19. Dziwka...

893 73 7
                                    

- Teraz i wilkołak, i wampir patrzyli na mnie TYM wzrokiem...

No kurwa, czy oni muszą się tak ślinić na mój widok?

- Coś nie tak? - spytałam, udając zaskoczenie.

- Nie, nie... Wszystko jest w jak najlepszym porządku... - odparł Nate, wpatrując się we mnie przenikliwie.

- To super! - odparłam radośnie.

Zaczęłam z nudów machać nogami pod stołem...
Niechcący kogoś kopnęłam.

Max spojrzał na mnie zaskoczony.

Aha... Czyli to jego kopnęłam.
Super!

Uśmiechnęłam się do niego przepraszająco.

Napiłam się kawy i spojrzałam na obu chłopaków.
Obaj byli zajęci sobą.
Nate bawił się łyżeczką w kawie, a Max oglądał jakąś ulotkę.

Wzięłam zamach i tym razem specjalnie kopnęłam wilkołaka.

Spojrzał na mnie zły.

- Nie wkużaj mnie! - odparł zdenerwowany - Kończą mi się miejsca, gdzie można ukryć ciało!

Lekko się zaśmiałam.

- Łał, Max... Nie wiedziałam, że z ciebie taki żartowniś - powiedziałam z bananem na twarzy.

- Mówiłem to na serio... - powiedział poważnie.

Zrobiłam poważną minę...

Następnie obydwoje wybuchliśmy śmiechem.

Nathan złapał się za głowę i nią pokręcił.

- Czasem myśli się, że ujrzało się już dno studni ludzkiej głupoty. Jednak spotyka się dwoje ludzi, dzięki którym dowiadujemy się, że ta studnia nie ma dna... - westchnął.

- No wiesz? A poza tym, nie jesteśmy ludźmi, debilu! - odparłam.

- Ej! Nie obrażaj mnie! - powiedział urażony wampir.

- Oh nie! Nie obrażam cię... Tylko opusuję! - odparłam.

W tym momencie Max zakrztusił się kawą, ja wyuchłam śmiechem, a Nate zrobił
face palma.

Po jakiś 10 minutach się ogarnęliśmy...

- Dobra! Fajnie spędzało się z wami czas. Ale ja muszę już iść, szykować imprezę! Mam nadzieję, że wpadniecie! - powiedziałam i wstałam od stołu.

- Jasne! A gdzie ona będzie? - zapytał Max.

- W klubie ,,Monato"! Przyjdźcie o 16:30! - odparłam.

Wyszłam z kawiarni i skierowałam się do domu.

***
Weszłam do środka.

Ciocia siedziała w salonie i oglądała jakiś serial. Nie jestem pewna co do jego nazwy, ale chyba nazywa się ,,Elif".

- Cześć! - powiedziałam.

- Hej! Może w końcu posprzątasz swój pokój? Byłam tam przed chwilą i powiem ci, że masz straszny bałagan - odpowiedziała.

Westchnęłam...

- Nie mam bałaganu! Moje rzeczy po prostu prowadzą koczowniczy tryb życia! Ahhh... Ciociu!!! Muszę?! - zaczęłam marudzić.

- Tak! Nathalie, zrozum! Sprzątanie jeszcze nikogo nie zabiło! - powiedziała.

- Tak... Być może sprzątanie jeszcze nikogo nie zabiło... Ale nie ma co ryzykować! - odparłam i z uśmiechem na ustach pognałam na piętro, do swojego pokoju.

Tam zaczęłam szykować się do imprezy...

***
Byłam już w klubie.
Zaczęli się już zbierać pierwsi goście.
Nathan'a i Max'a jeszcze nie było, ale są już moje przyjaciółki, Lena i Daria.

Zobaczyłam, że ktoś wchodzi.
Była to dziewczyna ubrana w czarne szpilki i różową sukienkę, miniówę... Miała też na sobie mnóstwo tapety.
Susan... Szkolna dziwka, wredna, arogancka i w cholerę bogata.

- Kurwa! Kto ją tu zaprosił? - spytałam wkurwiona.

- Ja! - odparł mój zadowolony kuzyn.

A go kurwa, kto zaprosił?

Susan podeszła do mnie pewnym krokiem.

- O! A kogo my tu mamy? Nathalie Carson... Która udaje, że jest bogata urządzając swoje urodziny w takim miejscu. Na prawdę myślisz, że ktoś się nabierze? Och ty niemądra - powiedziała skrzeczącym głosem.

- Słucham? Co mówiłaś? Nie slyszę cię! Cierpię na chorobę słuchową o nazwie ,,GÓWNO MNIE TO OBCHODZI"! - odparłam.

- Oj... Nathalie... Mam prawo mieć własne zdanie! - stwierdziła.

- Tak, masz prawo mieć własne zdanie... A ja mam prawo mieć to zdanie w dupie! - powiedziałam.

Teraz to już wszystko się we mnie gotowało.

- Tak chcesz się bawić? - powiedziała zezłoszczona
- Według mnie jesteś ...

- Słuchaj, Susan! - przerwałam jej - Jeśli masz coś do mnie, to napisz to proszę na kartce. Włóż ją potem do koperty i WSADŹ SOBIE W DUPĘ!!!!!!! - to ostatnie wykrzyczałam na cały klub.

Taką oto ripostą sprawiłam, że dziwka się ode mnie odczepiła i gdzieś poszła...

Uffff... Całe szczęście...

- Sory, że ją zaprosiłem... Chyba za nią nie przepadasz - westchnął mój kuzyn.

- Ohhh... Nie przepadam? Ale ja uwielbiam wszystkich ludzi! Z niektórymi uwielbiam przebywać, niektórych uwielbiam unikać. A jeszcze innym z uwielbieniem przywaliłabym w mordę!!! - odparłam.

- Rozumuem, że Susan należy do tych ostatnich ludzi? - spytał.

- Dokładnie!!! - odpowiedziałam.

Udałam się do DJ'a.
Wytłumaczyłam mu jakie kawałki ma puszczać i w jakich momentach.
Następnie podałam mu mikrofon.
____________________________________

Witajcie! No sory za takie małe opuźnienie, ale mój telefon zwariował! Na początku sam z siebie opublikował ten, jeszcze nie skończony rozdział, a teraz to... Ehhh... Nie ważne...

Kto oprócz mnie ma jeszcze świadectwo z paskiem?
Pochwalcie się w komentarzach!

Mate: WAMPIRA I WILKOŁAKA???Where stories live. Discover now