Rozdział 11

29 3 6
                                    

Isaac ocknął się w niewielkim pomieszczeniu, którego ściany i podłoga były zbudowane ewidentnie z piaskowca. Jedynym źródłem światła były świece ustawione w starych świecznikach ściennych. Nikłe światło pozwoliło Isaakowi jednak wszystko dokładnie zobaczyć. Skupił uwagę na jednej rzeczy, a w zasadzie postaci.

– Derek?– szepnął. – To ty? – Oczywiście, że on. Podobnie jak Isaac siedział na krześle, Jego przełożone na oparcie ręce były dokładnie związane sznurem. Za pomocą sznurem dokładnie też zabezpieczono nogi. Dereka jednak dodatkowo otaczał wyryty w ziemi krąg emanujący błękitną poświatą.

– Bądź cicho – odpowiedział Derek, podnosząc opuszczoną dotąd głowę. Był cały brudny a jego twarz szpeciło kilka drobnych ranek.

Isaac usłuchał Dereka. Po chwili popatrzył się w bok i ujrzał nieprzytomnego Caspera. Nie zaskoczył go jednak ten widok. Dziwne by było, gdyby i jego nie wzięto. Nagle uwagę Isaaka przykuło coś innego. Przez wyjście z pomieszczenia dostrzegł dwie czarownice i czarownika, którzy stały za porwaniem. Zobaczył też tego młodego faceta, którego spotkali dzisiaj (a może już wczoraj?) przed szkołą. Isaac nie dopuszczał myśli, że to on mógł się zmienić we włochatą bestię, która ich zaatakowała.

Dwie kobiety były zajęte czymś przy stole, natomiast mężczyźni prowadzili cichą wymianę zdań. Isaac wytężył słuch i bez problemu teraz docierały do niego wypowiadania przez nich słowa.

– Wyluzuj dziadku, dziadku. Chapnąłem go w nogę, wielkie mi rzeczy. Twoje koleżanki zaraz się nim zajmą i będzie po kłopocie, prawda?

– Doskonale wiesz, że betom zabrania się zmieniania ludzi w wilkołaki. – Ostry ton czarownika ewidentnie zawierał groźbę. – Wiesz, że gdyby twój alfa się o tym dowiedział, zostałbyś wykluczony ze stada. Samotny wilkołak jest wart mniej niż nic.

– Przepraszam, okej? – rzucił w odpowiedzi chłopak, przeciągając słowa.

– Idź dalej patrolować teren. Tylko tym razem bez żadnych niespodzianek, jasne? – warknął.

Chłopak skinął niechętnie głową i odszedł. Starszy mężczyzna zaś odwrócił się, zauważając przy tym, że Isaac już nie śpi. Chłopak poruszył się nerwowo, nie wiedząc w jakiej sytuacji się znajduje.

– Spokojnie, nic wam się nie stanie– powiedział spokojnym, pozbawionym poirytowania czy gniewu tonem.– Kiedy wyleczymy nogę twojego kolegi, wymażemy wam wszystkie wspomnienia związane z czarodziejstwem, a później was wypuścimy i wszystko wróci do normy.

Wraz ze słowami czarownika Isaac przypomniał sobie o ranie Caspera. Skierował swój wzrok na odpowiedni punkt, ale kiedy zobaczył rzędy dziurek okalających łydkę chłopaka i kałużę zakrzepłej krwi, znów odwrócił głowę w stronę starszego mężczyzny.

– Dlaczego chcecie nam wymazac pamięc? Nie rozumiem tego. 

– Odpowiedź jest bardzo prosta. Nie chcemy, aby mieszały się w to wszystko osoby, które tylko utrudniają.

– Co ma pan na myśli, mówiąc "to wszystko"?

– Po co ci mam to mówic, skoro i tak za parę chwil wiedza o istnieniu rzeczy nadprzyrodzonych wyparuje z twojego umysłu?

– To tym bardziej nie musi się pan obawiac, że będę panu utrudniał robotę.– Czarownik przyjrzał mu się badawczo. Zauważył, że zbytnia pewnośc Isaaka nie jest tutaj na miejscu. Isaac miał nadzieję, że wszystko potoczy się jak z Derekiem, czyli pomimo wykonania zaklęcia zapomnienia, on wciąż będzie wszystko pamiętał. Z tego powodu zapomniał o tym, żeby nie wzbudzac podejrzeń.

Pieczęć. Tom I. Rozkaz Nocy.Место, где живут истории. Откройте их для себя