8

5.3K 729 386
                                    

Pomimo upływających minut, naiwna nadzieja Jungkooka na to, że obecna sytuacja jest snem lub żartem, wcale nie wyparowała. Zaczęły trząść mu się dłonie, a równomierne oddychanie wydawało mu się nagle być trudne. Zacisnął ręce na swoich kolanach, usiłując się uspokoić.

- Jungkook? - Cichy, melodyjny głos Taehyunga wyrwał go z zamyślenia. Piętnastolatek ocknął się, spoglądając na mężczyznę nieobecnym, przestraszonym spojrzeniem. - Co się dzieje?

Wziął głęboki wdech, zaciskając powieki.

- J-ja.. Nie mam pojęcia.. Mój przyjaciel z internetu zadzwonił do mnie i o-ostrzegł, żebym wyszedł z domu..

Przez chwilę zapanowała pomiędzy nimi dziwna, przepełniona po brzegi napięciem cisza. Zmarszczył brwi, kierując wzrok na zatroskaną oraz pełną determinacji twarz pana Kima.

- Czy w twoim domu ktoś jest? - Spytał, na co nastolatek przecząco pokręcił głową. Taehyung ciężko westchnął, podnosząc się z podłogi. Wyciągnął dłoń w stronę młodszego, chcąc pomóc mu wstać. Nie mieli nawet siły na rozprostowanie mięśni, zdrętwiałych od długiego przesiadywaniu na niewygodnych schodkach. Niemal od razu szybkim krokiem podbiegli do samochodu starszego, który otworzył drzwi przed Jeonem.

Jechali w ciszy, która nie wydawała się być jednak ani trochę niezręczna. Większość drogi nastolatek spędził z zamkniętymi oczami, starając się zastanowić, o co mogło chodzić Hoseokowi. Jego przyjaciel przecież nie dzwoniłby do niego w błahej sprawie, a tym bardziej w żarcie. Coś musiało być na rzeczy.

Mogło stać się coś.. złego, strasznego.

Jungkook zadrżał ze strachu, a Taehyung widząc to, położył swoją dużą dłoń na jego kolanie.

Będę cię chronił.

Gdy dotarli już pod dom chłopca, atmosfera wydawała się nagle zgęstnieć. Brunet czuł się tak, jakby jego wszystkie zmysły nagle się wyostrzyły - czuł chłód pomimo włączonego ogrzewania w aucie, stres skręcający jego żołądek i wciąż tkwiącą w tym samym miejscu dłoń nauczyciela. Nagle zwątpił w to, czy aby na pewno chce znać prawdę.

Lecz.. Potem wszystko zwolniło. Szybkie tempo zamieniło się w uczucie zimnawych warg Taehyunga na swoich. Chodź samochód i ich ciała były zimne, Jungkook poczuł się jakby właśnie oblano go wiadrem gorącej wody. Pocałunek był lekki, delikatny, jakby mężczyzna sądził, że chłopiec jest delikatny niczym porcelana i nie chciał go skrzywdzić.

Ostatni, cichy odgłos muśnięcia ust rozniósł się po małym wnętrzu niczym niemy szept. Brunet po chwili wahania uchylił powieki, niemal od razu krzyżując swój wzrok ze spojrzeniem dwudziesto ośmio latka.

- Musimy już iść, Jungkook. - Odparł Kim, na co chłopiec zmarszczył brwi. - Sprawdzimy czy Hoseok nie robił sobie z nas żartów.

Wysiadając z samochodu, zakręciło mu się w głowie. Nie rozumiał, dlaczego Tae to zrobił, dlaczego przekroczył tę barierę pomiędzy nimi, dlaczego go pocałował..

Ta sytuacja nie powinna mieć miejsca. Było pomiędzy nimi aż trzynaście lat różnicy, a przede wszystkim on był nauczycielem, a Jeon uczniem. Dlaczego starszy miałby marnować swój czas na bachora z gimnazjum i ryzykować dla niego całe swoje życie i karierę?

A pomimo tego wszystkiego - wszystkich przeciwności, narzuconych im przez los - Kim wciąż tu był, otwierał właśnie drzwi jego domu, zaprosił go na wystawę obrazów i.. potraktował poważnie. Jungkook nie miał pojęcia, na czym właśnie stoi, lecz wiedział jedno - nie każda rzecz, w którą właśnie się wplątał będzie dla niego dobra.

- Nic nie słyszę - odparł starszy, wchodząc do mieszkania. Piętnastolatek zrobił to samo, starając się jak najciszej zamknąć drzwi.

Rozdzielili się. Brunet udał się do łazienki i swojego pokoju, a gdy nie zauważył w nich jakiejś zmiany i czegoś podejrzanego, postanowił poszukać Tae. Odnalazł go stojącego w na środku salonu.

- Z-znalazł pan coś? - spytał, stając za wysokim mężczyzną.

Odwróciwszy się, blondyn odparł:

- Patrząc na to, co dzisiaj robiliśmy nie powinieneś nazywać mnie panem, Jungkookie - zaśmiał się. - Cóż, sytuacja jest.. Zła, definitywnie zła. Spójrz.

Odsłonił drobnemu chłopcu pole widoku, odsuwając się. Gdy Jungkook zobaczył wyryty na ścianie czarnym markerem napis, poczuł się dosłownie tak, jakby ktoś właśnie z całej siły kopnął go w brzuch. Niemal zakręciło mu się w głowie. Nie potrafiąc zahamować płaczu, słone łzy zaczęły spływać po jego zarumienionych od zimna policzkach.

Moja ciekawość co do tego, jak czuje się nic nie warty pedał jest bardzo duża. Może ty mi o tym opowiesz, Jeonie Jungkooku?

Bo Jungkook zakładał maskę, udawał, że nic nie ma znaczenia i gnębienie go w szkole wcale go nie rani, a prawda była taka, że był zwykłym tchórzem uciekającym od prawdy, dzieckiem nieradzącym sobie same ze sobą i.. człowiekiem. Po prostu człowiekiem, który również miał uczucia oraz musiał przestać udawać, że tak nie jest.

Spojrzał na stojącego obok niego Taehyunga, który nie wykonał żadnego ruchu w jego stronę, stojąc jedynie nieruchomo z rękami spuszczonymi wzdłuż tułowia oraz patrząc prosto w oczy młodszego.

Tym razem to Jungkook przekroczył granicę.

Wykonał te kilka kroków w stronę nauczyciela, pokonując dzielącą ich odległość i wtulił się w jego klatkę piersiową. Żadne puste słowa pocieszenia nie były mu potrzebne. Sama świadomość, że ma obok siebie ramię, w które może się wypłakać działała na niego niesamowicie kojąco.

Gdy zaistniała sytuacja się wyjaśniła, pozostało jedno pytanie - skąd Hoseok wiedział o tym, że ktoś był właśnie w mieszkaniu Jungkooka?





Jeśli myślicie, że Jungkook zachowuje się łatwo w stosunku Tae to jeszcze przekonacie się, że się mylicie, hehe

Macie już jakieś teorie odnośnie Hobiego?

Miłego dnia!

illegal  (ᴛᴀᴇᴋᴏᴏᴋ)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz