- Ej, wiesz co? Ostatnio mam dużo infantylnych myśli. - Powiedziałam do chłopaka, zaciągającego się resztkami papierosa.
- Naprawdę? Jakich? -zapytał, delikatnie wypuszczając dym z ust.
- Ciało bywa jak żarówka. Jak ją zapalisz, świeci tak jasno przyciągając, tym pełno robali, ale kiedy już się zużyje i traci swój blask, jest wyrzucana. Delikatna i cienka jak skóra, a dłuższe użycie grozi poparzeniem. Może dlatego osoby, uważane za piękne czują się samotnie? -powiedziałam, bawiąc się loczkiem swoich włosów.
Chłopak zgniótł niedopałek w palcach i wrzucając do popielniczki. Podszedł do mnie bliżej, schylając się do mojego ucha.
- Oj, Malutka. Chyba nie masz się czym przejmować. - powiedział przyciszonym głosem,przyciągając mnie do siebie.
Zatopiliśmy w sobie spojrzenia pełne i zbliżyliśmy usta, prowokując do głębokiego pocałunku.
Uczucie, którego nie zasmakowałam już od tak bardzo dawna, oślepiało moje zmysły.
- Czy to nie płytkie, że ulegam paru pocałunkom i ciepłym dłoniom, oplatującym moje ciało? - zapytałam, siebie w głowie. Tak chyba się zużywają takie żarówki.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie, przyglądając w ciszy.
- Zostaniesz moją energooszczędną żarówką? - zapytał.