Czwarty.

2.6K 304 11
                                    

Adrian. 27 lipca
*******
Wybity rytm na drzwiach i już wiedziałem kto puka. Z ociąganiem założyłem na siebie koszulkę, mimo okropnego upału i otworzyłem.
-Hej- powitał mnie blondyn zamykając trzymaną książkę. Jego wesołe niebieskie oczy były przekrwione, sądząc po zapachu od basenu, na którym często bywał.-Ściągnąłem parę filmów, nie mam ochoty na przygody Skywalker'a.- powiedział wchodząc w głąb mieszkania.
-Nie znasz się, niech moc będzie z tobą to może zmieni ci się gust.
Jego kpiący śmiech przeniósł się echem po pustym salonie, w którym odłożył torbę i udał się do drzwi opatrzonych napisem, "Po co sprzątać, skoro można zgasić światło".-
Oczywiście zaczniemy od najlepszego. - pacnął na materacu mojego łóżka.- Rekinado!!- wyciągnął w moim kierunku dumnie płytę
-Błagam... Tylko nie to...- poprosiłem. Jedną z jego największych wad było właśnie to, słabość do horrorów kategorii Z.
-Proszę Cię, ostatnio odmówiłeś mi przy Dwugłowym rekinie! Jesteś mi coś winien.
Wystarczyło bym na niego spojrzał i już się poddałem, w końcu trzymał w dłoni popcorn do mikrofali i miał uśmiech niemal po uszy. Z westchnieniem pokonanego poszedłem w kierunku kuchni, wyciągając z jego ręki torebkę. Gdy wróciłem na ekranie pokazywano prognozę pogody, trąby powietrzne z rekinami w środku. Twórca tego działa powinien zmienić dilera, albo brać połowę.
-Jak chcesz to przewinę do sceny z piłą - zaproponował William.
- Dzięki, ale przetrwam- odłożyłem miskę na stolik i usiadłem na fotelu włączając zaraz grę. Zerkałem co jakiś czas na ekran by utwierdzić się w przekonaniu, że tego na serio nie warto oglądać. Jakoś przetrwałem ten film i z ulgą przeszliśmy do mojego wyboru, Jumper'a. W połowie zauważyłem że mój towarzysz w najlepsze chrapie.-Jak mogłeś...? - mruknąłem udając wkurzonego i zamykając pokrywę laptopa. Przykryłem go kocem i...

To pewnie przez tą nagłą ciszę, albo przez moją alergię na truskawki, lub przez te rekiny. Usiadłem na łóżku, które cicho skrzypnęło.

-Chyba mogę uznać, że to się nie wydarzy jeżeli Will się nie obudzi...- pomyślałem.
Przez chwilę przypatrywałem się jego jasnym rzęsom i spokojnej twarzy. Nachyliłem się, wciąż czuć było od niego chlor basenu. Delikatnie dotknąłem wargami jego ust, wprost dziwnie miękkich, a jednak doskonale czułem odrastające włosy zarostu. Przyjemne doznanie przeszło wzdłuż mojego kręgosłupa. Z każdym muśnięciem czułem coraz większą potrzebę kontynuowania- Powinienem przestać... - przeszło mi przez głowę, gdy pragnienie dotkniecie swojego krocza zwyciężyło nad resztką rozsądku. Zamarłam na moment gdy mruknął przez sen by po chwili znów dotknąć jego ciepłych ust. Mój język powoli odnajdywał wejście do jego ust, dłoń masowała materiał jeansów powodując dreszcze, w głowie szumiały narastające doznania.
-Co Ty robisz? - otworzył oczy raptownie.
-Eee...Zastanawiałem się nad tym że rzadko się spotyka kogoś o tak jasnych brwiach i rzęsach. - wymyśliłem momentalnie. Zamrugał kilkakrotnie.
-Nadal mam mgłę przed oczyma. - stwierdził siadając i sięgając butelkę resztek coli. Czym prędzej opuściłem pokój kierując się do łazienki.
To wszystko jest chore. To co zrobiłem, co dalej mógłbym zrobić, to co zrobiłem następnie w łazience byle by spodnie na powrót stały się luźniejsze, i w końcu to jak bardzo mi się to podobało.
Może ta cała sytuacja znormalnieje jak zaciągnę do łóżka jakaś imprezową lalunie??

Wiele Pierwszych PocałunkówWhere stories live. Discover now