40. About a chat with parents.

2K 180 144
                                    

- Myślisz, że to zadziała? - spytał mnie Niall w sobotni poranek, bawiąc się przy tym moim biustonoszem, który rzuciłam bezładnie na ziemię zeszłego wieczoru, zbyt zmęczona, żeby wstać z łóżka i schować go do szafy. Niall od razu po wejściu do mojego pokoju podniósł go więc i zaczął się ze mnie nabijać, aby koniec końców paść na moje łóżko i dalej zajmować się moją bielizną. 

- Mam nadzieję - westchnęłam, skończywszy układać wszystko schludnie na moim biurku. Spojrzałam na zegarek na wyświetlaczu mojego telefonu. 10:39. Zostało dwadzieścia jeden minut do przyjazdu moich rodziców. Odetchnęłam więc urywanie i przygładziłam dżinsy, chociaż nie było takiej potrzeby. Żołądek ścisnął mi się tak boleśnie, że wydawało mi się, iż zaraz zwymiotuję ze stresu. 

Starając się udawać, że wcale nie jestem zestresowana, odwróciłam się w stronę łóżka.

- Nialler - rzekłam nieco rozdygotanym głosem, przez co chłopak od razu na mnie spojrzał. - Nie chcesz może się gdzieś przejść albo wybyć do bractwa, do Louisa?

Przez chwilę wyglądał na zupełnie zbitego z tropu. Wreszcie udało mu się załapać, o co mi chodzi, więc wbił we mnie śmiertelnie poważne spojrzenie.

- Greenie, nie zostawię cię sam na sam z twoimi rodzicami. Nie mogą mieć przewagi liczebnej, bo nakłonią cię do przeprowadzki. - Podrzucił mój stanik, ale go nie złapał, przez co spadł on prosto ja jego twarz. - Uch, brakuje wypełniacza - mruknął, ściągając sobie z oczu biustonosz.

Przewróciłam oczami, uśmiechając się przy tym do Nialla, po czym podeszłam do łóżka i przycupnęłam na jego skraju, po czym zaczęłam bezwiednie głaskać Horana po policzku, więc chłopak uśmiechnął się do mnie z zadowoleniem. Zanim mogłabym poddać analizie moje poczynania, już usiadłam okrakiem na Irlandczyku. Ten spojrzał na mnie z wyraźnym zdziwieniem, nie kryjąc przy tym także i zaciekawienia. Korzystając więc z tego, że sam nie wie, co ma sądzić o zaistniałej sytuacji, wzięłam mój biustonosz z jego rąk i złożyłam mokrego całusa na policzku chłopaka. Ten skrzywił się nieznacznie i wytarł ramieniem swój policzek. Zaśmiałam się więc cicho na jego reakcję i już chciałam z niego zejść. Horan przytrzymał mnie jednak za biodra i wbił mocne spojrzenie w moje oczy. Nachyliłam się więc jeszcze raz, aby go pocałować, tym razem w linię szczęki. Kolejny całus złożyłam pod jego uchem, a następny na szyi. Niall odetchnął cicho, uśmiechając się drwiąco.

- Wiesz, że zaraz tu będą twoi rodzice?

- Wiem. - Potarłam mój nos o jego podbródek. - To nie ja wstrzymałam samą siebie od zejścia z ciebie.

Uśmiechnął się.

- To nie ja się aktualnie molestuję - odparł takim samym tonem jak ja.

Oparłam obie dłonie na jego torsie i uniosłam wysoko jedną brew.

- No ja nie wiem, co ty robisz pod prysznicem...

Chłopak przewrócił oczami, ale jego szyja zaczęła się robić czerwona. Po chwili rumieniec oblał też jego policzki.

- Ej, to było dawno, więc z łaski swojej zejdź z... - warknął.

- Wedle życzenia - przerwałam mu.

Zanim Niall mógł jakkolwiek zareagować, zlazłam z niego i wstałam z łóżka, aby następnie podejść do mojej szafy i schować stanik.

- ...z tego tematu! Nie o takie złażenie mi chodziło - burknął cicho Niall i w tym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. - No zajebiście - jęknął chłopak, chowając twarz w dłoniach.

- Co się odwlecze to nie uciecze, Niall - powiedziałam, więc chłopak rozchylił palce swoich dłoni, aby na mnie spojrzeć. Uśmiechnęłam się do niego szeroko, zamykając szafę, po czym wyszłam z pokoju, aby otworzyć moim rodzicom drzwi.

Housemate | N.H. ✓Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang