Rozdział 8

21 0 0
                                    

*Perspektywa Adama*
Weszłem do domu. Moja matka była cała czerwona jak burak.
- Coś się stało? - zapytałem.
- To się stało - powiedziała i pokazała mi zdjęcie kiedy ruchałem napaloną laskę.
- Dzikie seksy powiadasz? - zaśmiałem się.
- Po jakiego chuja!?
- Miałem zabezpieczenia. Japierdziele!

*Perspektywa Julki*

Zastanawia mnie co przeskrobał. Ale z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi.
- Cześć kotku. Gdzie Wioletta? - zapytała moja mama.
- Ymmmm... wyjechała do koleżanki. Jutro ma wrócić - odpwiedziałam spokojnym tonem.
- Yh... wypakuj mnie kochanie. Ja idę wziąć kąpiel - myślałam, że to do mnie. Jednak to do taty było.
- Lubisz kiedy cię wykorzystuje? - zaptałam ojca.
- Nie... - wywrócił oczami.
- To czemu udajesz, że to nic złego?! - wykrzyknęłam. - To, że jesteś silny i w ogóle to nie znaczy, że musisz robić to co zechce!

Nie wiem czy go uraziłam ale odszedł trzaskając drzwiami i zabrał walizki.

Ja - Co się stało? 😟

Adam😘 - Nie. Nic ☺

Nie wiem czemu dodałam tą buźkę przy nazwie. Może umiem kochać? Nie ważne!

Ja - Słyszałam jak na ciebie wrzeszczała 😑

Adam😘 - A ja gdy słodko pisnęłaś i się we mnie wtuliłaś 😀

Ja - Morda

Adam😘 - Nie skarbie 😗

I już nie odpisywałam. Bez sensu zaczęłam. Gówno powie.

Dochodziło do 21.33. Postanowiłam już się szykować do spania. Jutro miałam wycieczkę w góry.

*Następny dzień / godzina 03.25*
O 04.10 mieliśmy wyjazd. Sprawdziłam czy wszystko mam spakowane. Zajęło mi to 19 minut, ponieważ wzięłam dużo rzeczy. Wzięłam szybki prysznic i zjadłam resztki wczorajszej kolacji.
*20 minut później*
Czekałam wraz resztą klasy przed szkołą. Po jakiś 2 minutach przyszła nasza wychowawczyni. Po odczekaniu 23 minut w końcu autobus przyjechał.

261 słów

Nie Szczęście Za SzczęściemWhere stories live. Discover now