Rozdział 1.

2.1K 141 62
                                    

Do dzisiaj pamiętasz te chwile z podziemia, raz miłe, a raz nie. Ale wszystkich uwolniłaś.

Nigdy nie przeszłaś Ludobójczej ścieżki, za co Papyrus jest bardzo wdzięczny. Nie chciałaś nikogo zabijać, złamało by ci to serce. Szczególnie nie chciałaś zabijać Sans'a, ostatnio poczułaś coś do niego.(I tu taki tekst "To przypadek, nie sądze") 
Mieszkałaś z Asgore'm i z Toriel, dzięki tobie pogodzili się i znów się ze sobą zeszli. Często spędzałaś czas z szkiele braćmi, bo to oni mieli najwięcej czasu, ale też spędzałaś z innymi czas.

Siedziałaś sobie spokojnie w pokoju, Asgore i Toriel wyszli gdzieś. Grałaś na telefonie, aż przyszła wiadomość od Bluberry'ego.

Cześć [T.I]

Hej Sans

Mógłbym do ciebie przyjść z innymi?

Jasne, przynajmniej będę miała jakieś towarzystwo.

A nie ma Asgore'a i Toriel?

Nie ma gdzieś poszli.

No to ja Sansacyjny Sans będę z tobą spędzał czas!

Zachihotałaś, zawsze lubiłaś jak Sans tak mówił. Odpisałaś mu żeby przyszedł za godzinę.

Time skip!

Oglądałaś TV ale jak zwykle nie było nic wartego twojej uwagi.
Nagle usłyszałaś pukanie. Szybko pomknęłaś do drzwi aż zagiełaś czaso przestrzeń jak Asriel i się potknęłaś. Ale szybko wstałaś i otworzyłaś drzwi. Byli Sans, Papyrus, Undyne, Alphys, Napstabot.
Wpuściłaś ich do środka.

Krótki time skip!

Siedzieliście na podłodze, graliście w butelkę. Siedziałaś obok Sans'a, dosiadł się do ciebie a tobie serce zaczęło szybciej bić.
-Ja zakręcę!-powiedział Napstabot i zakręcił butelką, wypadło na Alphys.-Alphys, pocałuj Undyne w policzek.
Chciało ci się śmiać gdy zobaczyłaś rumieńce na policzkach Undyne. Alphys pocałowała Undyne w policzek a ta była cała czerwona na twarzy.
Wstałaś i poszłaś do kuchni mówiąc że idziesz po popcorn.
-To kręce!-powiedziała Alphys i zakręciła za nim ktoś ją upomnił żeby poczekać na ciebie. Wypadło na Sans'a.
-Fuhuhuhu! Już mam wyzwanie dla ciebie!
-A jakie?-spytał się Jagódka.
Alphys przybliżyła się do niego.
-Masz pocałować [T.I].-szepnęła.
Sans zrobił się cały niebieski.
Każdy śmiał się.
-O-okey zrobie to, ale nie przy was.
Wróciłaś nie wiedząc na kogo wypadło.
-I na kogo wypadło?
-Jeszcze nie kręciłam [T.I].
-Aha-powiedziałaś i usiadłaś obok Blueberry'ego.
-Przypomniało mi się co chciałem ci [T.I] powiedzieć-powiedział Sans.
-No mów.
-Ale nie tutaj. Chodźmy na zewnątrz.
-Um.. Okey.
Nie wiedziałaś o co chodzi, ale wyszłaś z nim do ogrodu.
A za wami Papyrus sprawdzić czy jego brat nie stchórzy bo wie o czymś o czym TY niewiesz, ale potem się okaże.
-To co chciałeś mi powiedzieć?-spytałaś się z uśmiechem, on spojrzał ci w oczy, miałaś błyszczące oczy od blasku księżyca.
On nie spoztrzeżenie cię pocałował. Po tej chwili, spojrzałaś się na niego dużymi oczami. On szybko uciekł. Byłaś w szoku, chłopak który ci się podoba pocałował cię i uciekł.

Underswap Sans X ReaderOnde histórias criam vida. Descubra agora