18

4.4K 600 339
                                    

Minęło kilka minut, zanim Jungkook otrząsnął się z szoku do tego stopnia, aby doprowadzić się do porządku i spokojnie wyjść z małego pomieszczenia. Nawet nie marzył o tym, że spotka w swoim życiu osobę taką jak Tae, która będzie go kochać, dbać o niego i usprawiedliwiać. Hyung rozumiał, że chłopiec wciąż jest dzieckiem, będzie popełniał dużo błędów i nie zaufa mu od razu.

Blondyn był wdzięczny nastolatkowi za samą jego obecność. Wypełnił jego pustkę w życiu po utracie Taeyeon i Yoongiego, a przede wszystkim patrzył na niego w ten sposób, o którym każdy marzył.

Zrozumieli, że nie byli zauroczeni sobą nawzajem, nie byli ze sobą z desperackiego pragnienia miłości, nie byli ze sobą przez samotność. Oni byli po prostu zakochani. Chcieli budzić się codziennie w jednym łóżku, rozmawiać godzinami na błahe tematy, chodzić po ruchliwych ulicach miasta, trzymając się za dłonie. A Taehyung.. Nie mógł mu tego wszystkiego dać. Był przede wszystkim prawie dwa razy starszy, mógłby być nawet ojcem Jeona. Musiał być ostrożny, aby ich relacja nie wyszła na jaw oraz żeby nikt nic nie podejrzewał, co jak na razie szło mu dobrze.

A przynajmniej tak mu się wydawało.

Bo istniała jedna osoba, która znała ich słodki sekret i tylko czekała na odpowiedni moment.

***

O siódmej wieczorem pani Jeon odebrała telefon od rodzicielki Jimina. Kobieta po drugiej stronie słuchawki brzmiała na bardzo zdenerwowaną, drżał jej głos i plątała się we własnych słowach. Wręcz błagała o ostatnią przysługę, obiecując, że potem wraz ze swoim synem znikną całkiem z życia Jungkooka.

Jungkook długo myślał o Jiminie przed snem. Leżąc w niepościelonym łóżku, przywoływał w pamięci każdą chwilę, w których Park potraktował go jak podczłowieka i robił mu okropne, wręcz wstrętne rzeczy. A potem.. Zrozumiał.

Jimin nie chciał źle dla Jungkooka, był zraniony i jego serce łamało się coraz bardziej. Odejście ojca, zdruzgotana i zgwałcona mama.. Był cholernym przypadkiem, czymś, co nie powinno istnieć. Od samego początku był jedynie ciężarem dla własnej rodziny. To wszystko nie było jego winą.

Obydwoje cierpieli.

Dlatego więc, siedząc następnego dnia na drewnianej, szkolnej ławce, nadal nie mógł otrząsnąć się z rozmyślań. Zdecydował, podjął decyzję. Chcąc nie chcąc, Jimin był jego bratem i nie mogli ranić się nawzajem.

- Jungkook? Słuchasz mnie? - Hobi zmarszczył brwi, a jego przyjaciel wzdrygnął się. Kompletnie nie zwracał uwagi na hyunga, który właśnie opowiadał mu jakąś niezwykle pasjonującą historię.

No, nie oszukujmy się. Hoseok był okropną gadułą i momentami sam nie wiedział, co mówi.

- C-co? A, tak. - Nerwowo się zaśmiał, patrząc wprost na niewiele starszego od siebie kolegę. W myślach skarcił się za to, że po raz kolejny zamyślił się tak bardzo, że nie docierało do niego, co dzieje się dookoła. - Pytałeś mnie o coś, Hobi?

Rudy spuścił wzrok na swoje dłonie. Nerwowo bawiąc się palcami, przygryzł dolną wargę.

- Tak, ale.. To chyba nie było tak ważne, Kookie.

Piętnastolatek wyczuł wyraźne wahanie i niepewność w jego głosie, jednak postanowił w żaden sposób tego nie komentować. W końcu było między nimi dobrze i nie chciał tego niszczyć.

Lecz potem Jungkook zobaczył w oddali byłą żonę pana Kima i dotarło do niego, że być może okłamuje go zbyt wiele osób, niż przypuszczał.

***

Nim wszedł do sypialni kolegi z klasy, przez krótką chwilę się zawahał. W końcu od feralnego dnia nie miał żadnego kontaktu z chłopakiem, nie wiedział, czy czuje się wystarczająco na siłach, by z nim rozmawiać i czy.. Nadal chce go zranić. Postanowił jednak zaryzykować, złapał za klamkę drzwi, przekręcając ją w prawą stronę. Po cichu wślizgnął się do pomieszczenia, z ciekawością rozglądając się dookoła.

Jimin leżał przykuty do łóżka. Oczy nastolatka były przymknięte, a dłonie złożone na piersi. Wyglądał niezwykle spokojnie, raczej jak niewinny, młody człowiek a nie osoba pragnąca zemsty za swoją mamę. Jeon przez chwilę myślał, że rudy chłopak śpi i chciał się wycofać, lecz wtedy do jego uszu dotarł cichy, melodyjny głos.

- Nie śpię, Jeon. Możesz wejść.

Oniemiały brunet podszedł bliżej, stając tuż przy ramie łóżka. Jimin uchylił oczy, spojrzał na drobnego chłopca i westchnął.

- Usiądź obok mnie. Na co czekasz?

Jungkook wykonał polecenie, zasiadając na samym rogu łóżka, jak najdalej od przyrodniego brata. Był bardzo spięty, czuł się nieswojo w towarzystwie kogoś, komu ostatnio w jego towarzystwie.. Cóż, odbiło.

Gdy Jeon zaczął robić się zły na samego siebie za swoją decyzję i uważać, że przybycie do domu chłopaka było błędem, hyung niespodziewanie odezwał się.

- Przepraszam.

Wypowiedziane przez niego słowo sprawiło, że w Jungkooku zawrzało. Zmarszczył brwi, przypominając sobie, że już raz dał nabrać się na dobre oblicze Jimina i nie popełni tego błędu po raz kolejny. Lecz chłopak mówił dalej, a z każdym kolejnym jego słowem, serce Jeona miękło.

- Nasz ojciec.. Boże, on był tak okropnym człowiekiem. Zranił chyba każdego, kogo mógł. Zajebałbym go gołymi rękami, możesz mi wierzyć na słowo, Jungkook..

- A co ja w tym zawiniłem? - wszedł mu w słowo. - T-to mnie prawie okaleczyłeś, nie jego. Jestem tak samo pokrzywdzony w tej sytuacji, jak i ty. Przestań patrzeć tylko na czubek własnego nosa i rozejrzyj się, jaki bajzel zrobiłeś.

Jimin uniósł wyżej brwi.

- Czy ty właśnie nazwałeś mnie egoistą?

- Być może.

Niewiele starszy chłopak cicho się zaśmiał, z rozbawieniem patrząc na bruneta.

- Nie jesteś jednak tak nieśmiały jak myślałem, Kook. Dlaczego w takim razie nigdy nie walczysz o swoje?

Jungkook zmarszczył brwi. Prawdę mówiąc, sam momentami nie rozumiał samego siebie. W jednej chwili był cholernie nieodważny i skulał się ze wstydu, a w następnej pyskował i zmieniał się w kogoś całkiem innego. Patrząc w ciemnobrązowe oczy Parka, nie czuł już jednak strachu, zażenowania lub porażki. Zbyt długo zajęło mu zrozumienie, że Jimin tak naprawdę codziennie zakłada maskę, udaje silnego, a w rzeczywistości jest tak okropnie kruchy..

- Walczę o swoje. - Zaprzeczył, nie chcąc wyjść na słabeusza. Jego brat przecząco pokręcił głową, śmiejąc się.

- Więc dlaczego nie jesteś obok swojego chłopaka, który ma właśnie problemy na policji?

A Jungkook już nic nie rozumiał.







illegal  (ᴛᴀᴇᴋᴏᴏᴋ)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz