52.

996 67 25
                                    

dedykuję ten rozdział @disenne ;)♥

-Isak?

-Tak?

-Przepraszam.

Mimowolnie kąciki ust idą mi w górę. Bawię się włosami chłopaka.

-Pójdziesz ze mną na imprezę do Emmy?

-Do kogo?- pyta zszokowany Even.- Coś jeszcze się działo od moją nieobecność?

-Wiele rzeczy, o których nigdy w życiu się nie dowiesz.- droczę się z nim.

-Ejj.- marszczy słodko nosek, w którego po chwili go całuję.- O której się zaczyna?

-Oh, a więc pójdziesz ze mną?

-Muszę pokazać Emmie do kogo należysz.- mówi dumnie.

-Do kogo należę?

-Tak. Do kogo należysz.

Wtorek, 21:00

Siedzimy w samochodzie mojego chłopaka. Koło pięć minut temu podjechaliśmy pod posiadłość dziewczyny, ale czekamy, bo nie chcemy wejść jako pierwsi. Widzę zbliżającą się grupkę ludzi. Dostrzegam wśród nich Evę z butelką wina, która idzie podparta o ramię Noory.

-To Eva i reszta. Wychodzimy?

-Tak, chodzmy.- mówi krótko.

-Halla moje piękne. Witajcie panowie.- zwracam się do przyjaciół.

-Oh, Even, pojawiłeś się. Gdzie byłeś?- pyta Sana.

-Byłem w...

-Chodzmy do środka.- przerywam mu. Nie chcę by wiedzieli o tej sytuacji. Dołuje mnie ona, a chcę się dziś super bawić z moim ukochanym. Ciągnę go za rękę do środka. Od wejścia huczy głośna muzyka. Wchodzimy do kuchni po alkohol.

-Hej, Isak, jesteś!- krzyczy dziewczyna i przytula się do mnie. Zauważa mojego towarzysza i uśmiech schodzi jej z twarzy.- Um, cześć.

-Ciebie również miło widzieć, Emma. Isak, kotku, co chcesz pić? Może wódka? Dziś śpisz u mnie, pamiętasz? Obiecuję, nie zapomnisz tej nocy.- puszcza mi oczko i szeroko się uśmiecha. Kocham ten uśmiech. Mógłbym patrzeć na niego dniami i nocami.

-Ta, super. Idziecie na parkiet?

-Zaraz dołączymy.- mówię do dziewczyny. Emma znika w tłumie.- Nie bądź taki nie miły.

Chłopak marszy brwi i parska.

-Więc...- staram się rozluźnić atmosferę.- ...mówisz, że nie zapomnę tej nocy?- ślepia chłopaka kierują się w moim kierunku. Skanuję twarz chłopaka. Zatrzymuję się na ustach. Even przygryza wargę.

Wtorek, 22:03

Bawimy się cudownie od godziny. Tańczę na parkiecie z Evenem, Eskildem i Evą. W prawej ręce trzymam whisky a w lewej prawie pustą butelkę czerwonego wina. Jestem z tych, którzy strasznie szybko się upijają. Z resztą tak jak Eva. Ale na szczęście nie ma tego negatywnych skutków. Nagle czuję ciepłe dłonie chłopaka na swoich biodrach. Początkowo myślałem, że to propozycja bardziej dzikiego tańca, ale on po prostu chciał ściągnąć mnie z parkietu.

-Słoneczko moje, pojadę na chwilę do domu. Muszę coś zrobić.

-Co zrobić? Możemy już jechać jak chcesz.

-Nie, nie. Pojadę sam i zaraz wrócę, dobrze?

-A obiecujesz, że znów nie wylecisz mi gdzieś?

life is now.1-2 // evak, skamHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin