#1

8.6K 322 106
                                    

Chodziliśmy z rodzeństwem po ruinach. Wszyscy zastanawialiśmy się co to była za budowla.

-Ciekawe kto tu mieszkał.- powiedziała Łucja.

Wtedy Zuza potknęła się o coś błyszczącego.
-Zdaje się ,że my.

-Pamiętam tego konia!- zawołał Edmund.- z moich szachów.

-Już wiem...- szepnęła Łucja.

-Ker Paravel. - stwierdził Piotr gdy dziewczynka pokazywała im zburzone elementy pałacu.- Chodźcie za mną.

Za Piotrem trafiliśmy do podziemnych komnat. Na środku wielkiej sali stały 4 skrzynie. Rodzeństwo zadowolone podbiegło do każdej i zaczęło oglądać swoje rzeczy.

Podeszłam do Piotra i zaczęłam przypatrywać się mieczowi który trzymał w ręce.

-Piękny.

Blondyn obrócił się do mnie i uśmiechną.

-Dostałem go w prezencie od Mikołaja. Tak wiem trochę dziwnie to brzmi.- powiedział a ja sie zaśmiałam.

-Reychel! - zawołała Zuza. - mam dla ciebie idealną sukienkę.

Przewróciłam oczami gdyż rzadko je noszę. No chyba że muszę.
Podeszłam do Zuzi a ona wręczyła mi piękną ciemnozieloną sukienkę. Była dopasowana w talii ,odkrywała ramiona i miała rękawy do łokcia.
Poszłam do osobnej komnaty i ubrałam ją.

- Idealnie pasuje- usłyszłam gdy wygładzałam sukienkę.
Odwruciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Piotra opierającego się nonszalancko o framugę.

-Dziękuje.- spuściłam wzrok i odgarnęłam kosmyk za ucho. Wiedziałam że podobam się chłopakowi. Lubiłam go nawet bardzo. Był dla mnie bardzo bliski, zależało mi na nim ,poświęciłabym dla niego życie ale...czy to miłość? Nie wiedziałam tego. Dlatego wolałam nie zbliżać się do niego.
Chłopak powoli podszedł do mnie i obją w talii. Stałam bez ruchu.

-Dlaczego to robisz?- zapytał Piotr- dlaczego mnie zbywasz? Widze jak się na mnie patrzysz. A ty widzisz jak ja patrzę na ciebie. Nie ukrywaj uczuć. - powiedział i zbliżył się do mnie z zamiarem pocałowania. W ostatniej chwili położyłam dłoń na jego ustach.

-Piotrek...ja...ja nie wiem czy cię kocham. Znaczy kocham...ale nie wiem czy w TEN sposób.

Chłopak westchnął ,podniósł ręke do ust ,wzią moją rękę i splótł nasze palce.

-Rozumiem...dam ci czas na przemyślenie swoich uczuć.

Nachylił się i złożył długi pocałunek na czubku mojej głowy. Następnie wyszedł.

Zostań ze mną...|NarniaWhere stories live. Discover now