Korra osłupiała patrzyła na pergamin spoczywający w jej dłoni. Zamachnęła się i cisnęła zwitek papieru w najbliższe krzaki, a sama zaczęła się szybkim krokiem oddalać. Słyszała nawoływania Karenn i Alajei więc po chwili już biegła. Zgrzana wpadła na polanę oglądając się za siebie, jakby miała tam zobaczyć pergamin, biegnący za nią na własnych nóżkach. Położyła kosz na ziemi i głęboko odetchnęła. Krople deszczu spływały po jej twarzy i ramionach, mieszając się z potem. Kilka metrów dalej ujrzała przyjaciółki schowane pod ogromnym liściem. Złapała kosz, ze zdezorientowaniem zauważając że pergamin normalnie zmaterializował się w środku, pomiędzy ziołami.
- Aaaaa!- pisnęła, potykając się o własne nogi biegnąc w stronę dziewczyn. Nabrała rozpędu przez co wylądowała na trawie tuż pod nogami Karenn. Wampirzyca pokręciła głową i pomogła niezdarnej fairy wstać.
- Pada deszcz.- mruknęła Alajea najwyraźniej nie zachwycona. Korra złapała je pod ramiona i zaczęła prowadzić w stronę kwatery.
- Spacerowanie w deszczu jest bardzo przyjemne. Można spojrzeć na wszystko z innej perspektywy.- uśmiechnęła się do nich lekko. Przez chwilę jeszcze marudziły coś o przeziębieniu, jednak zaraz umilkły obserwując, nie co zamglony las.
- Rzeczywiście, jest to trochę relaksujące.- Karenn szła nie mal z zamkniętymi, oczami wsłuchując się w krople deszczu uderzające o ziemię.
- Mhm...- mruknęła syrena również będąc w swoim świecie. Korra uśmiechała się w duchu, pilnując by żadna z dziewczyn nie potknęła się o korzeń lub kamień. Bez wiednie zaczęła, śpiewać nieświadomie przyciągając wzrok ukrytych leśnich skrzatów i driad.
- I could count them,
If I want to.
All these years,
I wasted on you.
You gave up,
I grew up.
I can't help but wonder,
Where would I
Where would I be,
What would I do?Krocząc leśną ścieżką, śpiewając tak pięknie możnaby ją uznać za księżniczkę. Dumnie uniesiona głowa, jasne, blond włosy opadając falami na ramiona. Gdyby miała na głowie koronę z pewnością wszyscy uznaliby ją za następczynię tronu, a może i samą królową. Karenn i Alajea zasłuchane, wybudziły się z transu kiedy Korra przestała śpiewać.
- Już jesteśmy.- powiedziała dziewczyna skiwając głową w stronę bramy. Jamon pomachał w ich stronę szczerząc swoje nierówne zęby w uśmiechu. Spokojnym krokiem skierował się w stronę sali Drzwi, by jak najszybciej oddać Ewelien potrzebne zioła. Alajea zaproponowała że sama odniesie elfce jej zgubę i ruszyła w stronę przychodni. Karenn i Korra przez chwilę stały w milczeniu. Blondynka miętoliła za plecami, w swoich drobnych dłoniach pergamin. Po chwili, która zdawała się być wiecznością wampirka przerwała ciszę.
- Wiesz, Koruś? Tutaj w kwaterze każdy może być sobą. Nie bój się uwolnić swojej prawdziwej natury.- odparła szczerząc się, ukazując białe kiełki.
- Prawdziwą naturę..?- szepnęła do siebie. Karenn rzuciła krótkie 'cześć' i pobiegła w stronę stołówki. Dziewczyna przez chwilę patrzyła za nią, po czym skierowała swoje kroki do pokoju, na końcu zewnętrznego korytarza. Niestety przez to że pokój był tam gdzie był, miała dłuższą drogę do łaźni, lecz nie przeszkadzało jej to. Weszła do jedynego pomieszczenia w tym ogromnym 'zamku', w którym czuła się w miarę bezpiecznie. Terroso spał spokonie pod oknem, a z jego pyszczka wystawały kawałki flanelowej poduszki. Korra pokręciła głową i usiadła na łóżku, obracając zwitek papieru w dłoniach. Był niezwykle ozdobiony, każda linia była tej samej szerokości a żaden kwiat nie był namalowany w przypadkowym miejscu. Można było dostrzec na nim bukiet przewiązany wstęgą, a po drugiej stronie dziwną postać. Korra nie przyglądała jej się dokładnie, tylko od razu zabrała się za rozwijanie pergaminu.
- 'Clauditis'?- szepnęła czytając jedyne słowo, zapisane czarnym tuszem na środku papieru. Gdy wypowiedziała je na głos napis zmienił się w złoty pył wzlatujący w górę. Unosił się nad rozpostartym pergaminem zmieniając kształt w wizerunek podziemnego miasta. Złote drobiny po chwili jednak znów się przemieściły, tworząc wizerunek drzwi wykutych w skale, połyskujących błękitem. Wpatrywała się jak oczarowana w wirujący obraz. Kiedy go dotknęła rozpłynął się powracając na papier jako napis 'Clauditis'. Zwinęła pergamin i zaczęła obracać go w palcach mrucząc coś po łacinie, języku na który kiedyś uczęszczała. Nagle usłyszała kroki na korytarzu, niewątpliwie kierujące się do w stronę jej pokoju.
_______________________________
[Poprawiony]
Niestety tak długo to trwało, ponieważ kiedy już prawie kończyłam Watt postanowił że zacznę pracować od nowa.. ;-;
Sayõnara! Dajcie znać czy są jakieś błędy.
CZYTASZ
Elf i jego duma | Eldarya
FanfictionEldaryą od wieków rządziło kilka nacji. Powiadają, że wszystkie były tak samo ważne, jednak były takie, bez których świat rozpłynąłby się z dnia na dzień. Do takiej rasy należały między innymi smoki czy wróżki. Owszem, należały. Dziś już nie można w...