Max był wkurwiony.
Szybkim ruchem ręki, używając mocy sprawiłam, że Nate odzyskał przytomność.
Kurwa, czemu ja tego wcześniej nie zrobiłam???
Dobra, chrzanić to!
To tylko dowodzi o moim poziomie inteligencji...Chłopak podniósł się z ziemi.
Dotknął krwi sciekającej mu z nosa i spojrzał na mnie.W tym samym momencie Max złapał mnie za szyję i przygwoździł do drzewa...
- A teraz to odszczekaj, bo pożałujesz! - ryknął.
- Nathalie! - wydusił Nate i zaczął biec w naszą stronę...
Spojrzałam na wilkołaka.
- Jakby ci to powiedzieć? Nie będę tego odszczekiwać, bo nie jestem psem, tak jak ty!!! - powiedziałam.
Max prychnął.
- Ale niedługo będziesz! - odparł zwycięsko.
Że co, kurwa???!!!
- Nie! Nie będzie! - powiedział Nate, odpychając go ode mnie.
- Dzięki... - wysapałam.
Wściekły wilkołak rzucił się na Nathan'a.
No i teraz oboje się ze sobą bili. Nikt nie górował... ( heh, ta dwuznaczniść... )
Cofnęłam się od nich, na bezpieczną odległość.
- Kogo obstawiasz? - spytał znienacka Aron.
Co ja mam tu, kurwa zawału dostać?
A w ogóle skąd on się tu wziął?Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Nikogo... Oboje mają równe szanse - westchnęłam.
Wcale tak nie myślę... To oczywiste, że Nate wygra. W końcu jest kurna nieśmiertelny!!!
To chyba jedyna zaleta bycia wampirem...- Też tak uważam, no ale muszę obstawiać Alfę... Wiesz, taki obowiązek... - westchnął.
- Taa... - odparłam.
- A ta twoja moc? - kurwa! - To jak ona działa???
- Ymmmm... - nie potrafiłam się wysłowić - Wtedy w sklepie z Nick'iem to tak tylko sobie żartowaliśmy...
- Aaa... OK... - chyba złapał haczyk - Czyli chcesz mi powiedzieć, że jak machnęłaś ręką i ten wampir w jakiś magiczny sposób odzyskał przytomność, to nie była twoja sprawka? - spytał podejrzliwie.
Aha... Super...
No kurwa jak się zorientował?!Nie wiem co powiedzieć...
- Ymmm... Nie powiesz im? - powiedziałam i ruchem głowy wskazałam na Nate'a i Max'a.
- Nie... - westchnął.
Zobaczyłam, że bijący się mój mate z moim mate coś do siebie krzyczą, równocześnie okładając się pięściami. Kurcze jak to dziwnie brzmi... Mój mate z moim mate... Heh...
Byłam ciekawa o czym tak gawędzą, więc podeszłam bliżej.
- Ty skurwielu!!! Dlaczego porwałeś moją mate?! - krzyknął wkurwiony Max, równocześnie dając wampirowi cios w brzuch.
Ten oddał mu i krzyknął :
- To też MOJA mate!!!
W tym momencie wilkołak wstrzymał się od uderzenia.
- Co? - spytał zdziwiony Max.
Spojrzał wkurwiony na Nathana.
- Kłamiesz!!! To niemożliwe!!! - ryknął.
- Wiem!!! Ale tak jednak jest!!! - odparł Nate.
Zdezorientowany wilkołak spojrzał na mnie.
- To prawda? - spytał.
- Tak... - uśmiechnęłam się przepraszająco.
Max aż usiadł z wrażenia na trawie i położył ręce na swoją twarz...
Westchnął głośno.
- Ehhh... To co robimy? - spytałam.
- Nie wiem... Chyba będziesz musiała wybierać - odparł Nathan.
Max podniósł się z trawy i spojrzał na mnie pytająco... Zresztą Nate też...
- Emmm... Chłopaki ja... Nie wykonam wyboru od tak. Najpierw muszę was lepiej poznać. Zaprzyjaźnić się, bądź chociaż zakolegować... - westchnęłam.
- Ymmm... A co z tym drugim, który nie zostanie wybrany? - spytał wampir.
Eeee... Czy on się boi, że nie zostanie wybrany???
- Nie martw się! Na pewno coś się wymyśli! - uśmiechnęłam się do niego przyjacielsko.
Chłopak spojrzał na mnie przenikliwie...
Następnie uśmiechnął się zwycięsko...Mam nadzieję, że sobie czegoś nie pomyślał.
- Dobra! Która godzina??? - spytałam z nienacka.
- Yyyy... 11:47 - odparł zdziwiony Max.
- Super! To idziemy do kawiarnii! - rozkazałam i ruszyłam przed siebie.
Chłopcy od razu do mnie dołączyli.
Po pięciu minutach byliśmy pod kawiarnią ,,Poranne marzenie".
Weszliśmy do środka i zajęliśmy stolik.
- To co chcecie? - spytałam.
- Hmmm... Najlepiej coś do picia. Może kawa? - powiedział Nate.
- OK, coś ci nie wyszedł ten żart - westchnęłam.
- Przynajmniej próbowałem! - bronił się wampir.
- Dobra, a ty co chcesz? - spytałam Max'a
- Latte... - odparł.
- OK, to idę kupić! - powiedziałam.
Wstałam od stołu i podeszłam do kasy, oddalonej o jakieś 50 metrów!
No cholera, jaki palant daje tak daleko kasę?- Co podać? - spytała kasjerka.
- Cześć, Lena! Podaj mi proszę latte, cappucino i zwykłą czarną kawę - powiedziałam.
Taa... Moja druga przyjaciółka pracuje w kawiarni...
Po pięciu minutach dostałam swoje zamówienie.
Zapłaciłam i poszłam do chłopaków.- Macie! - powiedziałam.
Dałam Max'owi latte, a Nathan'owi tą zwykłą, czarną kawę.
Dla siebie oczywiście wzięłam cappucino.- No wiesz ty co? Tylko czarna kawa??? - spytał oburzony Nate.
- No co? - powiedziałam niewinnym głosem - powiedziałeś, że chcesz kawę, to wzięłam kawę... A że nie wiedziałam jaką, to wzięłam ci czarną!
Wampir prychnął.
A ja upiłam łyczek cappucino.
I uśmiechnęłam się do niego zwycięsko.Chłopak dziwnie na mnie spojrzał...
Lekko się uśmiechnął...Yyyyy... Co?
Zaczęłam rozmyślać nad powodem jego zachowania i doszłam do wniosku, że mam na sobie wąsik z pianki.
Zlizałam ją ze zmakiem.
Teraz i wilkołak, i wampir patrzyli na mnie TYM wzrokiem.
____________________________________
Witam! Co prawda rozdział miałam skończony już wczoraj, ale postanowiłam zrobić na złość dwóm moim czytelniczką, które truły mi cały wczorajszy dzień, że mam to opublikować.Pozdrawiam was, dziewczyny!
;-)Komentarze mile widziane!
YOU ARE READING
Mate: WAMPIRA I WILKOŁAKA???
FantasyNathalie jest żywiołową i pełną szczęścia dziewczyną ( z paskudnym charakterem ) Jej przeszłość nie jest kolorowa, ale dziewczyna nic sobie z tego nie robi. Pewnego dnia, gdy dziewczyna bawi się w klubie, spotyka tam swojego mate. Jednak kilka dni p...