Rozdział 7

1.4K 206 59
                                    

-Dipper otwórz te drzwi!- Do pomieszczenia wkradł się głos Mabel.

Brunet leżał na łóżku czytając książkę starając się odciąć od świata zewnętrznego. Wciąż myślał o sytuacji z przed dwóch dni kiedy dowiedział się o nagłym przebudzeniu wujka Stanka. Teraz bał się jeszcze bardziej. Normalny człowiek cieszyłby się, że dał w ogóle jakiś zna życia, ale Dipper patrzył na to z innej perspektywy. Każdy kolejny nagły oddech czy nietypowe zachowanie mężczyzny mogło go przybliżać do końca swoich dni. Bał się, że przyjdzie to wcześniej niż miało.

-Dipperze Pines! Jeśli nie otworzysz tych cholernych drzwi idę po piłę do piwnicy i sama zrobię sobie przejście! 

-Nie wyrażaj się sister.- odparł chłopak przekręcając kolejną kartkę powieści.

Dziewczyna krzyknęła i popędziła gdzieś w głąb domu. Brunet westchnął zadowolony, że jego bliźniaczka sobie odpuściła codzienne dobijanie się do jego drzwi. Od powrotu ze szpitala chłopak unikał z nią kontaktu. Na początku wydawało mu się, że jego siostra nic nie podejrzewa jednak szybko dała mu do zrozumienia, że tak nie jest. Więc przestał się z tym kryć i teraz bez żadnych skrupułów przekręcał kluczyk w drzwiach wejściowych do jego pokoju wsłuchując się potem w niezadowolone krzyki Mabel.

Cisze przerwały kolejne kroki, a potem dźwięk małego silniczka. Zdziwiony chłopak odwrócił głowę w stronę wejścia i podniósł się do siadu. Nagle powietrze wypełnił odgłos włączonej piły łańcuchowej. Dipper z przerażeniem stwierdził, że jego siostra bawi się tak niebezpiecznym narzędziem nie mając pojęcia jak go używać.

-Uważaj bo sobie palce utniesz!- krzyknął próbując przekrzyczeć odgłos wydobywający się zza drzwi.

-Masz ostatnia szanse!- krzyknęła Mabel.

Chłopak prychnął tylko po czym wrócił do lektury. Wiedział, że jego siostra próbuje go nastraszyć i nie odważy się użyć piły. Jednak po chwili dało się słychać jak drewno poddaje się pod działaniem ostrza. Przerażony chłopak spojrzał na drzwi, z których wystawała część piły. Pognał szybko do wejścia i przekręcił klucz otwierając je na oścież.

-Mabel czy ty do reszty...- Przerwał odskakujac od ostrza, które prawie wbiło się w jego nogę.

-No nareszcie!- odparła Mabel kładąc narzędzie na podłodze.

-CZY TY DO RESZTY ZWARIOWAŁAŚ?!

-Nie dawałeś mi wyboru! Z reszta ostrzegałam!

-Myślałem, że żartujesz. Kto normalny użyłby piły łańcuchowej by wbić się bratu do zamkniętego pokoju?

-Nie zorientowałeś się ze mieszkasz w domu z wariatami?

Dipper prychnął po czym wrócił na łóżko pogrążając się w powieści.

-I znowu to robisz.- rzuciła Mabel

-Niby co?

-Otwarcie mnie ignorujesz. To boli bardziej niż jakbyś próbował to ukryć.

-Chce skończyć tą książkę. Dlatego jeśli możesz...

-Nie mogę.- odparła dziewczyna wyrywając bratu powieść.

-No i świetnie. Zgubiłaś mi stronę!

-To nie jest teraz najważniejsze. Teraz mów. Czego znowu popadasz w depresje?

-Nie popadam.

-To czego zamykasz się w pokoju i siedzisz tu całymi dniami z przerwą na jedzenie?

Dipper prychnął i oparł się o ścianę sprawiając wrażenie naburmuszonego dziecka, któremu mama robi wykład o tym, że siedzi za długo przez komputerem.

Mabel westchnęła i usiadła na skraju łóżka.

-Dipper martwię się o ciebie. Wcześniej przynajmniej wychodziłeś do lasu, a teraz? Czy jest coś o czy mnie wiem?

-To nic wielkiego.

-Czyli co?

-Po prostu.- zaczął zmieszany.- Pokłóciłem się z Wendy i tyle.

-Wendy? A kiedy ty ją ostatnio widziałeś?

-Dwa dni temu.

Mabel skrzywiła się.

-Bro bro dwa dni temu przecież wyszedłeś z Soos'em na obiad. Skąd się tam nagle znalazła Wendy?

Dipper zrobił się czerwony, kiedy został przyłapany na kłamstwie.

-No bo spotkaliśmy ją i potem podwiozła mnie i AHHH to bez sensu!- odparł i schował twarz w poduszce.

-Dip co się dzieje?- brnęła nadal Mabel.

Jednak chłopak milczał. Nie mógł powiedzieć jej o wujku i Billu. Oby dwie odpowiedzi były ryzykowne. Mabel mogłaby przestać się do niego odzywać na wieść o pakcie z wrogiem, a gdyby dowiedział się o przebudzeniu Stanka poczułaby się zraniona i zdradzona przez własną rodzinę. A to wszystko dla jej dobra. By jedyna osoba myśląca pozytywnie w tej rodzinie i sprawiająca, że da się dostrzec jakiś sens w życiu nie załamała się doszczętnie.

-Bro bro...

-To nic takiego. Przepraszam, że cie unikałem, ale miałem zły humor. Nic mi nie jest, serio.

-Nie chce mi się wierzyć, że od tak masz zły humor. Dipper o co chodzi?

Chłopak przełknął ślinę, ale nic nie odpowiedział. Usłyszał jak jego siostra wzdycha i podnosi się do pionu.

-Skoro tak niech ci będzie. Jednak wyciągnę to z ciebie prędzej czy później. Albo...- zrobiła pałze bijąc się z własnymi myślami.- Wyżal się komuś. Nie musi być to ktoś z rodziny lub przyjaciół. Po prostu wyrzuć to z siebie, a zobaczysz poczujesz się lepiej. 

Po tych słowach opuściła pokój brata. Dipper nadal siedział zmieszany przez jakiś czas. Kiedy zapadł już zmierzch zszedł na dół by zaspokoić pragnienie. Kuchnia była pusta. Jedynie mała żółta karteczka wyróżniała się na białej lodówce. Dipper podszedł do niej i ją przeczytał.

"Jestem na nocowaniu u Candy. Jak coś to dzwońcie."

                                                                       ~ Mabel

Mimo to, że widział pismo siostry wielokrotnie teraz skojarzyło mu się z czymś innym. Jednak jakaś klapka blokowała jego myślenie, więc postanowił zostawić tą sprawę w spokoju. Wrócił do pokoju ze szklanką wody, którą postawił na szafce nocnej po czym rzucił się na łóżko.

-Ał!- jęknął kiedy poczuł jak coś ostrego wbij mu się z tyłu.

Usiadł na łóżku jednak ból nadal mu towarzyszył. Sięgnął do tylnej kieszeni spodni i natknął się w niej na jakiś przedmiot. Wyjął go z kieszeni, a ból ustał. Dipper trzymał w dłoni odłamek cienkiego szklą, które znalazł na miejscu morderstwa ojca Bill'a. Bez zastanowienia podniósł się z miejsca i usiadł przy biurku. Zaczął mierzyć grubość szkła po czy wpisał frazę w wyszukiwarkę na komórce, a jego oczom ukazały się strony internetowe.

Przejrzał parę z nich. Większość nie dała mu odpowiedzi na pytanie, której szukał jednak jedna z nich przykuła jego uwagę. Dotyczyła szkiełek do okularów . Przejrzał parę z modeli i natknął się na jeden ze znajomych egzemplarzy. Przez chwile skojarzył fakty aż w końcu go olśniło.

"Takie jak wujka Stanka"

Popatrzył z niedowierzaniem na skrawek szkła. Nie wiedział jednego. Co jego wujek mógł robić w miejscu tak okrutnej zbrodni? Dipper szybko poderwał się z krzesła i miał już wykręcać numer do blondyna kiedy się  opanował. Przecież demon nie miał komórki. 

Brunet zaczął niespokojnie chodzić po pokoju kartkując dziennik z numerem trzeci szukając sposobu na przywołanie Bill'a. Jednak niczego nie znalazł. Zrezygnowany ponowie opadł na łóżko rzucając książkę na podłogę. Musiał poczekać aż demon sam do niego przyjdzie. Poczuł jak nagłe zmęczenie zaczyna przejmować nad nim kontrolę. Już po chwili zapadł w niespokojny sen.

Demoniczna Prawda - Billdip [dropped]Where stories live. Discover now