Bez oliwek *C*

2.3K 232 15
                                    

Po szczerej rozmowie z Lauren byłam w niemałym szoku. Nie spodziewałam się, że znamy się aż tak dobrze. Nie sądziłam również, że łączyło nas coś więcej. Nie śmiałam tak myśleć. Przecież to pieprzona perfekcja. Nigdy nie zwróciłaby uwagi na taką dziewczynę jak ja. Jestem raczej mało aktywna towarzysko, może i uroda mi dopisuję, ale nie uważam się za szczególnie ładną. Jestem zwykłą Camilą z masą leków i problemów. A ona? Ma wszystko. Osiągnęła w życiu więcej w ciągu kilku lat, niż jak kiedykolwiek zdobędę przez całe życie. Jest piękna, seksowna i zabawna. Ma dobre serce i trudny charakter, ale właśnie dlatego jest pewnego rodzaju wyzwaniem.  Jak teraz sobie pomyślę, że spałam z nią w jednym łóżku, chodziłam na romantyczne kolacje i tonęłam w jej ramionach. To takie nierealne. Przekoloryzowana wizja moich najskrytszych pragnień z nią w roli głównej. 

Lauren całkowicie się złamała podczas naszej rozmowy. Była taka krucha i niewinna. Całkowicie inna niż na co dzień. Kurtyna z jej zadziornym uśmieszkiem i pewnym siebie spojrzeniem opadła, a ja ujrzałam dziewczynę o nieludzko zielonych oczach, która była słaba, zmęczona, a za razem pełna nadziei. Ale nadziei na co? Na to, że sobie przypomnę? Nie musi się o to martwić. Już przed naszą rozmową dostałam pewnego rodzaju 'olśnienia'. Gdy wyszłyśmy z kasyna i zobaczyłam jej samochód, przed oczyma zaczęły przelatywać mi różne obrazy. Jej zniewalający uśmiech, ona siedząca za kierownicą. Ja obok niej. Jej dłoń na moim udzie. Nucone wspólnie wakacyjne hity. Byłyśmy takie radosne i beztroskie. Razem. Dlatego też, postanowiłam spróbować przełamać strach i usiadłam z przodu. Skoro w LA byłam do tego zdolna przy jej boku, to w Miami również mogłam. 

Czuję się przy niej tak swobodnie. Jakbym nigdy nie została pozbawiona wspomnień o niej. Mam wrażenie, że wiem o niej więcej, niż jestem w stanie sobie przypomnieć. To tak cholernie uciążliwe uczucie. Świadomość, że kiedyś mogłam coś do niej czuć, a teraz nie mieć o tym pojęcia mnie przytłacza. Cała złość na nią mi przeszła. Już mam gdzieś, że mnie okłamała. Wyjaśniła mi, że zrobiła to dla mnie. Taki natłok informacji zaraz po moim ataku, nie byłby niczym dobrym. Mogłabym różnie odebrać jej intencje. Dlatego ukryła przede mną fakt naszej znajomości. 

- Prześpię się dzisiaj tutaj. - odezwała się, gdy film który oglądałyśmy dobiegł końca. 

- Co? Czemu? - zdziwiłam się.

W końcu jest u siebie, a ja jestem tylko gościem. 

- Są dwa pokoje gościnne, ale w żadnym nie zasnę. Zresztą ty też. - zaśmiała się cichutko. Jej głos jest taki aksamitny. Nawet pomimo chrypki, która zresztą jest bardzo seksowna. - Lustra. W każdym są lustra. - wyjaśniła, wiedząc moją zdezorientowaną minę. 

- Skąd... - zacięłam się, zdając sobie sprawę, że przecież dziewczyna wie o mnie bardzo dużo. 

- W mojej sypialni nie ma, więc tam będziesz spała spokojnie. - uśmiechnęła się ciepło. 

- Nie ma mowy. Nie spędzisz nocy na kanapie. Twoje łóżko na pewno pomieści nas obie. - odwzajemniłam gest. 

- Jesteś pewna? - spoważniała na kilka sekund. - Jeśli będziesz czuć się niekomfortowo to... - zatkałam jej usta dłonią, śmiejąc się przy tym z jej przejęcia. 

- Uspokój się, Lo. - próbowałam opanować chichot.

Brunetka spojrzała mi w oczy i czułam pod dłonią jak się uśmiecha. To pewnie przez zwrot jakiego użyłam. Zrobiłam to niekontrolowanie. Jakoś samo tak wyszło. 

- Musisz coś zjeść. - odparła po kilku chwilach. Wstała i pociągnęła mnie z rękę do kuchni, która była większa niż moja z salonem włącznie. - Dzisiejszej nocy serwujemy... - wręcz zaśpiewała, otwierając lodówkę. - Cokolwiek sobie zażyczysz, byle mieli dowóz o tej godzinie. - dodała z uśmiechem. - DJ wykorzystała wszystko do pizzy, więc jesteśmy skazane na łaskę innych. - zaśmiała się melodyjnie, po czym usiadła przy wysepce na przeciwko mnie. 

REMIND ME | CAMREN |Where stories live. Discover now