V - Twarda z miękkim sercem 3/3

786 78 32
                                    

Osobiście uważam, że to co zaraz prawdopodobnie przeczytacie jest zwyczajnie, ale możecie poznać za to historię kogoś mi bliskiego, więc to tak jakby na faktach. Przepraszam za błędy, bo są jakieś na pewno.


Dzień przed wigilią poszłaś do kawiarenki, w której pracował Jeon. Przyjaciel jak zwykle cieszył się z twojej obecności, zaniedbując lekko pracę, ale nie było zbyt dużo klientów, więc szef jak i inni pracownicy mu odpuścili. Nie było Tae, zamiast niego jak się okazało był Yoongi, skarbnik jednej z trzecich klas, który dorabiał tutaj od miesiąca ze względu na zbyt dużo wolnego czasu. Czasem dosiadał się do ciebie i Kooka, ale nie mówił zbyt wiele, a jak już, to krytykował dany temat. Miał trafne uwagi, choć był bardzo krytyczny i marudny.

Spotkanie nie trwało zbyt długo, chciałaś szybko wrócić do domu. Wtedy jednak Jeon zaproponował ci, żebyś już dziś do końca świąt u niego nocowała. Nie widziałaś przeciwwskazań, bo nic nie trzymało cię w opustoszałym domu. A chłopak był twoim przyjacielem, nie czułaś się, jakbyś go wykorzystywała, choć byłaś mu w duchu wdzięczna. Nie, żebyś miała to przyznać na głos.

Takim trafem, ze spakowaną torbą po dwudziestej, siedziałaś z mamą przyjaciela w salonie, dogadując się z nią jak ze starą znajomą. Imponował jej twój opanowany charakter, komentując, że takie przeciwieństwo Jeona jak ty doskonale na niego wpływa, a sam chłopak nie przyprowadza do domu co rusz innych osób, a ustatkował się (nie sądziłaś, by była to twoja zasługa, ale się nie kłóciłaś). Nie miało znaczenia, że z tą samą płcią, kobieta cieszyła się ze szczęścia syna, ty pomyślałaś, że chciałabyś mieć tak wspaniałą matkę. W każdym razie dużo rozmawiałyście, dopóki do salonu nie wszedł Jeon z miną zbitego szczeniaczka.

"Noona, pamiętasz o mnie jeszcze...? - zapytał.

"Pamięta" - odpowiedziała jego matka za ciebie. - "Już, już, zostawiam was samych. Nie zapominaj o Jiminie" - puściła oczko synowi.

Nie odpowiedział, patrząc na rodzicielkę ostrzegawczo.

"Zresztą [Twoje Imię] ma TaeTae, czy jakoś tak, prawda? Mogę was spokojnie zostawić. Idę na nocną zmianę" - stwierdziła radośnie.

Syn był jej kopią, nie umiałaś tego podobieństwa ująć w inne słowa.

Pani Jeon wyszła w końcu z domu, żegnając się z wami kilka razy. Spędziliście razem resztę wieczoru, robiąc rzeczy, o które byś siebie nie podejrzewała jak wycie po ciszy nocnej do karaoke, w czym szło

lepiej Jeonowi. Gdy się przechwalał wystarczyły twoje kuksańce, by zaczął wychwalać ciebie. Graliście też w gry logiczne, ale Jungkookowi parował mózg na pierwszych pytaniach, więc mu odpuściłaś.

A następnego dnia pojawił się Tae.

Nie byłaś zbytnio wyspana, ale za to nie szczędziłaś sobie uśmiechu. Pierwszy raz jak sięgała pamięć czułaś, że nie musisz się dopasowywać pod kogoś, czy zwyczajnie czuć, że nie powinno cię tu być. Pasowałaś.

Innym udzielał się twój radosny humor, Jeon był wręcz zachwycony, widząc inną ciebie - szczerą, nie aż tak poważną jak zwykle.

Jednak sprawa Tae stawała się dla ciebie niejasna. Nie był on twoim przyjacielem jak Jeon, nie znałaś go zupełnie, jednak był ci bliski. Pamiętałaś o swoich słowach, że ci się spodobał. Miałaś mimo to problem z uczuciami, bo nie potrafiłaś ich poprawnie interpretować.

W pamięci utkwił tobie moment, kiedy pojawił się w drzwiach domu Jungkooka. Niemal wykrzyknął przywitanie na widok ciebie tak rozweselonej, po czym przytulił cię. Szybko się zreflektował i przeprosił, ale "nie mógł się powstrzymać". Zaraz po tym niewzruszony spytał, co będziecie razem robić, kiedy nagle przypomniało mu się o zasmuconym brakiem zainteresowania gospodarzu. Niby później spędzaliście czas w trójkę, ale miałaś wrażenie, jakby Taehyung zwracał uwagę tylko na ciebie, co w pewien sposób ci schlebiało.

Personality | Scenariusze BTSWhere stories live. Discover now