CHAPTER THREE

991 92 12
                                    

- Zabiję gościa! - wrzasnęła Misa - Jak on mógł tak to odebrać?! - mówiła do przerażonej Anny, która bała się wykonać jakikolwiek ruch. Dziewczyna była zrozpaczona. Jej uczucia zostały kompletnie pomieszane. Przecież ona go nienawidzi, a nie kocha. To był cios poniżej pasa. Czuła się źle, bardzo źle.

- Ha, ha!- zaśmiała się nerwowo Anna - Musiało mu się pewnie coś pomylić! Może jest rzeczywiście ślepy i pomylił cię z kimś innym! Przecież on ma tyle adoratorek, a ty... Eeee! - zatrzymała się widząc czerwoną ze złości Mise - Na pewno cię z kimś pomylił!

- Muszę to odkręcić! Ja chce go zniszczyć, a ten myśli, że go kocham! Baka! - tupnęła nogą i ruszyła dalej. Weszła do klasy, było dziesięć minut przed dzwonkiem. Miała ochotę posiedzieć sama w ciszy, obmyślić, jak wyjść z tej niekorzystnej i krępującej sytuacji. 

- C-co?! -warknęła widząc powód swoich wszystkich problemów - Z-znaczy się... O! Reiji-san! - uśmiechnęła się. 

Muszę improwizować. Teraz. To moja szansa, aby to odkręcić. 

- Dzień dobry - odparł i zajął się czytaniem książki. Wyglądał na bardzo skupionego. Misa nie mogła się powstrzymać. Zaczęła schylać się, chcąc zobaczyć, co czyta przewodniczący. Jak na złość Reiji zaczął co raz zmieniać sposób trzymania książki, przez co musiała wyglądać komicznie, gdy wyginała się we wszystkie strony. Była jednak gotowa do poświęceń. Przecież to mogła być jedna z tych rzeczy, z których chłopak korzystał i był od niej lepszy o te kilka punktów.

- Możesz mi powiedzieć, co ty do licha wyprawiasz? - słysząc zirytowanego Sakamakiego wyprostowała się i nie wiedziała co powiedzieć - Mówiłem ci już, nie szukam partnerki. Nawet twoje prowokujące wyginanie się nic nie zmieni, dlatego proszę, daj m spokój. Zwykle dziewczyny po tym mnie nachodzić, ale ty, pani wiceprzewodnicząca, nie dajesz się odstraszyć - chłopak wstał i podszedł do zdezorientowanej Misy.

 Przecież ja tylko chciałam zobaczyć tytuł! O losie! A ten znowu sobie wyobraża. Jest taki pewny siebie! Myśli, że każda na niego poleci! Ha! Chciałbyś, głąbie!

- J-ja... Chciałam to właśnie wyjaśnić. Zupełnie wszystko przekręciłeś, nie kocham cię - powiedziała pewnie - Miłość, to ostatnie uczucie jakim mogłabym cię obdarzyć - dodała patrząc mu prosto w oczy. W końcu wszystko się wyprostuje, a ona będzie mogła skupić się na swoim planie. 

- Czyżby? - mruknął chłopak - W porządku - Misa odetchnęła - Dam ci szansę - Co?! - Wyglądasz na w miarę ogarniętą. W dodatku jesteś moją pomocnicą, zastępcą w radzie szkolnej. Jednak ostrzegam, że skoro jesteśmy razem, to masz się nienagannie zachowywać. Nie chce słyszeć skarg na ciebie i wstydzić się. Zrozumiałaś? - zakończył patrząc na zdezorientowaną dziewczynę.

Czy on jest głupi, czy głupi?! Mówię mu przecież, że go nie kocham! A może on słyszy na odwrót?! Tak to nie, a nie to tak?! Może do niego z tej strony?

- Kocham cię - powiedziała. Miała nadzieję, że jej niezbyt logiczne myślenie jednak zadziała. Reiji spojrzał na nią lekko zdziwiony, ale po chwili powrócił do swojej typowej miny wiecznie obojętnego przewodniczącego.

- Eh... Zauważyłem, ale prosiłbym, abyś nie przesadzała z mówieniem tego. Mam dużo nauki. Ty pewnie też przygotowujesz się do egzaminów i zawodów, prawda? - zapytał zbierając swoje rzeczy z biurka.

- Haa? Tak.. Tak. Jasne! Ha,ha! - było źle. Misa już wiedziała, że pogorszyła swoją sytuację. Jednak Sakamaki słyszy to, co chce usłyszeć. Była wściekła, miała wszystko wyprostować i wrócić do swoich zajęć, a tymczasem została jego dziewczyną. W dodatku powiedziała mu, że go kocha. Upadła nisko, najniżej. 

- Tak poza tym, bardzo ładnie pachniesz - powiedział przewodniczący - Och, zadrapałaś się. Naprawdę uważaj. Nie zamierzam być z taką sierotą - dodał wychodząc.

- Och? - zdziwiła się - Nawet nie poczułam - szepnęła sama do siebie ścierając strużkę krwi z policzka - Być może pękła mi jakaś żyłka, z tego wszystkiego - dodała zirytowana i usiadła na krześle przy swojej ławce. 

- Co ja mam teraz zrobić? Zamiast naprawić, ja zostałam dziewczyną swojego największego wroga. Jestem taka głupia! Nie! To on jest głupi. Mówi się mu, że się go nie chce, a ten swoje. Chyba płyta mu się zacięła, albo te okulary go za bardzo uciskają! Baka! Baka! Baka! - krzyczała.

- Eu... Misa? -spytała niepewnie Anna - Zaraz dzwonek. Wszystko w porządku? - dosiadła się do niej - Widziałam, że Reiji-san stąd wychodził. Wyjaśniłaś z nim wszystko? Już jest dobrze, gitara? - pytała zaciekawiona dziewczyna.

- Nie! Nic nie wyjaśniłam! Anka, on jest jakiś niedorozwinięty! Jak był mały to musiał spaść z dywanu i sobie mózg obił! - wrzeszczała, a gdy się uspokoiła, wszystko opowiedziała przyjaciółce.

- Phyk! - Anna próbowała zdusić śmiech - Więc mam mówić do ciebie teraz Misa Sakamaki? Ha! Doprawdy, załatwiłaś sprawę - śmiała się nie zważając na zirytowaną dziewczynę - Wiesz co jest najlepsze? Tyle dziewczyn się za nim ugania, robią mu prezenty, wyznają miłość, wysyłają liściki miłosne, a ty, nienawidzisz go, mówisz mu to prosto w twarz, a on się zgadza! Naprawdę, on musiał się kiedyś mocno poobijać. Nawet Laito nie jest takim idiotą! Ha, ha!

- Taa, pomogłaś mi, naprawdę - odparła i usiadła prosto widząc, że do klasy wchodzi nauczyciel. Zaczęła się matematyka, jednak Misa nie myślała nad rozwiązaniem zadań z książki. Myślała tylko o tym, w jakiej tragicznej sytuacji się znalazła.

_______________________

Mam nadzieję, że rozdział jest przyzwoity. Jeśli macie jakieś pomysły co dodać, to piszcie! :) Chętnie wykorzystam coś od Was.

 No i jak po świętach? Po egzaminach? Chwalcie się, jak Wam poszło? ;)

Nana♥

Vampire Love 5Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu