CZYTASZ=KOMENTUJESZ/GWIAZDKUJESZ
Teodor pov.
( Jakieś pół godziny przed przyjściem Sop..... )
Leżałem na kanapie z twarzą wciśniętą w poduszkę. Koc w połowie leżał na mnie, a w połowie na ziemi ale nie miałem nawet siły by go poprawić. Miałem kaca i cieszyłem się, że rolety są choć trochę zasłonięte. I z tych tabletek co mi Sop zostawiła. Wiem, że nie powinienem pić tylko szukać Abby, ale nie mam na to siły. Nie wiem gdzie jest. Nie ma jak się z nią porozumieć. Telefon zostawiła, numeru Matt'a nie mam i taka klapa. Chociaż pewnie nawet jak bym miał to by mi nie powiedział gdzie są jeśli tylko by odebrał. Nielubi mnie gościu co jest odwzajemnione. Nie chciałem by Abby była z kimś takim, ale jest na razie szczęśliwa. Gdy on z nią spędza czas jest uśmiechnięta, a to jest dla mnie najważniejsze. Mimo to bardzo bym już chciał by przypomniała sobie o Ashtonie i chłopakach. Wtedy byłoby najlepiej. Oni mogli by do nas przylecieć, albo my do nich. Znowu spędzilibyśmy razem czas tak jak było najlepiej. Tęsknie za nimi choć spędzałem mniej czasu i rozmawiałem tylko czasami. Mają coś w sobie co przyciąga. Jeszcze dziś dzwonił Ashton i pytał się co z Abby. Najgorsze co można robić to udawać, że się jest trzeźwym i że nic się nie dzieje.
Westchnąłem kręcąc głową. Jednak to spotęgowało już lekko odchodzący ból. Naciągnąłem poduszkę na głowę, z myślą że zasnę. Dla mnie było by to korzystne. Usłyszałem otwieranie drzwi i pomyślałem, że to pewnie Sophia. Tym bardziej udawałem, że śpię. Co z tego, że byłem starszy jak dostawanie opieprzu za picie nie było fajne. Wolałem odkładać to jak najdłużej. Przysłuchałem się bardziej. Zrozumiałem, że na przedpokoju są dwie osoby. Słyszałem po krokach. Czyli Connor przyszedł z nią.
Ten chłopak był dla mnie na początku specyficzny. Mało gadał, mało zjadł, mało w ogóle czegokolwiek wtedy zrobił. To było nasze pierwsze spotkanie z nim. Dopiero gdy Sophia nam powiedziała, że on taki jest na początku, Abby zaprosiła go po raz drugi. Zrobiłem wtedy na szybko obiad, który nie wyszedł. Ja spaliłem kurczaka, Abby wywaliła całą sałatkę, a Connor poślizgnął się na mokrej podłodze i coś mu wtedy się stało w nadgarstek, na który upadł. Jednak on zamiast być złym zaczął się śmiać. A później my wszyscy. Od tamtego momentu polubiłem go bardziej.
Usłyszałem jak wchodzą do salonu. Zacząłem oddychać powoli i spokojnie jakbym spał. Może uda mi się i nie ogarną, że udaję....
Poczułem jak ktoś siada na kawałku wolnej kanapy. Nie zareagowałem gdy delikatnie zabrano mi poduszkę z twarzy. Ani gdy ktoś przejechał kciukiem po moim policzku. Pewnie był cały czerwony z powodu alkoholu.
- Znowu piłeś....- Usłyszałem szept, ale ten głos nie należał do Sop.- Tak bardzo Cię przepraszam za to....
Otworzyłem jedno oko, przyglądając się Abby. Była cała i właśnie siedziała koło mnie. I płakała.
- Abby...- Szepnąłem podnosząc się na rękach, chcąc usiąść.
- Nie śpisz?- Widziałem lekkie zdziwienie na jej twarzy. Jednak nie obchodziło mnie teraz nic. Cieszyłem się, że jest już w domu. Przytuliłem ją mocno do siebie, jednak nadal pamiętając by nie zrobić nic co może spowodować jej ból.- Przepraszam Teo. Tak bardzo bardzo. Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Chociaż.... może dlatego, że nie miałam świadomości. W tamtym momencie nie miałam żadnej świadomości co jak i gdzie. Naprawdę przepraszam, że znowu przeze mnie cierpiałeś.
- Cicho bądź.- Westchnąłem odsuwając się lekko.- Muszę to z siebie wyrzucić.
- Wiem.- Pokiwała głową, bawiąc się palcami.
- Czy ty myślałaś w tamtym momencie co ja będę przeżywać gdy wrócę do domu, a ciebie nie będzie? Moja pierwsza myśl to że poszłaś na spacer czy coś, ale jak skoro kulę zostawiłaś w domu? To już miałem same najgorsze scenariusze! Myślałem, że straciłem ciebie. Nie przeżyłbym gdyby tak się stało. Zostałaś mi już tylko ty mała. Nie rób mi tak więcej proszę.- Nie wiem czemu się rozpłakałem. Ale to chyba przez to, że nadal jestem pijany. Albo to kac tak na mnie wpływa. Coś pomiędzy tego.
- Przepraszam Teo, naprawdę. Już więcej nie zrobię takiego numeru. Naprawdę będę już grzeczna.
- Chce w to wierzyć.- Powiedziałem przytulając ją znowu. Musiałem czuć, że jest już w domu.
- Ale wiesz Teo..... Mógłbyś się umyć.- Spojrzałem na jej twarz i zauważyłem jak marszczy nos.
- Śmierdzę?- Powąchałem koszulkę, ale nic nie poczułem.
- Trochę.- Abby pokiwała głową i odwróciła się w stronę wejścia do salonu. Stała tam wysoka blondynka. Miała lekko ciemniejszą karnację, lekko kręcone włosy i ładną figurę. Nawet z tej , może niezbyt wielkiej ale jakieś, odległości widziałem jej duże brązowe oczy. Uśmiechnęła się lekko, podchodząc trochę bliżej.
- Hej.- Powiedziała, machając do mnie.
- Hej?- Popatrzyłem na Abby, która wzruszyła ramionami.
- Teoś to Naomi, Nao to mój brat.- Przedstawiła nas sobie.- To ona pomagała mi się poruszać i tak trochę opiekowała się przez te dwa dni.
- Dziękuję.- Kiwnąłem do niej głową. Chociaż wiem jak się poruszała.
- Nie ma za co, bardzo polubiłem Abby to wiadomka.- Uśmiechnęła się szeroko. Wydawała się miła.
Diabełki!
Jutro niektórzy z was piszą egzaminy, a ja będę bardzo mocno trzymać za was kciuki. Skupcie się tam tylko i będzie okej :*
A tak to też mam pytanie..... Czy gdyby " Nuudy.pl " były książką to ktoś z was by ją przeczytał?
Dobranoc/ Dzień dobry <3
Miłego dnia <3
M. <3
CZYTASZ
💢Przypomnij sobie ( część druga )
FanfictionDruga część Nuudy.pl Jeśli nie czytałeś pierwszej to polecam się zapoznać ;) Ciemność.... To jedyne co znam. I głosy. Znają mnie ale ja nie znam ich. Słyszę je codziennie. Zawsze. Po kolei poznaje inne rzeczy. Gdzie jestem i co jest?