*6.12.2016*

4 0 0
                                    

Kartka z pamiętnika


Usłyszałam melodię piosenki Fear of the Dark. Pomyśleć, że dzisiaj usłyszę ją na prawdę...

- Wstajemy? - wymamrotałam obracając się na drógą stronę.

- Wypadałoby... Jeśli chcemy się załapać na spotkanie z Bruce'm Dickinsonem to...

- Jezus maria, zapomniałam o tym! - zerwałam się na równe nogi i popędziłam w stronę walizki. Wybrałam czarną bluzkę z okładką płyty Iron Maiden - The Final Fronter bez rękawów i wzięłam swój plecak kostkę. Spakowałam do niego pamiętnik (po chuj mi ale wezmę), plakat Ironów, telefon i długopis jakiś. Było bardzo ciepło, chyba z dwadzieścia st... No dobra piętnaście stopni. Ubrałam kurtkę katanę bez rękawów całą w naszywkach na nogi włożyłam czarne jeansy, odpowiednio podziurawione z łańcuchem przypiętym od kieszeni do miejsca na pasek. Włosy związałam w kucyk, a grzywkę puściłam wolno. Na rękę włożyłam pieszczochę.

- Jeszcze glany i idealnie... - wyszeptałam sama do siebie. - WSTAWAJ.

- Kurważ, ja chciałem ubrać katanę. - popatrzył się na mnie spod byka.

- Wybacz, ale byłam pierwsza. - wystawiłam mu język i zarzuciłam plecak na plecy. - Jestem gotowa. A ty?

- Jasne, pójdę w koszuli. - uśmiechnął się do mnie złośliwie wstając z łóżka.

- Ubierz się. Nie chcę się spóźnić na spotkanie z idolem mojego życia. - prychnęłam.

- Adira, jezu. Jest piętnaście po szóstej. Błagam cię. - powiedział błagalnym tonem kierując się do łazienki.

- Prześpisz się jeszcze. Ale przygotuj się. - powiedziałam skutecznie maskując swoje pochopne działanie.

- Ty też się wyśpij. - zatrzasnął drzwi.

- Po co? Wypiję tyle energetyków ile ważę, podziała.

- Śmieszysz, skarbie. - zaśmiał się. Po paru minutach Connor był gotowy.

- Możemy być przed czasem, nie?

- Tak, raczej Ironi się nie obrażą.

- Mój angielski jest zjebany... - żaliłam się idąc w stronę sceny.

- Nie uczyłaś się przez te siedemnaście lat?

- Umm... - zarumieniłam się. - Dostawałam same pały..

- Ale coś tam umiesz? - zapytał Connor, łapiąc mnie w talii. Musieliśmy śmiesznie wyglądać, bo jestem stosunkowo niska, a on wysoki.

- Ta. Umiem. Powiedzieć 'hello'. - wysyczałam.

- To już coś. - zaśmiał się, otwierając mi drzwi do 'budynku', a właściwie 'kulis' sceny.

- No.. Nie jesteśmy tylko my. - stwierdziłam, zauważając niemałą grupę oglądającą sprzęt muzyczny. AKCESORIA Z ICH ZESPOŁU. Mój Boże! - Ale tu jest cudownie...

- Racja... Profesjonalny sprzęt muzyczny... Aż miło popatrzeć.


***


- Było na prawdę fajne. Dickinson to miły człowiek. I ma więcej energii niż ja... - powiedziałam, idąc za Connorem w zaludnione miejsce, to znaczy, na płytę pod sceną.

- Da sie mieć więcej energii niż masz ty? Aha.

- Biega po całej scenie przec cały koncert jak młody szatan. Więc... Ma. - prasknęłam śmiechem.


•••••


Hej! Mam obsówę, wiem xD Wybaczycie mi.

Wattmas - metalowe świętaWhere stories live. Discover now