Rozdział 2

45 1 0
                                    

Obudził mnie budzik. Zadzwonił o 8.45.
Dzisiaj początek nowego roku szkolnego... Umyłam zęby, zjadłam śniadanie. Chciałam zapytać głównie moją mamę gdzie jest moja biała bluzka. Zamiast tego, zauważyłam kartkę na drzwiach od sypialni moich rodziców;
Wyjechaliśmy na tydzień do europy. Wyjazd służbowy. Będziemy w następny poniedziałek!
~Mama
Trochę mnie śmieszy fakt, że wszystko podpisuje moja mama. Jeżeli chodzi o jakieś papiery do szkoły itd. Ojciec nigdy się mną nie interesował. Przez co mogłam imprezować a on mnie jedynie usprawiedliwiał za co go kochałam.
Jednak nie zdziwiłam się kiedy zauważyłam tą kartkę. Ciągle mieli te swoje "wyjazdy służbowe". Często zdarzało się zostać samej miesiąc.

Głośno westchnęłam i pobiegłam do swojego pokoju. Otworzyłam moją szafę. Długo zastanawiałam się co włożyć na siebie. Sukienka... nie. Nienawidzę ich, tak samo jak spódnic. Postanowiłam się ubrać może nie odpowiednio jak na początek roku szkolnego...

Ubrana w czarne rurki z dziurami na kolanach i z wysokim stanem, a także crop top biały w niebieskie paski i biało czarne SuperStary, poszłam do szkoły.
Założyłam słuchawki i włączyłam pierwszą lepszą piosenkę.

Nagle zauważyłam Andre... jestem już ciekawa jak zacznie się mój pierwszy dzień w nowej szkole. Po chwili zauważyłam, że wchodzi do szkoły. Odetchnęłam z ulgą, ponieważ dochodziła 9.43 więc jeszcze miałam czas przyglądnięciu się szkoły.

Szkoła jest w barwach pastelowo żółtych i białych. Zawiera duże okna z lekko pomarańczowymi zasłonami. Na tyle szkoły znajduje się orlik i trybuny. Krzesełka na trybunach są pastelowo zielone. Przed szkołą jest jakiś mały ogródek z ławeczkami, kwiatkami i drzewami, a na przeciwko szkoły jest duży park.
Postanowiłam wejść do szkoły. Zauważyłam, że skupiłam uwagę bardzo wielu uczniów. Najbardziej chłopaków i po chwili pojawił się grymas na mojej twarzy.
Moje długie ciemno brązowe włosy zakrywały moją widoczną wcześniej talię z czego się cieszyłam, ponieważ miałam bardzo krótki crop top, dosłowniej sięgający do piersi.

Spojrzałam na zegar, który wisi nad drzwiami wejściowymi.
- 9.56. Jeszcze 4 minuty... - rozmyślałam o tym co się stanie kiedy spotkam Andre. Oglądając różne puchary i medale z dziedziny sportu, przypadkowo wpadłam na jakiegoś blondyna o zielonych oczach.
- Przepraszam - moja głowa opadła w dół. Przeważnie jestem śmiała i duszą towarzystwa, ale w tej szkole nie znam nikogo i ciężko mi się w niej ogarnąć.
- Uważaj jak chodzisz - warknął do mnie, a ja tylko przełknęłam głośno ślinę i odwróciłam w celu odbiegnięcia od blondyna. Po chwili poczułam mocny uścisk moich nadgarstków. To nadal on...
- Jeszcze z tobą nieskończyłem! Popamiętasz jeszcze - zaczął mi grozić. Fajnie zapowiada się dzień... kiedy jeszcze spotkam tego Andre to mam przejebane...
------------------------------------------------ 416 słów

Nie Szczęście Za SzczęściemWhere stories live. Discover now