[Kiyoshi x Hyuuga] Tylko dla Niego (reupload)

1.9K 83 11
                                    


Rytmiczne uderzanie piłki o parkiet roznosiło się echem po opustoszałej sali gimnastycznej. Przez otwarte drzwi do środka wdzierał się chłodny letni wiatr, przypominając Hyuudze, że powinien już się zbierać.

Jeszcze tylko drugi, trzeci... i czwarty rzut do kosza za trzy punkty. Co mu tam, lepiej poświęcać wolny czas na trening, niż marnować go na siedzenie w domu. Całe szczęście, że woźny zgodził się dać mu klucze do sali i może w spokoju ćwiczyć, bez swoich kolegów z drużyny, nad którymi nieprzerwanie sprawował pieczę jako kapitan drużyny Seirin.

To nie tak, że unikał ich towarzystwa, jednak tylko w takich chwilach – sam jeden na boisku – mógł w pełni skupić się na sobie i swojej pracy.

– A to dla tego cholernego, przepraszającego grzyba – mruknął pod nosem, marszcząc brwi i po raz ostatni rzucają do kosza. Był już na tyle zmęczony i spocony, że postanowił kończyć.

– A czym sobie zasłużył, że dedykujesz mu swoje mistrzowskie rzuty?- Usłyszał za sobą czyjś męski głos.

Hyuuga wzdrygnął się, zaskoczony nagłym pojawieniem się jego starego „przyjaciela", jeśli mógł go tak nazwać. Kiyoshi Teppei we własnej osobie, ubrany w wygodne czarne shorty i swój ulubiony jasnoróżowy t-shirt.

– Co ty tu robisz?- zapytał Junpei, mierząc go niezadowolonym spojrzeniem.

– Dokładnie o to samo chciałem zapytać!- zaśmiał się Kiyoshi, podchodząc do niego.

– Nie widać? Trenuję!- burknął.

– No tak, tak.- Teppei pokiwał głową i skinął mu dłonią, dając znać, by ten podał mu piłkę.

– Kończę już trening – westchnął Hyuuga, mijając go obojętnie i idąc w kierunku magazynu, by schować piłkę.- Po coś tu przylazł?

– Akurat przechodziłem obok szkoły i zobaczyłem, że pali się światło – odparł Kiyoshi, podążając za nim raźnym krokiem.- Byłem ciekaw, kto tak ciężko trenuje. Szczerze mówiąc, spodziewałem się Kuroko albo Kagamiego, ale cieszę się, że to ty.

– Co to niby miało znaczyć?- burknął Junpei, rumieniąc się delikatnie.

– Dawno już nie mieliśmy okazji porozmawiać ze sobą sam na sam – zauważył Kiyoshi.

Hyuuga przełknął nerwowo ślinę, wkładając piłkę do kosza. Odetchnął głęboko i odwrócił się, by wyjść z magazynu, jednak w progu drzwi drogę zastąpił mu Teppei, uśmiechający się łagodnie.

– C-czego? Przesuń się, chcę przejść.

– Ostatnio naprawdę mało ze sobą rozmawiamy – powiedział Kiyoshi, opierając się o futrynę.- Unikasz mnie, Hyuuga?

– Nie, dlaczego bym miał?- burknął, rumieniąc się jeszcze bardziej.

– Chociażby dlatego, że próbujesz uciec od tego co naprawdę nas łączy.

– A co nas łączy?- westchnął ciężko.

– Na pewno nie przyjaźń.

– Racja. Nigdy nie nazwałem cię „przyjacielem".

– Wiesz, że nie o to mi chodzi.- Kiyoshi podszedł do niego i pchnął delikatnie, przypierając go do ściany. Położył dłonie po jego bokach, uniemożliwiając mu ucieczkę.

– Co ty wyprawiasz?! Jeśli ktoś tu wejdzie...!

– Nie wejdzie.- Zapewnił, pochylając się nad nim, by go pocałować. Hyuuga jednak odwrócił głowę z zaciętą miną.

||Kuroko no Baskett|| ShotsWhere stories live. Discover now