c z t e r n a ś c i e

179 22 11
                                    

Leżeliśmy w siebie wtuleni i patrzeliśmy na siebie z uśmiechem. Nieważne ile byśmy sobie wmawiali, że siebie nie potrzebujemy, zawsze będzie nas do siebie ciągnąć. Ja mam szczęście w Jiminie, Jimin we mnie. Dopełniamy się nawzajem. Liczba naszych wad i zalet nie ma znaczenia, gdy jesteśmy obok siebie i nawet bez użycia słów wiemy, jak bardzo się kochamy.

-Musimy się ogarnąć - wymruczał Jimin odgarniając obłąkany kosmyk moich włosów - Za chwilę trzeba iść po Senguriego do przedszkola.

-No to co my tu jeszcze robimy? Trzeba iść odebrać naszego skarba.

Wstaliśmy, ubraliśmy się i wyszliśmy z mieszkania. Nie potrzeba było nam się śpieszyć, więc szliśmy powoli. Mijając ludzi mieliśmy głęboko gdzieś, co pomyślą o naszych splecionych palcach. To my mamy się kochać, a nie inni nas. Mam rację? Oczywiście, że mam. Co do tego jestem pewien.

Po 15-minutowym spacerku staliśmy już pod placówką. Wymyśliliśmy plan, że ja poczekam na zewnątrz i zrobię małemu niespodziankę. Tak też się stało.

-Riri, mam dla ciebie mały prezencik - zaświergotał Chim, kiedy tylko zamknęły się drzwi przedszkola. 

-Co to takiego, tatusiu?

-Zobacz tam - wskazał na mnie palcem, a ja uśmiechnąłem się najszerzej jak potrafiłem.

Mały jak tylko mnie zobaczył, zaczął płakać. Podbiegł do mnie i mocno się wtulając, płakał. Krzyczał na mnie, że jak mogłem ich tak zostawić, że mnie tak bardzo kocha, że aż nienawidzi jak bardzo bolało go serduszko. Powiedział też coś od czego uroniłem kilka łez.

-Tatusiu.. Cieszę się, że wróciłeś. Przepraszam, że płakałeś prze ze mnie. Bardzo cię kocham i naprawdę nie chciałem, żebyś od nas odszedł. Kocham cię tak bardzo, bardzo, bardzo mocno! - wychlipał, zaciskając coraz mocniej materiał mojej ramoneski.

-Nie martw się o to więcej. Z Jiminem bardzo mono cię kochamy i nie ważne, czego byś nie powiedział, wciąż będziemy kochać.

-Może rodzinny przytulasek? - zaproponował Jimin.

-No to chodźcie - rozłożyłem ramiona i zamknąłem w nich dwa moje skarby.

Przyszłego męża i kochanego syna.

KONIEC


Tak, to naprawdę koniec. Miło było mi pisać tą część i mimo że jest znacznie krótsza od poprzedniej, zawarłam w niej wszystko to, co chciałam. 

Bardzo dziękuję wszystkim osobom, które czytały i komentowały tą opowieść. 

Myślę, że nie do końca rozstanę się z tą historią. Gdzieś w głowie krąży mi pomysł, by napisać kolejną część tej historii.

Mam taki mini plan, który stoi jeszcze pod znakiem zapytania, odnośnie tego jak miałoby to wyglądać i co powinno być zawarte ☺

Trzymajcie się ciepło moje skarbeczki i do przeczytania w  innych moich pracach! ♥♥♥

Przyjaciele (nie) od zawsze [2] || YoonMinWhere stories live. Discover now