Dzień 3 - Prośba Dr. Bright'a

1.1K 106 67
                                    


Przeszedłem szybko korytarzem. Otworzyłem drzwi biura, i pierwszym, co zauważyłem była teczka na biurku. Otworzyłem ją. W środku znajdowała się kopia wykonananego przezemnie raportu z wczorajszej operacji, oraz wydruk z szefostwa.

"Pomimo, że pański pomysł wejścia do celi przechowawczej był niebezpieczny, gratulujęmy nawiązania kontaktu z SCP-049. Mamy nadzieję, że uda się panu zdobyć więcej informacji na temat obiektu. Zalecamy jednak zachowanie najwyższej ostrożności, gdyż nie wiemy w jaki sposób obiekt okaże panu tę "ciekawość".

Kamień spadł mi z serca. Przez chwilę bałem się, że mogę mieć kłopoty przez mój pomysł. Skoro dyrektor obiektu docenił moją pracę mogę się tylko cieszyć. Wyszedłem z biura i ruszyłem do oddziałowej stołówki. Pomieszczenie było jasne i duże, znajdowało się w nim kilkanaście osób. Gdy tylko wszedłem do środka wszyscy skierowali na mnie swoją uwagę. Robiłem furorę w agencji. Najwyraźniej w tej odciętej od świata dolinie plotki stanowiły główną rozrywkę. Nowy z 4 poziomem dostępu, który nie bał się wejść do 049, i na dodatek z nim rozmawiał! Jakby plotki mnie interesowały. Już dawno przyzwyczaiłem się do tego, że ludzie uważają mnie za dziwaka. Podszedłem do automatu, obok była duża żółta tablica. Były to informacje na temat tego automatu, który okazał się być SCP. U dołu tablicy była jeszcze krótka wiadomość o dostępie. "Z automatu może korzystać każdy z poziomem 3 i wyższym, poza dr. Brightem". Zamówiłem kawę, i już miałem udać się do Doktora, kiedy spotkałem Aegona.

- Witam doktorze Verse. Słyszałem, że Pana pierwszy dzień był udany.

- Jak na tajną organizacje informacje szybko się roznoszą.

- Wewnątrz tak, a i spotkałem dzisiaj doktora Bright'a, szukał Pana.

- Wpadnę do niego później, teraz jestem już prawie spóźniony. Wybaczy Pan.

- Oczywiście, rozumiem. Powodzenia.

Opuściłem stołówkę i ruszyłem poprzez korytarze. Minąłem posterunek przy wejściu do ciężkiej strefy przechowawczej. Ściany tu były ciemne, wykonane z grubego metalu, z domieszką ołowiu. Już po chwili byłem w windzie prowadzącej na "prywatne" piętro Doktora. Na korytarzu już czekali uzbrojeni strażnicy.

- Witam doktorze, dziś w planach ma Pan przesłuchanie, prawda? Mamy go gdzieś przetransportować?

W dłoniach strażników tkwiły długie metalowe kije, zakończone dwoma półpierścieniami. Zapewne służyło to do łapania za szyje, i utrzymywania się poza zasięgiem jego rąk.

- Nie, to nie będzie konieczne.

Otworzyłem pomieszczenie kontrolne i złapałem jedno z stojących w tam krzeseł. Doktor stał w ten samym miejscu, w którym wczoraj go zostawiliśmy. Otworzyłem drzwi, zostawiając ochronę za sobą. Przystawiłem krzesło do dokładnie wyczyszczonego stołu laboratoryjnego. W dłoni wciąż trzymałem kubek kawy. Doktor przystawił krzesło po przeciwnej stronie stołu.

- Witam Doktorze. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, jeśli będę pił kawę?

- Witam Victorze. Nie, nie mam nic przeciwko. Choć sam nie potrzebuje pożywienia rozumiem, waszą potrzebę przyjmowania płynów.

- Chciałbym ci zadać kilka pytań.

- Oczywiście. Co chciałbyś wiedzieć?

- Zacznijmy może od kraju, wiem, że... jakby to powiedzieć... zostałeś powołany w Anglii, tak. Więc czy uznajesz ją za swoją ojczyznę?

- Tak, jest to najbliższe mi miejsce. Choć jestem tu już od lat, jesteś pierwszą osobą, która pyta się mnie o coś nie związanego, z tym kim, czy też czym jestem.

- Jeśli ci to przeszkadza mogę pytać się o coś innego.

- Nie, to interesujące. Inni doktorzy traktują mnie jak istotę, którą chcą jedynie zbadać. Nie ukrywam, pochlebia mi, że mnie badacie, choć powinno być odwrotnie. Jednak rozmowa z istotą rozumną, traktującą mnie jak równego sobie jest o wiele bardziej interesująca.

- Nie widzę powodu, dla którego miałbym traktować cię inaczej. Masz może jakieś pytania?

- Ja do ciebie? Hmm. Może jaka jest twoja ojczyzna?

- Pochodzę z Polski. Nie wiem czy tam byłeś, ale to naprawdę piękne miejsce, zwłaszcza wiosną.

- Odwiedziłem Polskę kilkukrotnie, masz rację, mówiąc, że to piękny kraj. Na przestrzeni lat bardzo się zmienił. Przez lata był targany wojną, ale nadal zachwycał.

- Wybacz kolejne osobiste pytanie, masz jakąś rodzinę?

- Nie. Nigdy nie miałem. Od narodzin, nie, odkąd zostałem powołany nie spotkałem nikogo, kogo mógłbym nazwać rodziną.

- Rozumiem, a czy mógłbyś mi wyjaśnić, czemu nie wykrywacz we mnie plagi? Myślałem że plagę powoduje świadomość.

- Sam tego do końca nie rozumiem. Najwyraźniej jesteś w jakiś sposób odporny, trudno to wytłumaczyć. Wydaje się, że plaga z jakiegoś powodu nie jest w stanie na ciebie oddziaływać.

Dalsze pytania przerwało pukanie w szybę. Po chwili z głośników dobiegł głos Dr. Bright'a.

- Przepraszam, że przeszkadzam w przesłuchaniu 049, ale porwę na chwilę Dr. Verse'a.

Doktor wstał i bez słowa odniósł krzesło do biurka. Wziołem swoje i skierowalem się do wyjścia.

- Do widzenia Victorze.

- Do widzenia Doktorze.

Drzwi zamknęły się za mną. W pomieszczeniu nadal stali ochroniarze, a abok nich zwariowany dr. Bright.

- Mieli rację, jest Pan stuknięty. Żeby wchodzić do celi bez ochrony... No, ale ja tu w innej sprawie. Chciałem prosić Pana o pomoc doktorze.

- W czym mogę panu pomóc?

- Jeden z naukowców... ucierpiał na skutek nieszczęśliwego wypadku. Ale niestety do SCP którym się zajmował została przydzielona pani doktor, którą chciałem wziąć na... randkę. Więc, czy mógłbym prosić, żeby jednorazowo zajął się Pan tym obiektem?

- A czy to jest zgodne z zasadami? No i, dlaczego ja?

- Papierami proszę się nie przejmować. Zajmę się wszystkim. A co do drugiego pytania. Jest Pan jedyną osobą z czwartym poziomem, która jeszcze nie przysięgły, że mnie zniszczy.

- Cóż, chyba mogę się zgodzić. Jakim SCP mam się zajmować?

Dr. Bright wyjął z torby teczkę. Spojrzałem na podpis. SCP-....

∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞∞

I kolejna część naszej zabawy! Jakim SCP ma zajmować się Victor?

a) SCP-035
b) SCP-079
c) SCP-... nie, dobra wybierzcie spośród tych dwóch na górze, bo już wstępną fabułę wymyśliłem, i inaczej mi się wszystko posypie.

Tradycyjnie, jeśli wam się podobało zostawcie gwiazdkę, komentarz, a nowe osoby zapraszam do śledzenia mojego kanału, za pomocą magicznego przycisku fallow

Dr. Verse kończy raport

SCP: Dziennik Dr Verse'aDonde viven las historias. Descúbrelo ahora