Rozdział 6. Szybciej, szybciej...

270 17 4
                                    

Obudziłam się. Usiadłam na łóżku i rozciagnęłam się. Poczułam jak smierdzę. Poszłam wziąć prysznic. Gdy byłam czysta ubralam świeże ubrania. Potem poszłam do kuchnini wzięłam sobie jabłko. Jedząc jabłko poszłam do pokoju mamy i Darka. Nie było ich . Poszłam więc na poszukiwania. Po drodze spotkałam Jarka.
- Hej. - powiedziałam
- Weronika ?! Gdzie ty tyle byłaś ?
- Powiedzmy, że sprawy się trochę skomplikowały...
- Ale co dokładnie.. - nie skończył mówić bo mu przerwałam :
- Opowiem Ci wszystko potem. A teraz... wiesz może gdzie jest moja mama ?
- Miała wartę.
- Jak to " miała " ?! W takim razie powinna już być ! A jeśli coś jej się stało ?! Idę jej poszukać ! - pobiegłam do mojego pokoju po broń i plecak. Już po 2 minutach. Obiegłam całą okolicę, każdy zakamarek, sklep, schronienie, dokładnie przyglądałam się zarażonym i nic.
- Co ona wyparowała ?! - zaczęłam się stresować. Potem jeszcze pochodziłam i po 30 minutach wróciłam do bazy.
W drodze do gabinetu Darka spotkałam Darię.
- Hej Wera. Jesteś zdenerwowana czy mi się wydaje ?
- Nie mogę zanieść mojej mamy. Miała być około 4 godziny temu i nigdzie jej nie ma..
- A nie pomyślałaś, że to może mieć coś wspólnego z Adamem ?
- Co ?! Skąd... - Daria przerwała mi mówiąc :
- Nie pytaj tylko zadzwoń pod numer 122 34... - Daria mówiła mi numer a ja wpisywałam go do telefonu. Po chwili zadzwoniłam.
- Halo ? - odezwał się Adam. Zrobiło mi się nie dobrze..
- No halo - powiedziałam
- O ! Weronika ! Spodziewałem się, że zadzwonisz.
- Co ?! Gdzie jest moja mama, gadaj !!
- No ona właśnie umiera, śpiesz się. Czekam
- Ale gdzie czekasz ?!
- Jak to gdzie ? W moim ulubionym miejscu.
- Czyli ?!
- Kocham to uczucie gdy Ci na kimś zależy a nie możesz nic zrobić. Ha ha - zaczął śmiac się Adam
- Gdzie mam przyjść ?! Gadaj !!
- No już dobrze.. Zlituje się nad tobą.. Wesołe miasteczko. - powiedział Adam. Usłyszałam krzyk mamy.
- Muszę już kończyć maleńka bo twoja mamusia się trochę wyrywa. Myśli, że da radę uciec.. Ha ! Do zobaczenia ! - Adam rozłączył się. Gdy chowałam szybko telefon, Daria powiedziała :
- Sala luster..
- Co ?
- Biegnij bo nie zdążysz ! - krzyknęła. Szybko pobiegłam do wyjścia. Gdy biegłam po dworze miałam gdzieś te zombie. Omijałam je szybko. Teraz nic się dla mnie nie liczyło tylko moja mama. Po 20 minutach byłam na miejscu. Przed oczami widziałam wielkie wesołe miasteczko. Bardzo zdziwiło mnie to, że w ogóle nie było tu zombie. Na niebie były czarne chmury a opuszczone miasteczko wyglądało straszne. Przez głośniki zamieszczone w różnych miejscach słyszałam głos Adama.
- Już jesteś ? Szybko. Mam nadzieję, że się nie zmęczyłaś. I mam dla Ciebie niespodziankę. Chłopaki, brać ją ! - krzyknął Adam a z namiotów i budek zaczęli wybiegać faceci z maczetami. Cieszyłam się, że nie mięli pistoletów. Hałas mógłby ściągnąć zombie i mogli by mnie postrzelić. Zaczęłam z nimi walczyć. Najpierw rzucił się na mnie pierwszy. Odepchnęłam go nogą, wygrywając mu maczetę z ręki i wbijając drugiemu w brzuch. Moją maczetę wbiłam w szyję kolejnego faceta. Niespodziewanie poczułam ból w udzie. Obruciłam się, załapałam stojącego przede mną faceta za głowę i walnęłam go głowa i moje kolano. Mnie też to niestety zabolało. Został jeszcze jeden. Stałam około 4 metry od niego. Facet patrzył na mnie zdziwiony czekając aż ja zrobię pierwszy krok. Szybko pobiegłam do niego, on chciał wbić maczetę w mój brzuch ale zrobiłam unik. Stanęłam obok niego i mój mały zapasowy nożyk wbiłam mu w tył głowy. Facet upadł na twarz a ja rozejrzałam się czy to napewno wszyscy. Zobaczyłam, że jeden jeszcze się rusza. Podeszłam do niego. Był ciemnoskóry.
- Gdzie jest Adam ?
- Czemu miałbym Ci niby powiedzieć ?
- Może, żebym zostawiła Cię przy życiu ?
- Wal się. I tak nieźle już mnie kopnęłaś w moja ranę...
- Jaką ranę ? - zapytałam i popatrzyłam na jego niebieską zakrwawioną koszulkę.
- Tą ranę ? - wyjęłam maczetę z brzucha jednego z facetów i przyłożyłam ją do klatki piersiowej ciemnoskórego faceta.
- Zaraz wbiję ją mocniej a krew tryśnie jak z fontanny. Tego chcesz ? Twoja żona pewnie nie... i dziecko...
- Na wieży widokowej ! Jest na wieży !
- Coś jeszcze ?
- Nie..
- Świetnie - powiedziałam i wbiłam w niego tą maczetę. Tak szczerze to nie wiedziałam, że miał rodzinę. Zgadywałam. Dla mnie teraz liczyła się moja jedyna rodzina czyli mama. Czym prędzej pobiegłam do na wieżę widokową.
Weszłam do windy. Na niebie było widać błyskawice a ja wieżdżałam na metalową 40 metrową wieżę widokową. Gdy byłam na samej górze od razu rzucił się na mnie Adam. Wbił mi maczetę w lewe ramię. Resztę jego ciosów zdążyłam uniknąć. Byłam wykończona. Nie miałam już na nic siły. Mimo to musiałam walczyć. W pewnym momecie Adam popchnął mnie na róg wieży. Barierki wytrwały się a ja spadłabym ale złapałam się lewą ręka krawędzi.
- To twój koniec Weroniko ! Ale spokojnie. Umrzesz szybko i bezboleśnie. Przykro mi, że to musi się tak skończyć.. - Adam nachylił się chcąc uderzyć pięścią w moje palce. Nagle ja wyciągnęłam sobie maczetę z ramienia ( bolało jak cholera ) i wbiłam mu w szyję. Adam upadł na krawędź i zsunął się z wieży. Popatrzyłam w dół. Widziałam jak jego głowa rozlatuje się na kawałki uderzając o ziemię. Ledwo podciągnęłam się. Gdy siedziałam wykończona koło windy :
- Cholera, nie zapytałam się go gdzie jest moja mama ! Myśl Wera, myśl ! - nagle przypomniałam sobie słowa Darii. Szybko udałam się do sali luster. Gdy byłam w środku między umazanymi krwią lustrami zobaczyłam moja mamę. Szybko pobiegłam do niej i sprawdziłam puls. Niestety nie wykryłam go. Jej serce nie biło a ja czułam jakbym umarła razem z nią. Wszystko co miałam właśnie straciłam... Mimo, że często się kłóciłyśmy to kochałam ją całym sercem. Ona była moim sercem a jeśli teraz jej nie ma to nie ma też mnie. Moje serce jest puste... Nie mam już tak naprawdę po co żyć... Dla kogo żyć... Przez parę godzin siedziałam przy niej płacząc. W końcu wstałam z ziemi, wzięłam plecak, powiedziałam wciąż płacząc :
- Przepraszam, że nie zdążyłam... - i wybiegłam stamtąd, jak najdalej...

"Witaj W Moim Życiu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz