J-Hope - Nieśmiała i uczciwa 4/4

444 38 37
                                    

Podoba się okładka? Ostatnio zrobiłam z czterdzieści [edit: 72] różnych, do różnych serii, ale głównie do tej i no, nwm, liczę, że się spodoba.

I dla was, ostatni rozdział od serii z Hoseokiem, specjalnie na walentynki!

________________

Szkoła okazała się być o wiele lepszą rzeczą, niż mogłoby się wydawać każdemu nastolatkowi. Choć pozostawałaś szarą myszką w grupie, Yoongi okazał się być takim przyjacielem, jakim myślałaś, że jest Hoseok. Zawsze myślałaś, że to tylko taki szkolny przyjaciel. Taki, z którym trzyma się w szkole, a poza szkołą się zapomina. Czasem nawet myślałaś, że gada z tobą tylko dlatego, że mu pomagasz z muzyką, jego drugim "ja".

Został z tobą jednak, gdy reszta cię porzuciła. Został, bo się ciebie nie wstydził, miał to po prostu gdzieś.

Pierwszy raz od pamiętnej chwili na korytarzu, oznaczającej twój koniec kilkuletniej przyjaźni, uśmiechnęłaś się właśnie dzięki niemu. Okazało się bowiem, że Yoongi, choć był esencją lenistwa, jeszcze bardziej okazał się wcieleniem perfekcjonisty.

Przyszedł do ciebie, gdy opowiedziałaś mu o domu. Choć nie wpuściłaś go do swojego pokoju, wypełniającym się powoli kolejnymi ludzikami, to zasnęliście na kanapie, gdy ten oschły dziadzio cię przytulił, po obejrzeniu wraka budynku, którym było to miejsce. Woda i prąd dalej działały, właściciele musieli widocznie zapłacić za wszystko na wiele długich lat. A wszystko z wierzchu dało się odnowić. Yoongi nie mógł pomóc pieniężnie, bo nie należał do zbyt bogatych ludzi. Często namawiał cię do kradzieży, co stawało się coraz bardziej kuszące. Pozostawałaś jednak przy swojej, jak to nazwał, "naiwności".

Poza domem i w szkole po czasie zaczęło ci się układać. Yoongi wciąż starał się zaistnieć w miejscach, które znaczyły więcej niż konkurs szkolny. I w końcu namówił do tego ciebie.

Tłumy. Na występy twojego przyjaciela przychodziły po prostu tłumy. I choć ciężko ci było się przełamać, to znaleźliście na to rozwiązanie. zamiast wychodzenia na scenę, w brzydkiej, medycznej opasce, przy każdym występie zawiązywałaś wokół oczu chustę, pasującą do wystroju czy też sukienki, którą w danej chwili miałaś na sobie.

Oryginalność tego pomysłu, niesamowita muzyka i trafiające do młodzieży teksty zainspirowały kogoś, by waszą dwójkę rozpromować. Ciągle graliście jednak w konkursach stanowych, czy też kilku stanów, lecz na ten etap było to dla was satysfakcjonujące.

Byłaś wdzięczna Yoongi'emu. Dozgonnie.

Jak i Hoseokowi. Choć cię opuścił, to jednak przez długi trwał przy tobie, wspierając na każdym kroku, byś mogła żyć bez ciągnących się za tobą łańcuchów trudnego dzieciństwa. Jeśli tylko wydałabyś płytę, to w podziękowaniach na pewno zawarłabyś jego imię i pani Ho Yeon, choćby mieli tego nigdy nie zobaczyć.

Odwiedziłaś panią Jung kilka razy, ale i z nią ciężko było utrzymać kontakt. Przytłoczona szkołą i pasją, którą okazał się najzwyczajniejszy w świecie śpiew, ciężko ci było odwiedzać jeszcze kobietę. I to tak by nie trafić na jej syna. Było jej strasznie żal za zachowanie swojego dziecka, lecz nie miała na nie wpływu, a ty jej nie winiłaś, nie miałaś za co.

Przy ostatnim spotkaniu wyznała ci jak doszło do tego, że się poznałyście. Co robiły w tym domu, do którego teraz, bez jej wiedzy, wróciłaś.

Pani Jung pracowała dla twoich rodziców. Bogaci mogli sobie pozwolić na to, by porzucić dziecko i dostarczać mu jedzenie, oczywiście nie osobiście, a wynajmując do tego ludzi. Jak rzucanie ochłapów zwierzęciu w klatce, które sami tam zamknęli, zabierając mu wolność. Jednak ciągle chowali to, dla kogo jest to, niezbyt wymyślne jedzenie. Ciuchy dla dziecka ukrywali w siatkach, które ludzie jak pani Yeon musiała tylko zanieść. Nic więcej. "Dziecko na studiach, samo pewnie nic nie kupi, to mu to od nas zanieście". Każdy żył w nieświadomości, dla jakich potworów pracuje.

Personality | Scenariusze BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz