trzy

189 14 5
                                    

Jezu. Ile te lekcje trwają?
Zaciągnęłam się i wypuściłam dym z ust. Nadal było pochmurno, ale na szczęście nie padało.
Uwielbiam długie weekendy.
Kocham leżeć całe dnie w łóżku i nic nie robić.
Czasem mam wrażenie, że nie mam nawet dla kogo żyć, ale wolę zostać na tym świecie. Może w końcu przytrafi mi się coś dobrego?
Poza tym, nie przeżyłabym bez mamy, a ona beze mnie. Podobno. Tak mi kiedyś powiedziała.
Kiedy usłyszałam piski i krzyki dzieci, zgasiłam szybko papierosa i wstałam, szukając wzrokiem mojego brata.
Pomachał do mnie kiedy mnie zauważył, a ja lekko uśmiechnęłam się pod nosem.
Jak już mogliście się domyśleć, to nie jest mój rodzony brat, ale ma coś ze mnie.
- A gdzie tata? - podszedł do mnie i zapytał, wykrzywiając usta.
- A może jakieś cześć na początek? Nie mógł przyjechać. Nie przedstawisz mnie? - podniosłam brew i kiwnęłam na dziewczynkę stojącą za nim.
- Oh Jezzy, to moja głupia siostra Vanessa, Vanessa to moja koleżanka Jazmyn.
Wskazał na dziewczynkę.
Uśmiechnęła się do mnie, a jej policzki pokryły się rumieńcem.
Była urocza, na prawdę.
- Jak było w szkole? - spojrzałam na nich pytająco.
- Super, dostałem 6 z angielskiego, bo Jezz pomogła mi w ćwiczeniach.
- Wcale nie, to ty mi pomogłeś.
- Nieee! - krzyknął i popatrzał na nią - Przestań, nie bądź taka uparta jak ona -pokazał palcem na mnie.
Przemilczę to! Wcale nie jestem uparta.
Tylko czasem mi się zdarzy...
- Podwieźć Cię do domu? - zapytałam, a ona spojrzała za mnie.
- Nie musi pani, mój brat już na mnie czeka.
Zaśmiałam się pod nosem.
- Możesz mówić do mnie po imieniu, Jezzy - powiedziałam i lekko pogłaskałam jej włosy.
Znowu słodko się zarumieniła, a David patrzał na mnie spod byka.
Mój malutki braciszek jest zazdrosny o to, że dotknęłam jego koleżankę? No błagam.
- Jazmyn, długo mam na Ciebie czekać? - usłyszałam poważny, męski głos za sobą i odwróciłam się.
Nasz wzrok się spotkał. I właśnie wtedy pierwszy raz od dłuższego czasu poczułam się przy kimś aż tak dziwnie.
- Przepraszam, to moja wina - powiedziałam i odważyłam się spojrzeć na niego jeszcze raz.
Obserwował moją twarz, każdy jej kawałek.
Zrobiło mi się gorąco, ręce zaczęły mi się pocić i nie potrafiłam uspokoić oddechu.
To chyba przez jego wygląd. Wyglądał tak, jakby ktoś stworzył go specjalnie dla mnie na zamówienie.
Jego brązowe oczy były po prostu idealne, a kilka piegów na nosie sprawiały, że wyglądał młodziej.
Spod koszulki wydostawały się tatuaże, które wołały mnie, abym je dotknęła.
Takie miałam wrażenie..
I bałam się go.
Jak nikogo innego.
Jego obecność sprawiała, że miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
Nie potrafię tego opisać, to trzeba poczuć..
Miał taką obojętną minę, kompletnie nic nie potrafiłam wyczytać z jego twarzy.
- Ymm, okej. Nie ma problemu - powiedział spokojnie, a potem zwrócił się do siostry - Zbieraj się Jez, mam jeszcze kilka spraw do załatwienia.

Dopiero teraz zauważyłam podobieństwo między nimi...

- Dałabyś mi jeszcze tylko zapalniczkę? Moja się gdzieś zawieruszyła, a widziałem, że paliłaś - powiedział, a ja po kilku sekundach zorientowałam się, że mówi do mnie.
Powiedziałam tylko pod nosem ciche "pewnie" i wyciągnęłam ją z kieszeni mojej bluzy.
Odpalił papierosa, zaciągnął się nim, a potem ułożył swoje duże, malinowe usta w dzióbek i wypuścił z nich dym.
Podziękował, oddając mi ją do ręki.
- Pożegnaj się z Davidem, ja czekam w aucie.
Zaczynał mnie denerwować. Miał zbyt ostry ton kiedy zwracał się do ten słodkiej dziewczynki.
Z chęcią bym mu to wygarnęła, ale nie wiem czy wyszłoby mi to na dobre..
Kiedy mnie minął, zauważyłam jak jego szczęka mocno się zaciska.
Popatrzał mi prosto w oczy, a potem odszedł bez słowa, wsiadając do auta.

Musiał mnie obserwować, skoro widział, że paliłam papierosa. Wtf?!

sick darkness // J.B Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz