Dzień 33 - Nocne odwiedziny

441 41 9
                                    

Mimo zawrotnej prędkości z jaką poruszał się odrzutowiec, w ośrodku znalazłem się dopiero grubo po północy. Z jakiegoś powodu byłem potwornie zmęczony, więc jedynym o czym marzyłem było łóżko, w mojej przechowalni. Przez całą drogę myślałem o rozmowie, którą udało mi się podsłuchać.

"Dzierzawco, naprawdę nie masz pojęcia, czym jest izolatka?" - zapytałem będąc już niemal pod drzwiami swojego "gabinetu".

"Nie, ale mam złe przeczucia. Skoro ja o tym nie wiem, to jest to informacja której posiadacze raczej nie zapuszczają się w okolice Keterów. Nawet Bright o tym nie wie!"

Stanąłem przed drzwiami jak wryty. Jack. Co może tam być takiego, że boją się jego zdrady?

"Myślisz że powinienem mu o tym powiedzieć?" - zapytałem, przesuwając kartą przed skanerem. Po chwili drzwi stanęły przede mną otworem, a z zewnątrz uderzyła mnie silna woń herbaty. - "Dzierżawco, czy ktoś tutaj wchodził kiedy mnie nie było?"

"Nie wydaje mi się, ale byłem trochę zajęty, może to Bright?"

Zaświeciłem światło i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Moją uwagę przykuł biały kubek, stojący na biurku. Podszedłem do niego i lekko dotknałem naczynia. Na dnie zimnego naparu widać było liście herbaty.

"Bleh! Kto pije takie świństwo? To wygląda jakby leżało tu od godziny."

"Znam tylko jedną osobę która lubi tak mocną herbatę."

Jak na zawołanie drzwi prowadzące do toalety otworzyły się z lekkim zgrzytem. Przeszedł przez nie O5-2, w swoim śnieżnobiałym garniturze. Na jego twarzy widniał jak zawsze lekki uśmiech, ale tym razem towarzyszyła mu dziwna powaga.

- Witaj Victorze. Wybacz, że tak się wprosiłem, ale chciałem z tobą o czymś porozmawiać. - W jego głosie słyszalne było napięcie. - Wiem, że raczej nie darzysz mnie wielką sympatią, ale mam do ciebie drobną prośbę. Zapomnij, o wszystkim co dzisiaj słyszałeś.

"Jeden z członków rady osobiście przyszedł z tym do ciebie... mówiłem, że trzeba było nie podsłuchiwać kretynie!"

- Nie bądź dla niego taki ostry Dzierżawco.

W pomieszczeniu zapadła grobowa cisza...

"Ty... mnie słyszysz?"

- Ależ oczywiście. Czemu cię to zaskakuje?

"Ty..."

Poczułem że kontakt nagle się urwał

O5-2 uśmiechnął się szerzej.

- Lepiej mu chyba nie mówić, że nadal jestem w stanie go słyszeć.

Przez moment przyglądałem się jego uśmiechowi. Nagle wydał mi się sztuczny, wymuszony... Czy "izolatka" naprawdę jest aż tak ważna?

- Chcesz, żebym nic nie mówił Jackowi, tak? - Czarnowłosy kiwnął głową. - Więc powiedz mi, czym jest ta cała izolatka?

Przez chwilę wyglądał, jakby zastanawiał się co powiedzieć, ale zaraz na jego twarzy znów wykwitł uśmiech.

- Jak powiedziałem, to była tylko prośba, nic od ciebie nie wymagam. Chyba będę już wracać do siebie. - Kubek przelewitował z biurka do jego ręki. Drzwi stanęły przed nim otworem, ale po drugiej stronie zamiast ciemnego korytarza było jasno oświetlone pomieszczenie, elegancki gabinet, połączony z sypialnią. - Ale uważaj, po naszym ostatnim spotkaniu obiecałem sobie, że nie będę ingerować w twoje życie. Tyczy się to też pomocy. Do zobaczenia.

Kiedy przechodził na drugą stronę przed oczami stanął mi obraz tajemniczego Gracza, który pomógł mi w czasie Wyłomu Przechowawczego. Gdy drzwi się zamknęły zostałem sam ze swoimi myślami i jedyne co pojawiło się w mojej głowie, to zanim podejmę jakąkolwiek decyzję powinienem się położyć. Jak pomyślałem, tak zrobiłem, kończąc ten zwariowany dzień, z nadzieją, że kolejny będzie spokojny. Zasypiają miałem wrażenie że gdzieś w oddali ktoś śmiał się z mojej naiwności.

.
.
.

..."Nie jesteś bohaterem, więc nie mieszaj sie w sprawy większe od wszystkiego co znasz"...

***************************

... Tak szczerze to nie mam nic ciekawego do napisania, więc... Do następnego?

SCP: Dziennik Dr Verse'aWhere stories live. Discover now