jeden

271 13 2
                                    

Po długim weekendzie czeka mnie powrót na uczelnię. Kompletnie nie wiem za co mam się zabrać, dlatego olewam wszystko i po prostu kładę się do łóżka. "Moje" mieszkanie, w sumie to nie tylko moje.. Znajduje się dosyć wysoko, bo aż na 12 piętrze. Dzielę je z moją współlokatorką Dianą. Dogadujemy się, ale nie mogę nazwać tego przyjaźnią.
Może zacznijmy od tego, że ja nie mam przyjaciół.
Mam tylko znajomych, którzy się za nich uważają, a ja z uprzejmości po prostu nie mówię im prawdy, bo po co?
Lubię mój widok z ona. Dallas - zatłoczone miasto, w którym się wychowywałam, ale dopiero od początku studiów mieszkam w centrum.
Mój rodzinny dom znajduje się na obrzeżach. I powiem Wam szczerze, że wracam tam jak najczęściej, ponieważ tylko tam mogę być sobą.
Moja mama akceptuje mój humor, albo w sumie jego częsty brak.
Dlaczego?
Wychowała mnie, była ze mną w tych najgorszych momentach i chyba po prostu się przyzwyczaiła.
Zna mnie, wie kiedy ma się nie odzywać, wie kiedy może mnie przytulić albo nawet pocałować.
Często po prostu milczy i nie komentuje. To w niej uwielbiam najbardziej.
Diana zazwyczaj wraca późnymi wieczorami, kiedy śpię lub udaję.
A rano każda z nas wychodzi i idzie w swoją stronę.
Na weekendy staram się wracać do domu.
Mam młodszego brata, Chrisa.
Ma 8 lat, jest rozpieszczony i bardzo denerwujący. Tak bardzo, że czasem mam ochotę go zabić.
A to wszystko przez mojego ojczyma.

Diana wróciła i chyba bierze prysznic.
Jest 1 w nocy, a ja nie potrafię spać.
Jak zawsze. Prawie.
Nigdy się nie wyśpię.

Rano pije mocną, czarną kawę i jadę na uczelnię. Zajęcia trwają tylko 4 godziny.  Potem spotkanie z psychologiem.. Tradycyjny poniedziałek. Znowu pyta o moje samopoczucie, o tatę.
Średnio chce mi się z nim gadać. Tak szczerze to kompletnie nic mi to nie daje, ale chodzę tam dla mamy. Wie co przeżyłam i ma nadzieję, że takie rozmowy mi pomogą.

Chciałabym się zmienić.
Nawet nie wiecie jak bardzo.
Chciałabym być normalną studentką, która ma ochotę do życia, cieszy się nim, imprezuje co tydzień, jest szczęśliwa ze swoim chłopakiem..

Tylko raz w życiu byłam w związku. W liceum. Nazywał się Tom i szczerze? Naprawdę go kochałam.
Ale nie potrafię wyznawać uczuć, nie lubię być dotykana, nie mówię o sobie.
Bardzo dużo mu we mnie przeszkadzało, ale nie dziwię się.
Obiecywałam mu, że to zmienię, że będę normalna. Przysięgał, że mogę mu ufać, pomagał mi, był na prawdę dobry.
Nie doceniałam tego..
Ale nie wiecie co było najśmieszniejsze!
Każdy uważał nas za idealną parę. Każdy nam zazdrościł..
Niesamowite, prawda? Dziewczyna z depresją, z zaburzeniami osobowości potrafi udawać szczęśliwą?
Tak jak pisałam, mam dwie twarze.
Ale spokojnie, wy poznacie prawdziwą mnie.

sick darkness // J.B Where stories live. Discover now