Kartka z pamiętnika
Usłyszałam melodię piosenki Fear of the Dark. Pomyśleć, że dzisiaj usłyszę ją na prawdę...
- Wstajemy? - wymamrotałam obracając się na drógą stronę.
- Wypadałoby... Jeśli chcemy się załapać na spotkanie z Bruce'm Dickinsonem to...
- Jezus maria, zapomniałam o tym! - zerwałam się na równe nogi i popędziłam w stronę walizki. Wybrałam czarną bluzkę z okładką płyty Iron Maiden - The Final Fronter bez rękawów i wzięłam swój plecak kostkę. Spakowałam do niego pamiętnik (po chuj mi ale wezmę), plakat Ironów, telefon i długopis jakiś. Było bardzo ciepło, chyba z dwadzieścia st... No dobra piętnaście stopni. Ubrałam kurtkę katanę bez rękawów całą w naszywkach na nogi włożyłam czarne jeansy, odpowiednio podziurawione z łańcuchem przypiętym od kieszeni do miejsca na pasek. Włosy związałam w kucyk, a grzywkę puściłam wolno. Na rękę włożyłam pieszczochę.
- Jeszcze glany i idealnie... - wyszeptałam sama do siebie. - WSTAWAJ.
- Kurważ, ja chciałem ubrać katanę. - popatrzył się na mnie spod byka.
- Wybacz, ale byłam pierwsza. - wystawiłam mu język i zarzuciłam plecak na plecy. - Jestem gotowa. A ty?
- Jasne, pójdę w koszuli. - uśmiechnął się do mnie złośliwie wstając z łóżka.
- Ubierz się. Nie chcę się spóźnić na spotkanie z idolem mojego życia. - prychnęłam.
- Adira, jezu. Jest piętnaście po szóstej. Błagam cię. - powiedział błagalnym tonem kierując się do łazienki.
- Prześpisz się jeszcze. Ale przygotuj się. - powiedziałam skutecznie maskując swoje pochopne działanie.
- Ty też się wyśpij. - zatrzasnął drzwi.
- Po co? Wypiję tyle energetyków ile ważę, podziała.
- Śmieszysz, skarbie. - zaśmiał się. Po paru minutach Connor był gotowy.
- Możemy być przed czasem, nie?
- Tak, raczej Ironi się nie obrażą.
- Mój angielski jest zjebany... - żaliłam się idąc w stronę sceny.
- Nie uczyłaś się przez te siedemnaście lat?
- Umm... - zarumieniłam się. - Dostawałam same pały..
- Ale coś tam umiesz? - zapytał Connor, łapiąc mnie w talii. Musieliśmy śmiesznie wyglądać, bo jestem stosunkowo niska, a on wysoki.
- Ta. Umiem. Powiedzieć 'hello'. - wysyczałam.
- To już coś. - zaśmiał się, otwierając mi drzwi do 'budynku', a właściwie 'kulis' sceny.
- No.. Nie jesteśmy tylko my. - stwierdziłam, zauważając niemałą grupę oglądającą sprzęt muzyczny. AKCESORIA Z ICH ZESPOŁU. Mój Boże! - Ale tu jest cudownie...
- Racja... Profesjonalny sprzęt muzyczny... Aż miło popatrzeć.
***
- Było na prawdę fajne. Dickinson to miły człowiek. I ma więcej energii niż ja... - powiedziałam, idąc za Connorem w zaludnione miejsce, to znaczy, na płytę pod sceną.
- Da sie mieć więcej energii niż masz ty? Aha.
- Biega po całej scenie przec cały koncert jak młody szatan. Więc... Ma. - prasknęłam śmiechem.
•••••
Hej! Mam obsówę, wiem xD Wybaczycie mi.
![](https://img.wattpad.com/cover/91873929-288-k674535.jpg)
YOU ARE READING
Wattmas - metalowe święta
Teen FictionŚwięta! Prawdopodobnie okres o najcieplejszej atmosferze. Dla Adiry to czysta magia. Rodzice, siostra i chłopak, którzy mają dla niej cudowne prezenty. To będą niezapomniane święta!