Rozdział 1

2.2K 241 28
                                    

Ciepły wiatr wprawiał w ruch liście spoczywające na suchej ziemi. Poranek ledwo co zagościł w Gravity Falls zapowiadając kolejny upalny dzień bez nawet krztyny deszczu. Pomimo wczesnej godziny jaką była piąta rano w Tajemniczej Chacie słychać było ciche kroki. Młody chłopak próbował bezszelestnie przejść drogę jaka dzieliła go od drabiny na dach. Powoli stawiał kroki na skrzypiącej podłodze starając się nie obudzić śmiących domowników,  a szczególnie jego siostry. Sięgnął ręką ku drewnianemu szczeblu stawiając jedną z nóg na jego niżej postawionego bliźniaka.

Jednak szczebel nie okazał się dość stabilny i w rezultacie złamał się pod ciężarem jego stopy.

-Naprawdę?- szepnął brunet rozglądając się czy nie zbliża się ku niemu żaden mieszkaniec Chaty.

Kiedy cisza nie została przerwana żadnym choćby brzęknięciem muchy chłopak ponowił próbę wspięcia się na szczyt drabiny. Tym razem upewniał się czy kolejny stopień nie ma zamiaru pójść w ślady brata. Mniej więcej w połowie drogi usłyszał otwieranie drzwi. Chłopak od razu znieruchomiał nasłuchując jak ktoś wchodzi po schodach i skręca w korytarz, w którym się znajdował. Jego oczom ukazał się jego wuj Stanford. Pod jego oczami widniały ciemne plamy. Siwe włosy były potargane, a szare oczy przygaśnięte. Mężczyzna jednak nie zauważył bratanka i skręcił do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi.

Nastolatek patrzył na wejście do sypialni Forda. Jakim cudem go nie zauważył? Po chwili doszedł do wniosku, że pewnie był zbyt zmęczony i zamyślony by zwrócić na niego uwagę. Kiedy chłopak zrobił kolejny krok ku górze szczebel zaskrzypiał i ponownie się złamał. Zdezorientowany brunet poleciał w dół lądując z hukiem i cichym jękiem na podłodze. Teraz to na bank kogoś obudził.

Tak jak pomyślał tak też było. Po chwili ujrzał twarz swojej siostry bliźniaczki pochylonej nad jego osobą. Oczy miała wciąż zaspane co świadczyło o tym, że huk ją obudził.

-Co ty kombinujesz Dipper?- spytała z nutką rozbawienia w głosie.

-A tak leżę sobie i podziwiam sufit. Pleśń się zalęgła tu po lewej.- mówiąc to chłopak wskazał na grzyb porastający skrawek zabudowania.

-To trzeba to powiedzieć Fordowi.

-Żeby zagonił mnie do skrobania tego? Nie dzięki, mam lepsze rzeczy do roboty. Z resztą on chyba nie bardzo przejmuje się takimi rzeczami.

Dipper podniósł się z podłogi i popatrzył na siostrę wciąż ubraną w piżamę.

-Obudziłem cie?- spytał

-Nie, mam w zwyczaju wstawać o tej godzinie. Tak jak ty.

Chłopak podrapał się po karku i skierował w kierunku swojego pokoju.

-Jeśli w ogóle spałeś.- zza jego pleców usłyszał głos brunetki.

-Mabel ja...-

-Nie rób ze mnie idiotki. Przecież widzę, że nie spałeś. I to już od trzech dni. Musisz się do tego przynajmniej zmusić...

-Nie da się.- odparł ostrzej chłopak wlepiając wzrok w stare panele.

Mabel westchnęła i podeszła do brata zamykając go w szczelnym uścisku. Chłopak odwzajemnił gest. Przez chwilę trwali tak w milczeniu. Każdy z nich myślał o czymś innym. Cisze przerwała dziewczyna.

-Wiem, że bardzo przeżywasz stan, w którym się znajduje wujek Stanek. Ty i Ford zamknęliście się w sobie. Przestaliście normalnie funkcjonować. Nie możecie się tym tak dołować. Wszystko będzie z nim dobrze...

-Mabel on jest w śpiączce.- chłopak przerwał monolog siostry.- Nie mamy pewności że...

-Obudzi się.- odparła głośniej dziewczyna.- Musi.

Z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Dipper otarł jej policzek sam ledwo powstrzymując emocje.

-Przepraszam Mabel. Nie płacz proszę.

Dziewczyna pociągnęła nosem i otarła rękawem koszuli drugi policzek. Potem rozeszli się do swoich pokoi. Od jakiegoś czasu zamieszkiwali dwie oddzielne sypialnie. Dorastanie jednak potrzebuje radykalnych rozwiązań. Chłopak rzucił się na łóżko zakrywając twarz w poduszce. 

Tydzień temu jego wujek Stanley miał wypadek. Podczas powrotu z pobliskiego miasta zderzył się z tirem. W rezultacie mężczyzna trafił do szpitala w ciężkim stanie. Miał połamane żebra i złamaną rękę. Podejrzewali również wstrząs mózgu. Jednak najgorsze było to, że wuj Dippera i Mabel zapadł w śpiączkę. Lekarz mówił, że to nawet dla niego dobre, ponieważ organizm lepiej się regeneruje. Ale chłopaka przerażał najgorszy z możliwych scenariuszy. Bał się, że może go stracić.

Bliźniaki nie miały zbyt dobrego kontaktu z rodzicami. Byli pogrążeni karierą, więc spędzali mało czasu z dziećmi. Mabel nie przeżywała tego tak bardzo. Dla niej rodzice byli najlepsi jakimi mogli być. Jednak w stosunku do Dippera odnosili się momentami z niechęcią. Jakby nigdy nie chcieli by się urodził. Czuł się niepotrzebny aż do czasu przyjazdu po raz pierwszy do Gravity Falls. Mimo początkowej relacji jego i Stanley'a czuł wreszcie, że ma rodzinę, która go kocha. 

Po policzkach bruneta zaczęły spływać łzy. Wtulił twarz w poduszkę by stłumić szloch. Nie chciał płakać. Musiał być silny dla siostry i Forda, który również przeżywał wypadek swojego brata. Jednak momentami nie wytrzymywał. W samotności przestawał tłumić skrywane uczucia. W żadnym innym przypadku. Po chwili oderwał się od poduszki i przekręcił się na plecy. Patrzył bezmyślnie w sufit aż w końcu oddał się obcięciom Morfeusza.

Jednak i sen nie dawał mu spokoju. Stał pośrodku pustki. Z czasem przed nim zaczęły wyrastać drzewa, a pod jego nogami składała się czarna jezdnia. Zza zakrętu wyłonił się samochód ciężarowy. Pędził prosto w jego stronę. Reflektory oślepiały chłopaka, który nie mógł ruszyć się z miejsca. Pisk opon wyrwał go z koszmaru.

Usiadł na skraju łóżka. Jego oddech był przyspieszony. Westchnął ciężko podnosząc wzrok i ku jemu zdumieniu ujrzał czarny fortepian. Stał na środku szarego drewnianego pokoju. Nie siedział już na łóżku tylko stał naprzeciw instrumentu, na którym ktoś grał. Podszedł nieco bliżej by lepiej przyjrzeć się tajemniczej postaci. Czuł, że skądś ją zna. Jednak nie potrafił skojarzyć skąd. Melodia grana przez ów osobę była dość spokojna. Ją również kojarzył jednak umysł miał zaćmiony przez poprzedni obraz tira pędzącego w jego stronę.

Słowa piosenki wpadały do głowy Dipper'a jednak bardzo szybko opuszczały to kłębowisko pytań takich jak kim jest jej kompozytor i gdzie ją już słyszał. Nagle postać zaprzestała gry i spojrzała na chłopaka wbijając w niego przenikliwe spojrzenie. Twarz była niewyraźna co utrudniło Dipper'owi odgadnięcie jej tożsamości. Jedynie złota tęczówka wpatrująca się w niego była na tyle wyraźna by zapadła w głowie młodego Pines'a.

Dipper obudził się z krzykiem. Sam nie wiedział czego krzyczał. Może dla tego, że to oko przyprawiało go o strach i złe wspomnienia z przeszłości. Tym razem na pewno się obudził. Za oknem coraz liczniej promyki słońca próbowały dostać się do pokoju chłopaka. Brunet spojrzał na zegarek. Spał mniej  niż godzinę. No cóż, lepsze to niż nic od trzech dni. Zwlókł się na równe nogi i pokierował swe kroki ku wyjściu z pokoju, a następnie kuchni mieszczącej się na parterze.

Demoniczna Prawda - Billdip [dropped]Where stories live. Discover now