❄3❄

1.2K 110 12
                                    

Była zima. Z powodu problemów w królestwie rodzice Elsy tymczasowo zrezygnowali z szukania jej męża. Dziewczyna bardzo się z tego cieszyła. Nie chciała uciekać lecz wiedziała, że będzie to musiała w końcu zrobić.

***

Młoda para kochanków znajdowała się w wielkiej jaskini. Obydwoje leżeli na niewielkim kawału materiału, którym zresztą byli przykryci.

W jaskini znajdowały się gorące źródła.

Blondynka leżała na nagi torsie chłopaka.

Dziś Jack obchodził swoje dziewiętnaste urodziny. Tego dnia także Elsa oddała mu się całkowicie.

Para cieszyła się swoją obecnością. Jack delikatnie gładził nagie ramie swojej ukochanej. Był szczęśliwy, że spotkał swoim życiu takiego anioła jakim jest Elsa. Miał nadzieję, że tak będzie już zawsze.

W tym momencie nie wiedział...jak bardzo się myli.

***

Elsa biegła tak szybko jak mogła. Biegła w kierunku jeziora. Miała bardzo złe przeczucia. Kiedy dotarła na miejsce, zamarła.

Zobaczyła rodziców Jack'a, jego siostrę płaczących przy zamarzniętym jeziorze. Dopiero po chwili dostrzegła pęknięty lód.

Zakryła usta dłonią, a po jej policzkach spłynęły łzy.

Podeszła bliżej.

-To moja wina...to przeze mnie. Gdybym nie chciała jeździć na tych łyżwach nic by się nie stało. Zabiłam go-szlochała jego siostra.

-...zginął ratując siostrę-usłyszała kawałek rozmowy jakichś mężczyzn.

Jasnowłosa czuła jak jej serce pęka. Nie tak miało być. Mieli być razem, szczęśliwi, a teraz...on nie żyje.

Z jej oczu spływało pełno łez.

Po chwili nad jezioro przybyli rodzice dziewczyny. Król zsiadł ze swojego konia i spojrzał niezrozumiale na córkę.

-Wasza wysokość proszę nam pomóc-wyszlochała matka chłopaka.

-Nie mogę wam już pomóc. Proszę się rozejść. Koniec tego zamieszania. Elso wracamy do zamku-oznajmił srogo.

Dziewczyna nie miała zamiaru wracać. Nie mogła uwierzyć w słowa własnego ojca.

-Nie-powiedziała stanowczo.

-Słucham?

-Kochałam go! Rozumiesz? Kochałam!

Wszyscy wokół  zamarli słysząc te słowa. Król spojrzał na córkę nie wierząc w to co mówi.

-Nie pora teraz na żarty. Wracamy do zamku.

Elsa nie mogła już dłużej wytrzymać. Była zła i zrozpaczona.

Po chwili wokół niej zaczęła zamarzać trawa. Ostatnie promienie słońca padały na zgromadzonych. W kilka chwili na niebie pojawiły się chmury. Powoli z nieba zaczął spadać śnieg.

Król spojrzał na swoja córkę ze strachem.

Jasnowłosa od dziecka miała dar, który przez wiele lat ukrywała. To dzięki Jack'owi potrafiła kontrolować swoją moc.

Suknia dziewczyny zaczęła zmieniać się w piękną lodową kreację. Na jej głowie pojawiła się lodowa korona. Oczy dziewczyny zabłysnęły niebieskim blaskiem.

Wszyscy zgromadzeni cofnęli się.

Elsa zrobiła kilka kroków w tył. W jednej chwili uwolniła swoją moc, tworząc ogromny lodowy mur.

Kiedy dziewczyna została sama upadła na trawę i się rozpłakała. Nie mogła uwierzyć, że już nigdy nie zobaczy jego pięknych brązowych oczu, uśmiechu. Dzień w którym oddała mu się całkowicie stał się najgorszym dniem w jej życiu.

Drżącą dłonią dotknęła dotknęła zamarzniętej tafli jeziora. Uwolniła swoją moc, tworząc wieczny grób dla swojego ukochanego. Tafla jeziora zamarzła całkowicie. Na jej powierzchni utworzyły się piękne ślady przedstawiające najpiękniejsze momenty z ich życia. Na brzegu jeziora stworzyła piękne lodowe róże. Całe otoczenie ozdobiła białym śnieżnym puchem. Na drzewach pojawiły się lodowe ozdoby.

Kiedy w końcu skończyła, powoli wstała i otarła swoje łzy. Czuła się zagubiona, nieszczęśliwa i zraniona.

Nie chciała odchodzić lecz wiedziała, że nie może tutaj zostać. Zbyt wiele miejsc przypominało by jej o ukochanym, z którym nawet nie miała możliwości się pożegnać. Miała mu tak dużo do powiedzenia.

Spojrzała na lodowy mur za sobą i odeszła.

*****

Dodam jeszcze jeden lub dwa rozdziały w formie wspomnień. Potem już będą dalsze wydarzenia.

Czytasz komentuj

Zagubione SercaWhere stories live. Discover now