowała.

Who dat boy?Where stories live. Discover now