35. About bad news.

2.1K 202 77
                                    

Było kilkanaście minut po ósmej, gdy obudziłem się w poniedziałek. Wcześniej musiałem sobie nastawiać budzik, aby móc pobyć chociaż rano razem z Erin w naszym mieszkaniu, ale teraz już wyrobiłem sobie nawyk i właściwie samoistnie budziłem się w okolicach ósmej rano. 

Przeciągnąłem się w moim łóżku i prędko odkryłem kołdrę, aby następnie podnieść się do pozycji siedzącej i wstać z materaca. Przeszedłem kilka kroków na zimnych panelach i już chwyciłem za klamkę, gdy nagle usłyszałem stanowczy i głośny, choć trochę przytłumiony przez powłokę drzwi, głos rudowłosej.

- Nie! Nie chcę.

Zmarszczyłem brwi, wytężając słuch, bowiem po wybuchu dziewczyna ściszyła diametralnie głos. Nie byłem więc w stanie nic usłyszeć i już chciałem wyjść z pokoju, żeby się z nią przywitać, ale ponownie do moich uszu dobiegł jej głos.

- Kiedy do ciebie pisałam, nie myślałam... jasno - stwierdziła nieco bez przekonania. - Działałam pod wpływem impulsu - dodała, przechodząc koło mojego pokoju. Usłyszałem skrzypienie drzwi do jej pokoju. - Tak, będę zmieniać zdanie tyle razy, ile uznam to za stosowne - odezwała się znów.

Niemalże cały przylgnąłem do moich drzwi i gdyby teraz je otworzyła, prawdopodobnie straciłbym równowagę i poleciał do tyłu, na plecy. Chciałem bowiem wyłapać wszystkie szczegóły tej dziwnej rozmowy, którą Erin wydawała prowadzić się niezmiernie uważnie, jakby nie mogła zbyt wiele wyjawić. Trochę mnie to zaniepokoiło, zwłaszcza że wyraźnie była nieco spanikowana i podenerwowana. A może jednak tylko mi się wydawało...?

Drzwi znowu skrzypnęły i dziewczyna ruszyła korytarzem w stronę wyjścia. Prawdopodobnie już miała zamiar opuścić mieszkanie, aby pojechać na zajęcia. Już chciałem wyjść z pokoju, aby się z nią pożegnać, gdy nagle do moich uszu dotarł jej głos:

- Nie chcę się przeprowadzać. Chcę zostać tutaj, z Niallem.

Moje serce stanęło, zatrzymał się cały świat, mój świat, który do życia został powołany dopiero trzaśnięciem drzwi wejściowych, gdy Erin opuściła nasze mieszkanie.

Mieszkanie, które najwyraźniej niedługo ponownie miało być moje.


Erin

- Tak, całowałaś się z nim - rzekł wprost Harry, oblizując zieloną słomkę, na której została bita śmietana. - Przynajmniej takie wnioski sam wyciągnąłem przez wasze usta, które były bardziej nabrzmiałe niż wargi Kylie Jenner - skwitował, więc posłałam mu ostrzegawcze spojrzenie.

Siedzieliśmy razem w Starbucksie, będąc pod czujnym okiem Liama, który pewnie już przykleił mi łatkę puszczalskiej, skoro jeszcze kilka dni temu chodziłam z nim, a teraz siedziałam razem ze Stylesem w kawiarni, w której pracował. Szczerze mówiąc, nie pojawiłabym się tam z Harrym, gdyby nie fakt, że Nadine wystawiła mnie do wiatru, spędzając już trzeci dzień z rzędu razem z Tomlinsonem. W tej sytuacji ja i lokaty mężczyzna postanowiliśmy połączyć siły.

- To nie jest śmieszne - stwierdziłam poważnie, na co Harry opadł na oparcie krzesła i wbił we mnie zaciekawione spojrzenie.

- A ty przypadkiem nie zbierałaś się już od Walentynek, żeby się z nim obściskiwać? - podsunął bez ogródek, więc w panice rozejrzałam się wkoło, jakbym się bała, że Niall to usłyszał, chociaż już nie pracował w tym miejscu. Ciężko było mi się jednak przestawić z powrotem.

Nic nie odpowiedziałam na stwierdzenie mojego przyjaciela, który uśmiechnął się z wyraźnym zadowoleniem i pociągnął łyk frappe.

- Wkurzacie mnie - rzekł w końcu. - On ci się podoba, ty podobasz się jemu, a wy nadal bawicie się w jakieś pieprzone podchody.

Housemate | N.H. ✓Where stories live. Discover now