dwa

223 11 3
                                    

Nienawidzę tego jak pogoda wpływa na moje samopoczucie.
Niebo jest szare i pada od rana, a ja czuję się jak gówno.

Jutro jest czwartek, to akurat mój ulubiony dzień tygodnia.
Dlaczego?
Każdy czwartek mam wolny! Studia mają swoje plusy, prawda?
W związku z tym w piątek nie ma sensu iść na zajęcia.
Często to olewam, ale kompletnie się tym nie przejmuję.
Coraz częściej mam ochotę je rzucić i zacząć coś nowego.. Hmmm, sama nie wiem, może zacznę szukać pracy?

Wchodząc na teren kampusu, od razu spotykam Olivię. Witamy się i razem idziemy na zajęcia. Pyta dlaczego się spóźniłam..
Po pierwsze jak zawsze nie spałam za dobrze, a po drugie znów nie potrafiłam znaleźć miejsca do parkowania..
Odpowiadam pod nosem, że to przez korki, a ona tylko kiwa głową.
Z Olivią znam się od liceum, chodziłyśmy razem do klasy.
Jest na prawdę miła, kochana i wyrozumiała. Nigdy mnie nie oceniała, wie co przeżywałam, mimo, że jej o tym nie opowiadałam.
Skąd to wie? Oczywiście od mojej mamy.
Nie jest moją przyjaciółką, ale jest mi bliska.
Nienawidzę mówić o problemach. Nie jestem zbyt rozmowna, ale chyba jej to pasuje. Nigdy się nie narzuca i nie truje mi dupy.
Dlatego ją szanuję.
Na korytarzu spotykamy resztę "ekipy".
Uśmiecham się do nich lekko i idę przed siebie. Rozmawiają o czymś, ale średnio mnie to obchodzi.
W międzyczasie przeglądam instagrama.
- A ty Vanessa? Może pojedziesz z nami? - zapytał Conrad.
Spojrzałam na niego pytająco.
Dobrze wiedział, że kompletnie ich nie słuchałam.
- Chcemy skoczyć pod namioty, może do Grove Park - wtrąciła się Jessica - Nooo choodź! Będzie fajnie! - pociągnęła mnie za rękę, a potem wszyscy na mnie spojrzeli.
Nienawidzę takich sytuacji..
- Z chęcią bym pojechała, ale mam już plany.. - powiedziałam i posmutniałam.
No rozumiecie.. Że niby żałuję, że nie pojadę z nimi, nie napiję się wódki i ominie mnie palenie zielska.
Jaka szkoda...
-Ehh.. Ale może innym razem znajdziesz dla nas w końcu czas? - zapytał Conrad, kiedy zniknęłam z centrum uwagi.
Uśmiechnęłam się do niego lekko.
Powiedziałam ciche "może" pod nosem, a on tylko odwzajemnił uśmiech.
To miłe, że chcą mnie ze sobą zabierać i spędzać ze mną czas. Ale serio nie mam na to ochoty.
A Conrad.. Stara się od dłuższego czasu o to, abym chyba była dla niego kimś więcej niż tylko koleżanką.
Jest przystojny, nie powiem, że nie.
Wysoki, dobrze zbudowany blondyn, błękitne oczy w które uwielbiam patrzeć, szczególnie na stołówce kiedy siedzi na przeciwko mnie. Zazwyczaj wtedy światło pada w taki sposób, że wyglądają jak takie dwa oceany.
Kilka razy nakrył mnie na tym, że się w nie wpatruję, ale nigdy nic nie powiedział. I w sumie dobrze.
Lubię unikać niezręcznych sytuacji.
Ale nie odpowiada mi jego charakter, zresztą nigdy nie myślałam o nim.. no wiecie.. Nigdy nie pomyślałam, żeby spróbować czegoś więcej, bo to nie ma sensu.

Zajęcia minęły nudno, jak zawsze.
Gdyby nie kawa, to na pewno bym zasnęła.
W nocy nie potrafię spać, ale kiedy jestem na wykładzie to powieki same mi opadają..

Po zajęciach wróciłam do mieszkania po kosmetyki, jakieś przydatne mi rzeczy i pojechałam do domu. Na szczęście nie narzekam na małą ilość ubrań, dlatego nie muszę ich wozić za każdym razem gdy wracam do mamy.

W domu panuje cisza i spokój.

Moja mama jest architektką.
Zaczęła się tym zajmować na nowo po rozwodzie z tatą.
Miała nareszcie czas, aby rozwinąć skrzydła i nikt jej w tym nie przeszkadzał.
Tata przez całe życie, od kiedy pamiętam zabraniał jej pracować.
Miała zajmować się mną i domem. To było jej zajęcie przez te wszystkie lata.
Kiedy poruszała temat pracy, od razu zaczynała się kłótnia..
Damiana poznała w firmie, w której na początku się zatrudniła. Był jej szefem.
Nawet nie wiecie jakie to wspaniałe uczucie widząc swoją mamę uśmiechniętą i taką promienną..
Potem razem otworzyli swój mały biznes. Częste spotkania sprawiły, że zbliżyli się do siebie no i teraz są razem.
Trzymam za nich mocno kciuki i jestem mu wdzięczna, za to, że pozbierał moją mamę do "kupy".

Tak jak myślałam, siedziała w swoim gabinecie.
- Może kiedyś w końcu sobie odpoczniesz? - powiedziałam. Nie słyszała nawet jak otwierałam drzwi.
- O skarbie! Ale mnie przestraszyłaś! - zaśmiała się pod nosem i podeszła do mnie, aby mnie przytulić.
- Słuchaj, mam małą prośbę.. - szepnęła, a ja tylko czekałam, aż będzie kontynuować.
- Damian jest na spotkaniu, wróci wieczorem, a ja mam jeszcze sporo pracy.. Pojechałabyś po Davida? Prooszę.. Za niedługo kończy lekcję.

Nienawidzę swojego brata, no ale..

- Dobra, pojadę. Potem zjemy coś na mieście, więc nie czekaj z obiadem.
- Jejku, dziękuję Ci bardzo! - pocałowała mnie w czoło i wcisnęła do kieszeni kilka papierkowych banknotów.
- Mamo.. - jęknęłam - Nie chcę żadnych pieniędzy..
- Cicho! To na wielką pizzę dla Ciebie. Słabo wyglądasz skarbie..
Ja tylko przewróciłam oczami, pokiwałam głową i wyszłam.
Nienawidzę takiego gadania.
"A jadłaś coś dzisiaj? Jakaś taka blada jesteś.. Dobrze sie czujesz? A byłaś w poniedziałek u psychologa? Schudłaś.."
Czy tylko mnie to tak wkurwia?
Nie ważne.
Weszłam na górę do mojego pokoju, przebrałam się w wygodne legginsy, a na górę narzuciłam jakąś bluzę.
Spojrzałam na siebie w lustrze.
Hmm.. Bywało gorzej.

Zeszłam na dół

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Zeszłam na dół.
Krzyknęłam tylko, że wychodzę.. Pewnie i tak mnie nie słyszała.
Szkoła mojego brata była blisko.
Szybko dojechałam na miejsce.
Dawno tu nie byłam..
Zaparkowałam i stwierdziłam, że zrobię sobie mały spacer. I tak jestem za wcześnie.
Nie przepadam za tym miejscem.
Za dużo wspomnień z tatą.
Schody przed wejściem, na których zawsze siedziałam i czekałam. A potem okazywało się, że on leży w domu pijany i że muszę wrócić sama..

Usiadłam na pobliskiej ławce i odpaliłam papierosa.
Lubię palić. Pamiętam, kiedy podkradałam papierosy tacie, a potem ostro mi się za to obrywało.
Zresztą.. Bił mnie nawet dlatego, że zapominałam zgaszać światło w przedpokoju.
To przez niego nie wierzę w siebie i jestem jaka jestem.
Przez niego popadłam w depresję i zamknęłam się w sobie.
Kiedy byłam już starsza nie pozwalałam mamie, aby mnie broniła.
Wiedziałam co jej potem za to robił...
Miałam wyrzuty sumienia, że to przeze mnie jest tak traktowana.
Tak bardzo się cieszę, że uwolniłyśmy się od niego.
Teraz już jest dobrze..

Nienawidzę go. Nawet nie wiecie jak bardzo.

sick darkness // J.B Where stories live. Discover now