Siódmy

2.7K 297 64
                                    

William. 10 sierpnia
****
Zdenerwowany zadzwoniłem do drzwi z plakietka "P. Winiarscy" , nie minęła chwila kiedy otworzyły się na oścież i przede mną stanęła dziewczynka z pluszowym creeperem w rękach.
-Hej, ja do Adriana- powiedziałem niepewnie. Czterolatka patrzyła na mnie dłuższy czas bez mrugnięcia okiem.
-Ok- odparła w końcu przepuszczając mnie bym wszedł.
Z lekkim dreszczem wszedłem, zdjąłem buty i skierowałem się do drzwi z największą liczbą przyczepionych plakatów. Nacisnąłem klamkę, a one ustąpiły uchylając się powoli. Adrian momentalnie wstał z łóżka na mój widok, otworzył usta chcąc coś powiedzieć po czym je zamknął i włożył ręce do kieszeni wyraźnie nie wiedząc w końcu co z siebie wydusić.
-Ponoć... masz moją książkę- powiedziałem przerywając grobową ciszę.
-A, tak. Tam leży- wskazał swoje biurko. Podszedłem do niego szybko, chwyciłem książkę i wepchnąłem ja do plecaka- poczekaj- zatrzymał mnie gdy się odwróciłem-Może...może zostaniesz u mnie na noc?- zaproponował.

-Sorry, ale to chyba nie najlepszy pomysł- stwierdziłem zaraz podchodząc z powrotem do drzwi.

-Wiliam- chwycił mnie za rękę. Oblizał usta i najwidoczniej szukał jak to dalej poprowadzić- W końcu mówiliśmy że to tylko pocałunek, nie?- zmienił taktykę. Przybliżył dłoń do mojego policzka. Jego wyraz twarzy jasno mówił, że tylko czeka aż zaprzeczę. Postawił mnie w sytuacji bez wyjścia. Wykonał ruch który do tej pory jedynie widziałem jak wykonuje na innych, nauczycielach chcąc wymigać się od pały za brak pracy, czy kolegach w innych wypadkach. Nigdy do tej pory nie użył tego wobec mnie.
-Palant- pomyślałem.-Ta, tylko pocałunek- mruknąłem. Wściekły rozchyliłem usta pozwalając nam na TO kolejny raz. Miałem wrażenie, że zapomniałem jak bardzo to przyjemne i szalenie ekscytujące. Jak bardzo umie wywołać u mnie dreszcze. On myślał że nie zwrócę uwagi jak włożył rękę pod moja koszulkę, i miał racje, przynajmniej na początku. Jego palce powoli przesuwały się w górę moich pleców wzbogacając pocałunek o kolejne dreszcze, aż uniosłem się odrobinę na palcach by móc więcej z tego czerpać. I wtedy dłonią zawędrował w dół, pod moje bokserki.
-Zaschło mi w gardle- odsunąłem się raptownie- przyniesiesz coś do picia?
-Jasne- odparł jedynie i wymijając mnie poszedł do kuchni.
Musiałem ugasić to w sobie, wymazać z pamięci, nie mogłem pozwolić by to uczucie zagościło na dobre w moich myślach...
Otworzyłem okno chcąc choć trochę otrzeźwić umysł. Wiedziałem że ciężko nam będzie powrócić do tego co było, stracić go nie chciałem, a jednak komplikować tego jeszcze bardziej tym bardziej.
-Proszę- wrócił do pokoju i podał mi puszkę zimnej ice tea. Ponownie zapadła cisza, a dźwięk otwieranego napoju wydawał się przez to niemal grzmotem.- Will...- zaczął gdy wreszcie odstawiłem puszkę
-Co ty na to aby obejrzeć jakiś film?- przerwałem nim palnął coś kłopotliwego- Dziś zgodzę się nawet na Gwiezdne wojny.
Przytaknął jedynie i usiadł na łóżku. Dokładnie wiedziałem gdzie szukać folderu z filmem więc rozsiadłem się w krześle przy biurku i wybrałem odpowiedni plik.
Chyba po raz pierwszy obaj oglądaliśmy bez jakichkolwiek komentarzy, łapałem jedynie czasem go na tym jak się we mnie wpatruje i przyuważony wraca złotymi oczami na ekran. Tak upłynęły nam dwie części. Adrian poszedł po kolejne napoje a ja zastanawiałem się czy nie wyjść oknem.
-Dziś też nocujesz?- z zamyślenia wyrwała mnie czterolatka z pluszakiem, nawet nie usłyszałem jak dziewczynka z dwoma, opadającymi jej na ramiona, kucykami weszła do pokoju.
-Raczej nie...- mruknąłem jedynie.
-Póki go nie ma- zaczęła powoli ciągle się we mnie wpatrując- Jak bracio wyjedzie to będziesz go odwiedzać?
-Chyba tak- powiedziałem niepewnie.
-Mama mówi, że Adyś będzie pewnie tylko na święta, ale ja będę tęsknić- kontynuowała wciąż z niezmiennym wyrazem twarzy.- On gra ze mną w crafta, pozwala creperowi przytulać Steva, bo ja tak chcę. I nawet mi go kupił- uniosła w górę pluszaka- Czy będziesz mógł mnie wtedy zabrać ze sobą?- zapytała w końcu, a jej usta zaczęły lekko drżeć.

-Jasne- odpowiedziałem bez namysłu i aż się uśmiechnąłem, kiedy dziewczynka z radości zaczęła kołysać się na stopkach.
-Wiedziałem że jesteś fajny- uśmiechnęła się leciutko i wybiegła z pokoju. Po chwili wszedł Adrian z naręczem spożywczym.
-Ja będę lecieć- podniosłem się z krzesła i chwyciłem plecak

-To kiedy...?

-zgadamy się na face cyklopie- odpowiedziałem zabierając mu opakowanie prażynek- o ile coś zobaczysz tym jednym okiem.
-karzełek- odgryzł się wyraźnie spokojniejszy niż przez większość dzisiejszego wieczoru.

Bo w sumie, przecież po wakacjach to i tak będzie koniec, może samo to wszystko..."znormalnieje".

Wiele Pierwszych PocałunkówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz