Rozdział IV

1.2K 67 9
                                    

Ostatni wdech. Kate ostrożnie chwyciła klamkę i otworzyła drzwi nie dużej i dusznej klasy. Sala lekcyjna miała bardzo ładne kolory; zielony i biały, umieszczone na ścianach w dwa pasma. Podłoga była z jasno-brązowego drewna, a na nich oczywiście były białe ławki, ustawione w 4 rzędy po 6 stoliczków.
Szczupła brunetka zajrzała zpod swoich czerwonych okularów na Kate, poczym wykonała to samo cała klasa.
- Dzień dobry. - odparła nieśmiało Kate, wpatrując się w nauczycielkę.
- Dzień dobry, panno Kate. - tu zwróciła się do uczniów - To nasza nowa uczennica tej klasy. Ma na imię Kate Black. - odwróciła się do nastolatki
- Usiądź tam obok Lisy - wskazała palcem na rudowłosą, piegowatą dziewczynkę.
Dziewczyna posłusznie usiadła na ustaloną miejsce.
Nauczycielka zaczęła prowadzić lekcje. Ta zaś z kolei oparła się wygodnie o krzesło i zaczęła słuchać.

* * *
- Jeszcze kwadrans i skończy się ta durna lekcja... - pomyślała Kate i zwróciła głowę w stronę okna.
Chwilę wpatrywała się w przestrzeń gdy nagle zamarła...
W oknie dostrzegła 10 metrów dalej postać w białej bluzię i czarnych spodniach. Wiedziała oczywiście kto to jest...
Bez opamiętania krzykneła, zakłucając lekcje wychowawczą.
Wszyscy skupili na niej wzrok.
- Moja droga, wszystko dobrze? -spytała brunetka.
Nowa uczennica słyszała jak uczniowie wymieniają się zdaniami o niej. W przeciwieństwie do reszty miała bardzo rozwinięty narząd słuchu. Gorący pot spływał jej po czole.
Kątem oka zauważyła że Jeff znikł. Była wręcz przerażona, a jej serce biło szybciej niż zazwyczaj.
- Przepraszam.. Ja... - jąkała się - Mam... Uderzyłam się mocno... Tak. Dokładnie. -
Na szkolnych korytarzach rozbrzmiał dzwonek.
Kate już miała wyjść aby uniknąć rozmowy, gdy wychowawczyni zatrzymała ją.
- Po lekcjach... Zostań... Spotkajmy się w sali G4. Chcę porozmawiać.
- Dobrze... Tylko na kwadrans, dobrze? - odparła dziewczyna i wyszła.

Przechodziła przez korytarz szybkim krokiem. Nie chciała aby kto kolwiek ją widział. Nie chciała z nikim rozmawiać. Nie chciała się z nikim zaprzyjaźnić. Czuła pustkę. Wiedziała co chcę zrobić...

Weszła do jakiejś damskiej toalety. Załączyła światło aby lepiej widzieć. Niestety zamiast światła był nadal pół mrok. Zmrużyła oczy. Zdawało się jej że jest znowu obserwowana. Zbliżała się powoli ku kabinom.
Czuła się okropnie.
Nie chciałam nigdy spotkać Jeff'a, a nawet jeśli... - mówiła cicho przez łzy - To wolę aby mnie zabił. Nie chcę już więcej cierpieć. Sama... Niepotrafię się zabić! - wrzasneła przy ostatnim zdaniu.
Mimo tego że jej stan psychiczny coraz to się pogarszał, niewiedziała o tym że to początek gry. Zabawy którą wymyślił Jeff, aby dostarczyć więcej sobie andrenaliny i doświadczenia.

,,Czasami same zabijanie jest poprostu nudne..."

_________________________________________________
Wybaczcie za tak długą nie obecność na Wattpad. 😐😯 Poprostu nie miałam weny, chumoru i czasu... Niestety ale W jest dla mnie tylko dodatkiem... Tak.. Wolę nagrywać na YouTube... 😄
Obiecuję że wkrótce zrobię rozdział V. Dzięki za 41 gwiazdek!
~Bayo~

Mój przyjaciel, morderca // Jeff the Killer //Where stories live. Discover now