V - Twarda z miękkim sercem 2/3

910 75 5
                                    

 Dopiero miesiąc później, udało ci się ponownie odwiedzić HOPE. Miałaś na głowie nowe obowiązki, ponieważ niedługo miała odbyć się impreza na wzór dyskoteki, do której przekonali cię trzecioklasiści, a wszystkimi formalnościami i organizacją musiałaś zająć się właśnie ty. Dlatego czas po szkole miałaś dopiero na początku listopada, choć i tak wyszłaś ze szkoły po osiemnastej.

Nie przebierałaś mundurka, bo wiedziałaś, że nie zdążyłabyś wrócić przed zamknięciem kawiarni. Dlatego też, w powiewającej, kraciastej spódniczce i cienkim, zapinanym sweterku na koszuli z czerwoną (ten kolor był tylko dla przewodniczącej szkoły!) kokardką pojawiłaś się w HOPE. Jeon miał w tamtym dniu zmianę, ale nie mówiłaś mu, że odwiedzisz go w pracy, dlatego mile zaskoczony uśmiechnął się do ciebie i zaprowadził do stolika.

"Przyszłaś do mnie, noona, czy do Tae-hyunga?" - zapytał, ale ktoś go zawołał, więc nie zdążyłaś odpowiedzieć. Przeprosił cię na chwilę i odszedł, po chwili wracając, już bez fartuszka.

"Skończyłem na dziś" - oznajmił wtedy i z radością w oczach popatrzył na ciebie, ale mina mu wtedy zrzedła. Gdy posłałaś mu pytające spojrzenie, stwierdził poważnie:

"Przepracowujesz się i to przeze mnie. Przepraszam, że zgubiłem te papiery, może jednak ja je przepiszę? Na pewno coś pamiętam...".

Był szczerze skruszony i pewnie oddałabyś mu jego zadanie, ale wiedziałaś, że zrobisz je lepiej. Próbowałaś uspokoić jego desperackie przeprosiny, bo naprawdę nie byłaś zła, przyzwyczaiłaś się już do jego skrajnej nieodpowiedzialności.

"Powiedz mi, kiedy są godziny zamknięcia" - poprosiłaś w twoim mniemaniu, a dowiadując się, że zamkną lokal dopiero za trzy godziny, postanowiłaś trochę popracować. Jeon został z tobą, choć mówiłaś, że może już sobie iść, bo pewnie jest zmęczony. Gdy tylko przyszedł Park, uwcześniej witając się w kulturalny, niepasujący do niego sposób z tobą i usiadł koło Jungkooka, ten padł głową na jego ramię i momentalnie zasnął. Park zajął się swoim telefonem i nikt ci nie przeszkadzał, póki do stolika nie podszedł Taehyung.

"Cześć!" - przywitał się na tyle głośno, by prawie obudzić Jeona, na co Jimin spiorunował go wzrokiem. Odpowiedziałaś mu oficjalnie na co zrobił smutną minkę i wepchnął się obok ciebie, próbując cię objąć.

"Daj mi pracować" - powiedziałaś, uderzając go lekko w wyciągnięte ręce. Myślałaś, że podziałało. Próbowałaś się zatem skupić z powrotem na pracy, ale nie szło ci to, bo Tae wpatrywał się w ciebie zbyt natarczywie.

"Co robisz?" - pytał i męczył cię, a podejrzewałaś, że będzie to robił, póki nie uzyska odpowiedzi. - "Nad czym pracujesz, powiedz... Cokolwiek powiedz..."

Mimo to nie odpowiedziałaś. W sumie nawet cię to bawiło, choć twój kamienny wyraz twarzy nie zmienił się nawet na nanosekundę.

Poczułaś szturchnięcie chudego palca w ramię, na tyle mocne, byś pomyliła klawisze, ale i na tyle lekkie, by cię nie bolało.

"Żyyyj..." - jęczał zniecierpliwiony.

Postanowiłaś w końcu odpowiedzieć biednemu dziecku, ale dopiero po skończeniu strony z podliczeniem wydatków i funduszy jednej z kilku drugich klas, co w teorii powinien robić Jeon, ale on był naprawdę słaby z matematyki. Przekonałaś się o tym, kiedy chłopak zamiast podliczać koszty kupna sztalug do klasy malarskiej, rysował na marginesach niezidentyfikowane, choć ładne postacie malujące przy sztalugach. 

"Już nad niczym nie pracuję. Chciałeś coś ode mnie?" - spytałaś uprzejmie. Chłopak wydął usta w podkówkę.

"Trochę zainteresowania chciałem".

Personality | Scenariusze BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz