Rozdział 12. "Jak mam sobie z tym poradzić?"

478 79 10
                                    

*Sean pov*

Wpatrywałem się jak zahipnotyzowany w ekran telefonu. Co? Że jak!? ON chce tu przyjechać? Poczułem, jak nagle moje obolałe serducho wypełnia coś ciepłego. Złapałem się na tym, że kąciki moich ust nieznacznie podjeżdżają do góry. Momentalnie się opanowałem. Nie powinienem tak się czuć. Przecież on... z nią...

Nie, nie myśl o tym teraz! Potrząsnąłem głową, chcąc wyrzucić niechciane myśli. Z resztą... przecież doszedłem do wniosku, że nie chcę słuchać jego wymówek, prawda? Prawda. I tej wersji będę się trzymać. Spoliczkowałem się mentalnie chcąc choć odrobinę otrzeźwieć. Wyłączyłem telefon, odcinając się częściowo od Marka i postanowiłem wziąć się w garść. Zacznijmy od nadrobienia zaległości w filmikach. Ostatnio strasznie zaniedbałem moich widzów.

Chcąc jak najszybciej zapomnieć o PEWNEJ sytuacji rzuciłem się w wir pracy. Tego dnia nagrywałem film za filmikiem, choć na chwilę odrywając się od natrętnych myśli.

*time skip*

Nastał wieczór, a ja zrozumiałem, że cały mój wysiłek poszedł na próżno. Znowu przed oczami przesuwały mi się zdjęcia, sceny z ostatniego snu, nowe wyobrażenia. Chęć sięgnięcia po żyletkę wręcz paliła mnie od środka. Zwinąłem się w kłębek na łóżku i wpatrywałem niewidzącym wzrokiem w kosz na śmieci do którego wczoraj wrzuciłem ostry kawałek metalu. Złapałem za poduszkę i przykryłem nią swoją głowę - marna obrona przed rzeczywistością, Sean.

Naprawdę nie dawałem sobie rady. Próbowałem grać nawet przed samym sobą, że wszystko jest ok, ale.. to tak nie działało. Zdrada Mark'a mocno nadszarpnęła moją pewność siebie. Zacząłem bezgłośnie szlochać. Pościel chłonęła wszystkie moje łzy, które ku mojemu zaskoczeniu jeszcze się nie wyczerpały. Napisał, że przyjedzie, ale czy mogę mu wierzyć po tym wszystkim? Miotałem się po łóżku, tak samo jak myślach. Chciałem być silny, a jednocześnie czułem jak z każdym obrazem przewijającym się przez moją głowę tracę część siebie. Męczyłem się tak jeszcze dobre dwie godziny. W końcu wyczerpany zasnąłem. Gdzieś na pograniczu jawy i snu przypomniałem sobie, że od wczoraj nic nie przełknąłem.

*Mark pov*

Dobra, plan już jest. Mam tylko nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Całą noc zajęło mi zorganizowanie wszystkiego. Korzystając z różnicy czasowej, od razu obdzwoniłem wszystkie potrzebne miejsca. Dopiero nad samym ranem padłem zmęczony na poduszki. Ciekawe co u Sean'a... Ostatkiem sił zalogowałem się na jeden z portali społecznościowych. Zielonowłosy zamieścił kilka postów, wyglądało na to, że nie było z nim tak źle. Nie! Skarciłem się w myślach. Nie pamiętasz ile udało mu się ukryć przez ostatnie miesiące? Muszę pojechać tam i na własne oczy zobaczyć, czy wszystko z nim w porządku. Odłożyłem laptop na półkę nocną i zakopałem się w pościeli. Szybko porwały mnie ramiona Morfeusza.

~~~~~~~~~~~~~~~

Witam!

Taki tam rozdział właściwie o niczym mi wyszedł...

Z góry przepraszam Natka1515 , gdyż rozdział miał być dwa dni temu, ale się nie wyrobiłam :<

Jak myślicie - co planuje Mark? I do kogo dzwonił (oprócz Sean'a oczywiście)? ^^

Jak ktoś jest chętny to jutro i w sobotę mam ważne egzaminy, więęęęc... będzie mi miło, jeśli ktoś będzie trzymał za mnie kciuki ;)

To tyle na dzisiaj!

Allys~

Somebody | SeptiplierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz