Koty i kochankowie (Bungou Stray Dogs || Dazai x Atsushi)

1.3K 53 15
                                    


Żaden budowniczy nie stworzy drzwi, które byłyby zaporą przeciw kotu lub kochankowi.

Kiedy Dazai stanął pod drzwiami Astushiego, dobiegło zza nich okraszone westchnieniem „och, mój Boże".

Najpierw brunet pomyślał, iż to wcale nie brzmiało podejrzanie.

Potem sam sobie nie uwierzył.

Wreszcie pozbierał szczękę z podłogi i połapał się, że stoi jak oniemiałe dziecko przed uchylonymi drzwiami - kiedy mógłby, jak dojrzały człowiek, po prostu podejrzeć.

To przecież nie tak, że zostały mu jakiekolwiek zahamowania.

A ponadto, to tylko  z troski. 

Schemat powtórzył się , kiedy z kolei usłyszał jak mata tatami przesuwa się po podłodze, jakby ktoś zwalił się na nią z impetem.

Znów troszeczkę się zawahał, zadumał nad liczebnością osób w pomieszczeniu, co wydało mu się sprawą naprawdę istotną. A zarazem czynnikiem niepożądanym, jeżeli liczba nie mieściła się w zakresie od jeden do jeden.

Pod krótkiej chwili wrócił do poprzedniego planu i wyjrzał zza podwojów. O, Atsushi, lepiej, żebyś się tarzał sam...

- Przestań, starczy już – sapnął Nakajima.

Osamu miał to szczęście, czy nieszczęście, że dużo nie widział. Właściwie jedynie dłoń osiemnastolatka, której palce zacisnęły się w jakimś porywie na pościeli.

Lecz nie było co się łudzić; sens generalny sytuacji nie był mu już obcy, nawet jeżeli nie ogarnął scenerii wzrokiem.

Rozprostował palce, wbite dotąd bezlitośnie we framugę, uniósł też podbródek, gdy jego duma mężczyzny i adoratora zachłysnęła się łabędzim śpiewem. Potem odsunął emocje na drugi plan i zajął się wyłącznie czysto technicznymi szczegółami dwóch morderstw i samobójstwa.

- Otwierać, inspekcja sanitarna – oznajmił, stylowo otwierając drzwi z buta.

Atsushi prawie ze skóry wyskoczył, zaś towarzyszący mu dachowiec praktycznie się nie przejął – dalej udeptywał łapami brzuch chłopaka. Reszta mieszkanka zionęła bezosobową pustką.

Tutti frutti || oneshoty z anime || √Where stories live. Discover now