Kartka z pamiętnika
Adira POV
Przebudziłam się, gdy słońce przedarło się przez rolety w moim pokoju o czarnych ścianach. No... I gdy zadzwonił mój budzik, na który ustawiłam sobie piosenkę Fear Of The Dark. Jak zawsze, na moim łóżku leżał duży, czarny pies imieniem Daku.
- No to trzeba wstać, mroczku... - stwierdziłam, po czym wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Odsłoniłam czerwone rolety i zobaczyłam ogród pokryty śniegiem. Pisnęm z radości na widok pierwszego śniegu. W Salem (to takie Nowojorskie Salem) śnieg spada dopiero w grudniu.
Podeszłam do szafy w celu ubrania czarnego swetra do kolan z długim, szerokim przy dłoniach rękawem. Włożyłam na siebie też czarne jeansy.- Adi, wstałaś już? - zapytał Connor wchodząc do mojego pokoju.
- Nie, przecież leżę sobie w łóżku. Prawda? - uśmiechnęłam się zadziornie do chłopaka stojąc przy toaletce.
- Jak zawsze o tej porze. A budzik masz taki, że chce sie go słuchać dniami i nocami. - wzruszył ramionami.
- Masz coś do mojego budzika? - powiedziałam malując sobie kreski eyelinerem.
- A skąd! - wyrzucił ręce w powietrze w geście obronnym pałętając się po moim pokoju bezcelowo. Zachichotałam i zakręciłam eyeliner. Spięłam długie, czarne włosy w kucyka puszczają grzywkę wolno na twarz.
- Jak wyglądam? - odrzuciłam kitkę za siebie i odwróciłam się do Connora.
- Jak zawsze. Czyli piękne. - podszedł do mnie i objął w talii. Jest wyższy ode mnie, więc jego długie do ramion włosy łaskotały mnie w twarz.
- Idziemy na pole? Alice już nie może się doczekać, prawda? - powiedziałam, bawiąc się kosmykami włosów blondyna.
- Tak, idziemy. Nie jest jakoś zimno, tylko minus pięć. - moja dłoń spotkała się z moim czołem.
'Wieczny optymista.'
- Ależ minus pięć to przecież nic! - powiedziałam z sarkazmem.
- No więc zakładaj glany i idziemy sie taplać w śniegu! - klasnął w ręce. Widać on i Alice są podjarani śniegiem. Ja także. Alice wpadła do mojego pokoju w celu zabrania psa do ogrodu.
- Adi! Adi! Adi! Śnieg widziałaś? - skakała wokół nas.
- Tak, Ali, widziałam. I zaraz wyjdę.
- Daku! Chodź! Chodź! - stanęła w drzwiach a pies podbiegł do niej, po czym zeszli na dół.
- Ależ młoda się jara. - uśmiechnęłam się zakładając moje stare, poczciwe glany.
- Ty też się podjarasz gdy zobaczysz, co ci dam na święta. Tyle, że to jest troche wcześniej, bo 10 grudnia. - popatrzyłam na niego z lekkim zaciekawieniem. Co on dla mnie może mieć?
- A kiedy mi powiesz co to? - spytałam zawiązując but na nodze.
- W swoim czasie... Buahahah! - ponownie tego dnia mlasnęłam dłonią o swoje czoło. Wstałam z krzesła i skierowałam się do wyjścia. Zeszłam na dół, gdzie mama czekała ze śniadaniem. Na mnie.
- Oh, nareszcie raczyłaś się zjawić! - zawołala mama składając ręce w podziękowaniu. Wyczułam bardzo słodką, przyjemną woń.
- Mmm... Naleśniki? - wciągnęłam powietrze. Usiadłam przy stole, a po chwili przed nosem postawiono mi talerz z ładną górką naleśników. Wzięłam się za jedzenie. Po chwili talerz był pusty, a ja zadowolona. Wstałam biorąc talerz do rąk. Włożyłam go do zlewu i poszłam do przedpokoju, w którym ubrałam kurtkę i wybiegłam na pole. To na prawdę, na prawdę przepiękny dzień.
•••••
No i jak? Myślę, że nawet nawet xD Jeszcze dzisiaj zrobię '20 faktów o mnie'. Daj proszę vote i zostaw komentarz, by mnie zmotywować ❤️ Dzięki!
![](https://img.wattpad.com/cover/91873929-288-k674535.jpg)
YOU ARE READING
Wattmas - metalowe święta
Teen FictionŚwięta! Prawdopodobnie okres o najcieplejszej atmosferze. Dla Adiry to czysta magia. Rodzice, siostra i chłopak, którzy mają dla niej cudowne prezenty. To będą niezapomniane święta!