15. Worried Kitty

4.3K 411 198
                                    

Tęskniłam za kotkami strasznie, jejkuu ;_; Mam nadzieję, że wy też, chociaż troszeczkę ❤️

Kocham was, misie  💜

_______

Jungkook zmarszczył nos i poruszył się niespokojnie, stękając sennie. Otworzył jedno oko i zerknął w dół, widząc gęste blond włosy i kocie uszka, które właśnie łaskotały go w nos. Poprawił się delikatnie na łóżku i powiódł palcami do jednego z uszek, by delikatnie głaskać za nim Hybrydę. Jak na zawołanie usłyszał ciche pomrukiwanie, co prawda nieco stłumione, bo Tae schował buźkę w zagłębieniu jego szyi. Oprócz tego nastolatek był mocno w niego wtulony i niemal na nim leżał, ciasno do niego przylegając. Jeon uśmiechnął się lekko. Odkąd Taehyung miał ruję, to spał rozwalony, odkryty i narzekał, że strasznie mu gorąco, a teraz wrócił jego słodki zmarzluch. 

Przysnął jeszcze na kilkanaście minut dość płytkim snem, z którego rozbudził się, kiedy tylko poczuł jak słodka istotka obok niego zaczyna się wiercić i przeciągać, a tym samym miziać ogonkiem pod kołdrą jego łydkę. Po chwili ujrzał piękne, niemal czarne oczy swojego kociego chłopca, na twarz którego niemal natychmiast wpłynął uroczy rumieniec. 

- Dzień dobry - przywitał się cichutko brunet i odgarnął jego włosy, by ucałować go w czółko. - Jak się czujesz, mały? 

Miał wrażenie, że zachowuje się trochę jak bohater przesłodzonego harlequina, ale ani trochę mu to nie przeszkadzało. Mógłby tak spędzić całe życie, błagając w myślach, by ta sielanka nigdy się nie kończyła. 

- Dobrze, Jungkookie - odpowiedział, nieco się odsuwając, przez co ich nagie ciała minimalnie się od siebie oddaliły, ale za to mógł teraz wygodnie patrzeć ukochanemu w oczy. - Tylko... - zaczął nieśmiało. 

Było mu dziwnie po tej całej rui. Oczywiście - wszystko doskonale pamiętał i było mu cudownie. Krzycząc imię Jungkooka czuł się, jakby brunet wnosił go na najwyższy szczyt świata, by mogli razem doświadczać najpiękniejszych widoków, niedostępnych dla przeciętnego śmiertelnika. Ale mimo wszystko ta cała bezwstydność i śmiałość, jakiej wtedy doświadczył była dla niego całkiem nowa. Uczucie wypełnienia przez mężczyznę, którego kocha było całkiem nowe. 

- Tylko co? 

- Tylko pupa mnie boli i chyba będziemy musieli zrobić sobie kilka dni przerwy przed kolejnym... n-no wiesz - wyznał niepewnie i speszył się lekko, kiedy Jungkook zareagował na co stłumionym parsknięciem śmiechu.

- W porządku, a tak poza tym czujesz się dobrze? - dopytał dla pewności, a w odpowiedzi dostał skinienie głową. Następnie wstał i ubrał na tyłek jakieś gacie, po czym nachylił się nad blondynem, by musnąć przelotnie jego malinowe wargi. - To grzej się pod kołderką, ja nakarmię Punia i zrobię ci coś do jedzenia. Mam dzisiaj dzień wolny, więc mamy cały dzień dla siebie. 

Po złożeniu tej prostej do zrealizowania obietnicy Jungkook zniknął za drzwiami, a Taehyung wtulił twarz w poduszkę, dziękując losowi, że po latach pomiatania i traktowania go jak zwierze, ma w końcu okazję doświadczyć czyjejś dobroci, a nawet miłości, która przecież jest najbardziej wyjątkowym uczuciem ze wszystkich. 

**

Min siedział nad jednym ze swoich projektów i wzdychał, machając ogonem z irytacją, kiedy jeździł wzrokiem po tekście i raz po raz wyłapywał jakieś głupie błędy. Miał już mroczki przed oczami od gapienia się w ten przeklęty monitor, a krzesło, mimo iż było miękkie, to wbijało mu się nieprzyjemnie w tyłek. Jin by go chyba przeklął gdyby był świadom, że mężczyzna zrobił dopiero mniej niż połowę, kiedy powinien być już przy końcu. Nie mógł przestać myśleć o Jiminie, który obudził się tego dnia z dokuczliwym bólem mięśni i wyraźną chrypką, nieopłaconych ratach i rachunkach, leżących na dnie szuflady w ich sypialni, piżamkach trójki małych hybryd, których rękawki i nogawki były już dokuczliwie zbyt krótkie oraz o Nari, której marzył się domek dla lalek. 

Be my shelter || Vkook & Yoonmin [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz