Perspektywa Natalii
Kiedy usłyszałam słowa tej podłej ździry nie wiedziałam co mam zrobić, co powiedzieć. Chwilę potem strasznie zaczął boleć mnie brzuch. Na całe szczęście pomógł mi ten chłopak, który wyjaśnił całą tą sprawę. Pewnie to przyjaciel Luka, o którym kiedyś mi mówił.
Teraz leżę w sali, podłączona do różnokolorowych kabelków. Nie wiem co bym zrobiła gdyby moje dziecko nie przeżyło. Nie miałabym po co już żyć. To już czwarty miesiąc. Za pięć miesięcy będę mamą. Nie mogę się doczekać. Boję się, że nie poradzę sobie, ale mam nadzieję, że Oliwia mi pomoże. Moje myśli przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Kiedy spojrzałam na nie, zobaczyłam osobę, której nie chcę widzieć, choć w głębi serca jej potrzebuje i chciałabym jej dać szansę. Tą osobą był Luke.
- Hej, jak się czujesz, a raczej czujecie? - powiedział cicho ze smutkiem, zdziwił mnie tym, że wie o dziecku.
- Cześć, wszystko w porządku. Skąd wiesz o dziecku?
- Przyszła do mnie Marta, kiedy kłóciliśmy się, to mi powiedziała.
- Um... okej, wiesz może kiedy będę mogła stąd wyjść?
- Lekarz powiedział, że kiedy się obudzisz.
- To mógłbyś go zawołać?
- Za chwilę, musimy porozmawiać. Natalia...
- Luke rozumiem zrobiłeś to dla mnie. Wiem wszystko twój przyjaciel mi powiedział, ale ja ci nie umiem spojrzeć w oczy.
- Natalka błagam wróć do mnie - jego głos załamywał się, zauważyłam samotną łzę płynącą po jego policzku. Nie mogłam się powstrzymać. Położyłam dłoń na jego policzku i kciukiem łzę. Wtedy on podniósł na mnie swój zaszklony wzrok. Nic tak bardzo nie bolało mnie, jak widok go załamanego i bezradnego.
- Luke musisz o mnie zapomnieć.
- Nie chce o tobie zapominać! Nie rozumiesz?! Chcę, żeby było tak jak dawniej.
- Nic nie będzie tak jak dawniej... Spieprzyłeś wszystko...
- Natalia zrozum, że cię kocham i moje życie bez ciebie, nie ma najmniejszego sensu.
- Luke daj spokój. To nic nie zmieni. Numeru nie zmieniłam, gdybyś chciał się widzieć z dzieckiem po prostu zadzwoń, a teraz gdybyś mógł zawołaj lekarza.
Po chwili ciszy, wyszedł. Poczułam w środku ogromną pustkę. Jednak postanowiłam to zignorować. Przecież za parę miesięcy będę mamą i nie będę miała czasu o nim myśleć i w końcu zapomnę. Kogo ja oszukuję, przecież...
- Jak dobrze, że pani się już obudziła, zapraszam po wypis. Jak się pani czuję? Wszystko w porządku? Pani wyniki są bardzo dobra, ale dla bezpieczeństwa proszę, żeby pani udała się w tym tygodniu do ginekologa.
- Czuję się dobrze, a w tym tygodniu i tak wypada mi wizyta.
Udałam się po wypis, a następnie z Oliwią pojechałam do jej mieszkania. Jest bardzo małe, dlatego do narodzin dziecka muszę znaleźć pieniądze i coś wynająć. Nie mam pojęcia jak to zrobię, bo nikt nie przyjmie mnie do żadnej pracy z brzuchem. Mieszkanie Oliwi ma dwa pokoje, łazienkę i kuchnie połączoną z średniej wielkości salonem. Poszłam do jednego z pokoi. Był jasnoniebieski z białą szafą i dwuosobowym łóżkiem. Ubrania przywiózł mi przyjaciel Luka razem z Oliwią, bardzo oni do siebie pasują. Myślę, że coś z tego będzie. Poszłam pod prysznic, a następnie ubrałam się w piżamę. Wykończona całym dniem poszłam spać. Śnił mi się Luke...

CZYTASZ
Mój milioner
RomanceKsiążka w trakcie dużych zmian!!! Rozdziały nie będą ze sobą zgodne!!! Okładkę zrobiła @__Liff__