52. Chcesz, żeby cierpiała?

196 13 0
                                    

No więc zostawiłam Nathana samego na korytarzu i weszłam sobie do mojego pokoju.
Tak, wiem... Specjalnie się wysilił, żeby mnie przeprosić i powiedzieć coś miłego, co jak wiadomo z łatwością mu nie przychodzi... I do tego starał się cały dzień, żeby mnie przeprosić, zachowując się przy tym jak nie on... Ale... No bądźmy szczerzy, kilka miłych słówek od tak mnie nie udobrucha, nazwał mnie zdzirą praktycznie bez powodu, a nawet jeśli jakiś powód miał, to mi go nie wyjawił... I tak łatwo mu tego nie wybaczę.

***
Wieczorem zeszłam na dół, żeby zjeść kolację, ale zatrzymałam się przed wejściem do jadalni w takim miejscu, żeby nie było mnie widać, gdyż chłopcy gadali przyciszonym głosem, a chciałam ich podsłuchać.

- ...takiego bólu nie da się wytrzymać - powiedział Nate patrząc natarczywie na Maxa.
- Wiem!!! Ale ona się nie zgodzi! Ewentualnie możemy ją do tego przymusić... - stwierdził wilkołak.
- Zwariowałeś?! - krzyknął Nate i spojrzał na Maxa niedowierzając.
- Chcesz, żeby cierpiała? - wilkołak spojrzał wymownie na Nathana.
Wampir tylko spuścił głowę i mruknął: - Nie...
- Dlatego musimy to zrobić - powiedział pewnie Max.

OK... Nie wiem o co im chodzi, kompletnie nie ogarniam o czym gadają, więc może spytam prosto z mostu?

Wygrzebałam się z mojej kryjówki, a potem spokojnym krokiem weszłam do jadalni, tak, żeby to wyglądało jakbym właśnie zeszła z góry.
- Cześć! O czym gadacie? - spytałam radośnie i usiadłam przy stole.
Wilkołak spojrzał na Nata, a wampir tylko westchnął.
Potem Max na mnie spojrzał i powiedział na na luzie, że gadali o sporcie.

Ładnie to tak kłamać? Już bym się spodziewała tego bardziej po Nathanie... Ale Max? No wiesz ty co?! Zawiodłam się... Masz szczęście, że w tym momencie tak bardzo nie chcę mieć nic wspólnego z Natem, że jestem skłonna ci to wybaczyć...

Nathan poszedł do kuchni i ku mojemu zdziwieniu przyniósł nam talerze z jakimś daniem. A potem wrócił do kuchni po trzeci talerz i usiadł przy stole.
Danie prezentowało się na prawdę bardzo ładnie, wyglądało smakowicie, a nawet tak pachniało, więc bez większych skrupułów sięgnęłam po widelec i skosztowałam tego arcydzieła na talerzu. Jak się okazało, smakowało o niebo lepiej niż wyglądało.

- Mmm... - delektowałam się kolejnym kęsem tej pyszności - Kto to robił?
- Ja - powiedział Nate z wyrazem dumy i zadowolenia na twarzy.

Kiedy tylko usłyszałam, że to on przyrządził to danie, zaczęłam się nim ksztusić.
Taaaaa... Brawo ja...
Strasznie kaszlałam, więc sięgnęłam po szlankę wody, aby to zapić, a Max zaczął się śmiać.
- Wiedziałem, że nie znosisz Nata, ale nie sądziłem, że aż tak! - zaśmiał się wilkołak, a Nathan obdarzył go ponurym spojrzeniem.
- Przypomnij mi dlaczego ja ci w ogóle pozwalam mieszkać pod moim dachem? - mruknął wampir.
- Ponieważ jesteś uczciwy i postanowiłeś dać Nathalie wybór, zamiast więzić ją u siebie i zmusić do zakochania się w tobie - Max wyszczerzył się w szerokim uśmiechu.

No do zmuszenia do miłości mam pewną uwagę, gdyż pan ''Nathan wielce wspaniały'' miał wcześniej w planach mnie zahipnotyzować, abym to właśnie jego wybrała, a nie Maxa...
Tak więc co do tej jego uczciwości się nie zgodzę...
Już pomijając fakt, że go pocałowałam, aby jednak mnie nie zahipnotyzował, jednocześnie uświadamiając go o tym, że to jego chciałam wybrać.
Właśnie... Dlaczego ja go w ogóle chciałam wybrać? Co ja w nim widziałam?!

Spojrzałam na niego i zaczęłam skanować go od dołu do góry.
Był umięśniony, ale nie tak z przesadą, tylko idealnie. Ręce miał ze sobą splecione, co jeszcze bardziej podkreślało jego szerokie ramiona i postawę godną króla.
Potem spojrzałam na jego twarz, zero blizn i szram, które mogłyby jakoś dodać mu brzydoty. Z resztą wątpię, że jakieś blizny byłyby w stanie dodać mu brzydoty, raczej dodały by mu tylko więcej uroku... Włosy miał trochę w nieładzie, ale nie spadały mu na twarz, a jego oczy...
Ahhh... Wątpię, że jakiś malarz byłby w stanie uwiecznić ich niepowtarzalny, głęboki, brązowy kolor, a także sposób w jaki Nathan obdarza spojrzeniem drugą osobę, takim wiercącym ci dziurę w brzuchu, a jednocześnie przyjemnym.

Mate: WAMPIRA I WILKOŁAKA???Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz